Pairing: Castaniel
Gatunek: Yaoi, potem może pojawić się coś z Romansu
Ograniczenia: MA (+18)
Ostrzeżenia: Opowieść klasyfikowana jako PWP!
"PWP" oznacza: "Porn without Plot - penis w potrzebie", czyli scena seksu bez fabuły.
Część X
Minęło już kilka dni, odkąd wszyscy ochoczo przylecieli do Londynu w ramach wakacyjnej wycieczki. Były one oczywiście spożytkowane w bardzo dobry sposób, głównie na zwiedzaniu wszelkich muzeów całą rodziną, co tylko zanudzało Kastiela na śmierć, jednak dzielnie starał się wszystko wytrwać. Jednak plusem pobytu tutaj była niespodzianka, jaką to zapewnili im rodzice Nataniela. Czerwonowłosy wraz ze swoją dziewicą mieli swój własny pokój w hotelu, z którego mogli w najlepsze korzystać, a przynajmniej chcieliby, bo po całodniowym zwiedzaniu nie marzyli o niczym innym, jak o pójściu spać. Tego ranka było podobnie. Nataniel powoli otworzył oczy, instynktownie wtulając się w nagi tors swojego partnera. Przez tyle dni już zdążył się przyzwyczaić do jego bliskości i ciepła w swoim łóżku. Szkoda, że jak wakacje dobiegną końca, będą musieli skończyć z tym, co bardzo mu się nie podobało. Chcąc jednak o tym nie myśleć, przytulił się ciut mocniej do swojego partnera, niedługo będą musieli wstać...
- Dzień dobry - szepnął Nataniel, starając się obudzić swojego ukochanego, który wydawał się spać bardzo głęboko. Dlatego też nie mógł powstrzymać lekkiego uśmiechu i trochę przybliżył się do jego twarz. - Kas, już czas... - zaczął, jednak nie było dane mu dokończyć, bo nagle łobuz wpił się w jego usta i przyciągnął go do siebie. Dopiero po chwili wypuścił go i z satysfakcją przyjrzał się rumieńcowi na policzkach chłopaka.
- W ten sposób powinna budzić mnie moja dziewica - zaśmiał się z nutką złośliwości i przyciągnął go do siebie, zaraz znów całując. Nie mogą na razie cieszyć się całymi sobą, jednak może zawsze skosztować jego ust. Trwali tak chwilę w pocałunku, aż w końcu oderwali się od siebie, nie przestając się przytulać. Nie trwało to jednak przesadnie długo, bo nadszedł czas, aby zabrać się za ubieranie się, szybkie ogarnięcie w łazience i wyjście na śniadanie. Podczas ubierania, rzecz jasna, nie obyło się bez kilku komentarzy ze strony Kastiela na temat ciała jego dziewicy. Kiedy już jednak oboje byli gotowi, zeszli do hotelowej restauracji, gdzie każdego ranka spotykali się z resztą członków rodziny i po prostu zajęli swoje miejsca.
- Jak się spało? - zapytała nagle mama Nataniela, patrząc na nowoprzybyłych do stołu, przy okazji lekko się przy tym uśmiechając. Już zdążyła jakoś przywyknąć do myśli, że jej syn związał się z innym mężczyzną, w końcu skoro są szczęśliwi, nie ma aż tak wielkiego powodu, aby ich rozdzielać.
- Bardzo dobrze, chociaż wolałbym, aby moja dziewica sypiała nago - zaśmiał się w swój klasyczny sposób Kastiel i objął ramieniem siedzącego obok blondyna, który na samo to wspomnienie oblał się rumieńcem. Wręcz od razu obydwoje zostali obdarowani morderczym i złowrogim spojrzeniem ze strony Amber, która z każdym dniem patrzyła na nich chyba z jeszcze większą nienawiścią niż wcześniej. Nie musieli też długo czekać na chrząknięcie ze strony ojca przewodniczącego, który w ten sposób chciał ich jak najlepiej przywołać do porządku. Przecież będąc w restauracji, nie powinni od tak robić co im się żywnie podoba.
- Dobrze, nie musiałeś się tym z nami dzielić, Kastiel - zauważył, pijąc swoją poranną kawę. - Dzisiaj za to mamy dla was niespodziankę - odezwał się nagle, a Amber pierwsza nadstawiła uszu.
- Dzisiaj pójdziemy do tych wszystkich centrów handlowych i kupimy tysiące modnych rzeczy? - zapytała zaraz, zapominając na chwilę o siedzącej tuż obok niej parze, bo jednak nic nie jest w stanie powstrzymać jej od zakupów.
- W pewnym sensie tak - odpowiedział jej tata, upijając kawę. - Każdy ma jakieś inne rozrywki i dzisiejszy dzień możecie spędzić w dowolny sposób - wyjaśnił zaraz, co zaowocowało rzuceniem się mu na szyje przez Amber, oznaczało to przecież obejście setek sklepów i wielkie zakupy. Czerwonowłosy zaś zerknął na swoją drogą dziewicę, widocznie będą mogli w końcu spędzić ten dzień tak, jak im się to żywnie spodoba.
Było już około godziny dwunastej, kiedy to Nataniel wraz z Kastielem spacerowali po uliczkach Londynu, przyglądając się tutejszej okolicy. Zdążyli już w między czasie dotrzeć na Baker Street 221b, gdzie przyjrzeli się małemu muzeum poświęconemu Sherlockowi Holmesowi, dotarli też do Green Parku, a z niego do pałacu Buckingham, przy którym zrobili sobie kilka zdjęć. Później ich kroki skierowały się wprost do St. James's Park, w którym to postanowili zatrzymać się na chwilę, aby nakarmić trochę małych, wesołych wiewiórek. Tak w ramach chwili relaksu. A raczej Nataniel się tym zajął, bo Kastiel wolał stać z boku i po prostu obserwować swojego chłopaka, co jakiś czas robiąc mu zdjęcia z zaskoczenia. Miał też parę takich, do których chłopak mu w pewnym sensie zapozował. Wcześniej raczej nie mieli okazji spędzać czasu w taki sposób, więc mogą się tak trochę pobawić. Kiedy już blondyn skończył karmić wiewiórki, czerwonowłosy zaraz złapał go za rękę i powoli ruszyli dalej, ciesząc się każdą wolną chwilą.
- Z chęcią częściej bym tutaj przychodził, jest naprawdę miło - zauważył Nataniel, ściskając dłoń swojego chłopaka, nie muszą tutaj też się za bardzo ukrywać, w końcu raczej nikt ich nie zna, więc czemu by mieli trzymać się od siebie z daleka?
- Możliwe, ale teraz brakuje mi już tylko twoich nagich zdjęć do kolekcji - zaśmiał się z nutką złośliwości Kastiel i przyciągnął go do siebie odrobinkę.
- Szkoda tylko, że słońce, które świeciło rano, już zniknęło... - westchnął nagle blondyn, odkąd zawitali do tamtego parku, niebo robiło się coraz bardziej i bardziej zachmurzone... Niby oczywiste jest, że w Londynie, jak i w całej Wielkiej Brytanii, deszcze zdarzają się dość często, jednak... dzisiaj nic na to nie zapowiadało... Nim Kastiel zdążył mu jednak na to odpowiedzieć, z nieba zaczęły kapać pierwsze krople deszczu, które naprawdę szybko zaczęły przybierać na częstotliwości, a zwykła mżawka zaczęła przemieniać się w deszcz. Łobuz nie bardzo chcąc zmoknąć, złapał swoją dziewicę i pociągnął do pierwszej knajpki po drodze, aby móc się w niej schować.
- Chyba tyle z naszego spaceru - zauważył czerwonowłosy, obejmując swojego partnera w pasie, który dość zawiedziony patrzył przez szybki w drzwiach na coraz to mocniejszy deszcz.
- Masz rację, Kas... - westchnął od niechcenia blondyn, a było już tak miło, mieli przecież jeszcze sporo miejsc do odwiedzenia, do tego nie mają nawet wspólnego zdjęcia przy Big Benie... Nagle Nataniel poczuł, że jego chłopak chce go gdzieś pociągnąć i po chwili znaleźli się przy jakimś ze stolików.
- I tak mieliśmy zjeść, więc czemu by nie tutaj? - zauważył i zaraz wziął kartę dań, w ten sposób przynajmniej oboje będą mogli spędzić ze sobą miło czas.
- Racja, już zdążyłem zgłodnieć - powiedział po prostu blondyn i już oboje mogli wybrać co chcieliby zjeść.
Ulewa na szczęście okazała się nie być zbyt długa i trochę po tym, jak skończyli jeść, mogli już we dwoje wyjść i spokojnie zwiedzać trochę mokry Londyn. Ich kroki od razu skierowały się w stronę Big Bena, pod którym ochoczo zrobili sobie razem kilka zdjęć, chociaż chyba co drugie w miarę się nadawało, w końcu Kastiel nie był zbyt chętny do grzecznego pozowania ze swoim partnerem. Przy okazji kupili sobie też lody, aby trochę osłodzić sobie wspomnienia deszczu. Po jakimś dłuższym czasie udało im się dotrzeć do ich ostatecznego punktu dzisiejszego spaceru, czyli niczego innego, jak London Eye, którym to oboje postanowili się przejechać. Kiedy byli w kapsule, oboje ustawili się przy oknie, chętnie trzymając się za ręce. Podziwiali w zachwycie widoki, przez dłuższy czas zupełnie milcząc.
- Kas... - zaczął nagle blondyn szeptem, ściskając dłoń swojego chłopaka. Dzisiejszy dzień jeszcze się nie skończył, ale już miał wrażenie, że był jednym z najpiękniejszych dni, jakie tutaj w ogóle spędzili i zapewne spędzą. - Dziękuję, że jednak dogadałeś się z moimi rodzicami i mogłeś z nami pojechać... - kontynuował, puszczając jego dłoń i z wielkim rumieńcem lekko się do niego przytulając. Nie są tutaj sami, więc trochę głupio było mu robić takie rzeczy, ale z drugiej strony... po prostu nie mógł się temu oprzeć, odkąd jest z Kastielem coś się w nim trochę zmieniło. - Jestem naprawdę szczęśliwy... - dodał, rumieniąc się jeszcze mocniej i spuszczając wzrok, a po chwili zagryzł wargę. Nie bardzo wiedział co ma dalej powiedzieć, jakoś tak... chciał jeszcze coś dodać, ale nie potrafił mu tego od tak po prostu powiedzieć.
- Nie dziękuj, nie zostawiłbym mojej dziewicy tutaj samej na dwa tygodnie - zaśmiał się z nutką złośliwości i przyciągnął go do siebie, obejmując w pasie, a po chwili całując w zarumieniony policzek. W końcu jego przewodniczący w takich chwilach zachowywał się jak najprawdziwsza dziewica. W ten sposób znów nastała między nimi chwila ciszy, tak jakby każdy starał się teraz znaleźć jakieś słowa, w które ubiorą ich obecne uczucia.
- Kas... - zaczął znów Nataniel i spojrzał na swojego chłopaka, a po chwili spłonął jeszcze większym rumieńcem. Nie potrafił dokończyć tego, co właśnie chciał powiedzieć, jednak... to chyba na razie nie jest aż takie ważne. Po prostu przysunął się do niego, a po chwili bardzo nieśmiało złączył ich usta w czułym pocałunku. Kastiel był tym trochę zaskoczony, bo jednak jego dziewica jeszcze nigdy nie odważyła się, aby to zrobić przy innych, ale skoro tak, nie miał zamiaru go odtrącać. Od razu przyciągnął go do siebie, w najlepsze całując go i starając się, aby ten pocałunek był przepełniony tylko i wyłącznie uczuciem, a nie zwykłą namiętnością i pożądaniem. Sam też się zmienił, odkąd ma przy sobie tego małego, kochanego blondyna. Kontynuowali czuły pocałunek, nie myśląc o tym, co działo się w tej chwili dokoła nich, bo jednak w tej chwili liczyło się to, że są tutaj razem, przepełnieni tak wieloma wspaniałymi uczuciami. Kiedy w końcu oderwali się od swoich ust, spojrzeli w swoje oczy, a Nataniel nie mógł powstrzymać uśmiechu, przez który od razu mocniej wtulił się w łobuza. Te wakacje są naprawdę wspaniałe i oby takie pozostały już do końca.
Podróż London Eye nie trwała niestety wiecznie, a po niej postanowili wrócić do spacerowania, nawet po okolicy, w której już dzisiaj byli, bo jednak było tutaj naprawdę pięknie, do tego mogli cieszyć się sobą nawzajem. Dobiegł on końca już bliżej wieczoru, kiedy oboje dotarli do hotelu i zaraz wrócili do pokoju. Tym razem jednak mając zamiar cieszyć się sobą w trochę inny sposób i przede wszystkim odpocząć na tyle, aby następnego dnia być w stanie spacerować wraz z rodzicami Nataniela po kolejnych miejscach, które koniecznie chcieli zwiedzić. W ten oto sposób dość szybko znaleźli się w łóżku wtuleni w siebie i szczęśliwi, że mogą tak po prostu spędzić razem czas. Nataniel zaś pragnął tylko, aby te wakacje trwały jak najdłużej i może... podczas nich udało mu się powiedzieć swojemu chłopakowi coś ważnego, coś, co zaczynał czuć do niego coraz bardziej, miał jednak nadzieję, że to go przypadkiem nie odstraszy.
No i tak oto pojawia się część X xD Londyn czasem potrafi być wspaniałym miejscem ^w^ Mam nadzieje, że się na mnie nie gniewacie, że trochę czasu znów nie było kolejnych części, ale pamiętajcie, że szkoła to jedno wielkie zUo D:
DOBRY~~! Rani, zyskałaś nową czytelniczkę i wierną fankę~~! <3
OdpowiedzUsuńW moim krótkim życiu, przeczytałam miliony Castaniel'owych opowiadań, ale praktycznie w każdym brakowało mi... tego czegoś, czego u ciebie mi nie brakuje. Po prostu. :D Charaktery postaci, mimo, że uległy zmianie (chodzi mi o grę i twój ff :P), to jest to bardzo korzystne (?). Fabuła jest przeeeecudowna. Hehe. W dodatku zmierza w ,,dobrym kierunku'' (kierunku Romansów Mrrr~~!) i nie ma w niej takiej wielkiej ilości seksów bez zobowiązań. :3 Miło się czyta, a twoje opowiadanie/a staje/ą się coraz lepsze! :D Bardzo przypadkiem trafiłam na twojego (waszego) bloga i jestem zachwycona. .3.
Szczerze, to miałam już wcześniej skomentować to cudeńko, ale... Przyznam się bez bicia, że mi się nie chciało. XD A tu patrzem nagle i widzę KOLEJNY ROZDZIAŁ! Od razu zabrała się za czytanie i postarałam się napisać jak najlepszy komentarz... =3=
Kurczę, nie jestem najlepsza w komentowaniu... ;_; *cry* Ja chcę więcej! :)
PS. Czy napiszesz OneShota, z Drrr z paringiem SizuoxIzaya (Shizaya) z okazji urodzin Izayi które wypadają 4 maja? :D Gezz, żeby Cie nie przemęczać, życzę ci weny~~!
Ach, wybacz, że odpowiadam dopiero teraz D: Trochę rzeczy mnie od tego odciągało, niestety D: Za to ciesze mnie, że spodobała ci się ta część ^w^
UsuńPowiem szczerze, że kiedy zaczynałam pisać BL to... cóż, nie znalazłam chyba żadnego sensownego Castaniela, który można by przeczytać XD Miedzy innymi dlatego też postanowiłam stworzyć to cudo~ Bardzo mnie cieszy też to stwierdzenie, bo jednak... trochę nieunikniona jest zmiana charakterów postaci przy dłuższej serii + jak zaczynałam to tworzyć, że jeszcze w odcinkach na sf nie było Armina i Alexa XD Co do "dobrego kierunku", to staram się jak najbardziej właśnie w stronę romansu to pokierować, bo... jakoś to najbardziej lubię pisać i czytać XD No i bardzo dziękuję za te słowa, bo miło słyszeć, że ktoś zauważa poprawę w mojej twórczości ^w^
Oj, nie szkodzi, rozumiem, że czasem trzeba poświęcić trochę czasu, aby się zebrać i skomentować XD Sama, jak się wezmę, to już piszę dość długie komentarze, które trochę mojego osobistego czasu zajmują XD
Jesteś bardzo dobra w komentowaniu ^w^ A więcej na pewno się pojawi XDD
Co do OneShota niestety nie zdążyłam D: Biedny Izaya musi dłużej poczekać na prezent D: Ale postaram się coś z nimi napisać ;)