Premiera: 4 kwietnia 2013
Uta no Prince-sama Maji Love 2000% jest to drugi sezon znanego wielu osobom anime, szczególnie damskiej części fandomu. Duża grupa fanów z niecierpliwością wyczekiwała drugiej serii. Nie ukrywam, że osobiście jestem w gronie osób, które nie mogły doczekać się dalszego ciągu przygód szóstki wokalistów i ich kompozytorki.
Anime to jest dość specyficzne, gdyż sama oglądam je głównie dla
bishounenów, bo czego innego szukać w tym tytule? W końcu każdy odcinek zdaje
się mieć mniej sensu, ale za to na pewno pojawia się więcej szans, na poznanie
i podziwianie głównych bohaterów.
Przejdźmy do kwestii spornej, mówiąc prościej do fabuły tegoż anime.
Szczerze powiedziawszy, ta seria posiada coś takiego, jednak chyba dość mało
się tego trzyma. W tym sezonie główni bohaterowie trafiają na kurs specjalny,
gdzie mają przygotować się do zostania idolami z prawdziwego zdarzenia. Zostają
przydzieleni im specjalni nauczyciele, którzy mają za zadanie pomagać im
osiągnąć ich cel. Jednak, jak powszechnie wiadomo, nic nigdy nie idzie tak
gładko, jak mogłoby się wydawać.
Kreska w tym sezonie wręcz nie zmieniła się od poprzedniego. Dalej
jest delikatna, zaś samo anime jest niezwykle kolorowe. Osobiście podoba mi
się, że nie zrezygnowali z „brusherowego” kolorowania włosów, gdyż to wygląda
naprawdę ładnie. Przyłapałam się nawet raz na tym, że bardziej skupiłam się na
włosach bohaterów niż na dialogach, jakie prowadzili. Opening tego sezonu
zaśpiewał Mamoru Miyano, podobnie jak ostatnio jest on znacznie spokojniejszy niż
ending. Jedną z części, która go otwiera i zamyka, są kartki zapisane nutami,
przez dłuższy czas widzimy motyw wody, w której nasi bohaterowie pojawiają się
co jakiś czas. Możemy zauważyć również coś w stylu wspomnień, które pojawiają
się na ekranie. Niestety, według mnie melodia jest nieco za spokojna, dlatego
jakoś nie wywarła na mnie większego wrażenia. Ending, podobnie jak w ostatnim
sezonie, został zaśpiewany przez wspaniałą szóstkę naszych wokalistów i jedną,
nową postać, którą można kojarzyć z gry. Po raz kolejny znajdujemy się na
koncercie naszych idoli i obserwujemy ich poczynania na scenie, melodia jest również,
tak jak ostatnio, żywsza od tej, którą słyszymy openingu. Jeśli mam być
szczera, to uważam, że ending pierwszego sezonu był lepszy, gdyż posiadał
jakieś swoje uporządkowanie, swoje pary i żeby usłyszeć głos bohatera, którego
lubię, nie musiałam się wsłuchiwać przez ileś czasu w słowa, nawet jeśli było
słychać w tle piszczące fanki. Na koniec przejdźmy do obsady, która nie
zmieniła się od ostatniej serii, jedynie doszło kilka nowych osób, jedną z nich
jest Kousuke Toriumi, który wciela się w postać nowego głównego bohatera.
Jeśli mam być szczera, to jak na razie ten sezon bardziej mnie
denerwuję, niż sprawia przyjemność. Po prostu jest kilka nieścisłości z
pierwszą serią, co czasem może nieco denerwować bardziej uważne osoby. Poza
tym, w tym sezonie zmienili się „główni” bishouneni, zapewne jest to efektem
ilości fanek. Anime jest dobre dla osób, które po prostu chcą podziwiać kreskę
i postacie, a nie oczekują przy tym zbyt ważnych wątków fabularnych, innym
radzę trzymać się z daleka i nie dotykać go nawet patykiem.
Tak, w końcu coś się pojawiło! XD Wiem, że minęło dość dużo czasy od jakiegoś porządnego posta, ale niestety brak czasu bardzo doskwierał... Teraz wraz z Qaszką jesteśmy po egzaminach i jak wywalczę doprę oceny + zrobię wszystkie projekty na informatykę, to może więcej rzeczy będzie się pojawiać xD
Po obejrzeniu tych czterech odcinków odnoszę wrażenie, że ta seria jest bardziej.. przesłodzona? Szczerze mówiąc to nawet nie pamiętam czy było podobnie z pierwszą bo dość dawno oglądałam te Haruka.. głównie przez swoją niezdarność i drażniące moje ucho głos seiyuu. Nie ma końca serii, a szczerze mogę powiedzieć, ze bardziej podoba mi się pierwsza.
OdpowiedzUsuńTak, pierwsza seria była lepiej stworzona, ta jest bardziej robiona pod fanów, temu też już nie wyskakuje nam z każdego konta Haruka i Otoya. Można uznać, że pierwszy sezon był nieco bardziej uporządkowany, poznawaliśmy wszystkich bohaterów, ich lęki, po to, aby widzieć, jak dążą do stania się idolami. W tym sezonie... Cóż, chyba trochę się im pogubiło, skoro Syo, co ledwo pozbył się lęku wysokości, zaczyna skakać jak małpa po drzewach, zaś Haruka na dużej wysokości wpada w taką panikę, że ustać na nogach nie może...
Usuń