Pairing: Castaniel
Gatunek: Yaoi, potem może pojawić się coś z Romansu
Ograniczenia: MA (+18)
Ostrzeżenia: Opowieść klasyfikowana jako PWP!
"PWP" oznacza: "Porn without Plot - penis w potrzebie", czyli scena seksu bez fabuły.
Część II
Minęło już trochę czasu od, jak to zwał Nataniel, incydentu w toalecie. Mimo wszystko od wtedy między nim, a Kastielem nic się nie zmieniło. Ciągle się kłócili, a ten tylko sprawiał problemy, czego blondyn miał serdecznie dość, aż wstyd mu było przed sobą, że swój pierwszy raz przeżył z takim idiotą!
- Głupi Kastiel – warknął cicho poprawiając papiery, normalnie by się tak nie denerwował, jednak to już go po prostu wkurzało. W końcu ile czasu ten ma zamiar udawać, że nic nigdy się nie stało?! Po prostu nie mógł dłużej udawać, że go też to nic nie obchodzi. Zły rozsypał papiery które właśnie układał. Dopiero wtedy do niego doszło, że to mu nic nie da, tylko więcej pracy sobie dołożył. Westchnął cicho przyklękając i zaczynając zbierać papiery. Nagle do pokoju gospodarzy weszła dyrektorka, która popatrzała zdziwiona na Nataniela.
- Nataniel, co ty wyprawiasz?
- Och, pani dyrektor – odezwał się zdziwiony i wstając z rozpędu uderzył głową o biurko. Syknął cicho i zaczął masować obolałe miejsce powoli wstając, tym razem uważał. – To nic, po prostu rozsypały mi się papiery, więc chciałem je pozbierać – dodał po chwili i odłożył wszelkie papierzyska na biurko, które z wielką chęcią by teraz kopnął.
- Widzę, że już prawie skończyłeś – zauważyła po chwili i ciepło się uśmiechnęła do blondyna.
- Tak proszę panią, właśnie miałem kończyć na dzisiaj i skorzystać z reszty przerwy.
- A mógłbyś wyświadczyć mi jedną przysługę? Muszę załatwić kilka ważnych spraw, podobnie wolni nauczyciele i nie ma kto przypilnować delikwentów, którzy trafili do kozy. Mógłbyś ich popilnować? Tylko przez pół godziny, maksymalnie godzinę, bo naprawdę mam ważną sprawę do załatwienia – powiedziała robiąc proszącą minę, widać bardzo jej na tym zależało. Nataniel zaś nie wiedział co innego może zrobić, bo nie odmówi jej przecież.
- Dobrze, to nie powinien być problem – powiedział uśmiechając się delikatnie, w domu to i tak nikogo nie zdziwi, że został dłużej w szkole, a przysługę pani dyrektor zawsze można oddać.
- No to świetnie! – powiedziała rozpromieniona i klasnęła w ręce, po czym na biurku położyła kluczyk. – Jakbyś nie dawał sobie rady, to po prostu ich zamknij – powiedziała z ciepłym uśmiechem i wyszła z pokoju. Nataniel westchnął cicho, widać, że teraz będzie musiał użerać się z łobuzami…
Lekcje właśnie się skończyły, więc biedny Nataniel zabrał klucz i swoją teczkę, by mieć co robić w razie czego, po czym udał się w stronę kozy. Nieco zastanawiało go jak Ci wszyscy delikwenci zostają tam zaciągnięci. Kiedy był pod drzwiami szybko je otworzył i wkroczył do sali, oczywiście zamknął je zaraz za sobą, by nikt z tych łobuzów nie zwiał. Stanął przy biurku nauczyciela i rozejrzał się po kozie, jak się okazało był tu tylko Kastiel, który z nogami na ławce i swoim chytrym uśmieszkiem uważnie go obserwował.
- Witam, pani dyrektor jest zajęta, więc poprosiła mnie, bym was popilnował, a raczej tylko Ciebie Kastiel, reszta widocznie zachowywała się przyzwoicie – powiedział siadając na miejscu nauczyciela, wiedział, że to będzie ciężkie pół godziny.
- Proszę, proszę, widzę, że kolejne bezsensowne zadanie od dyry – zaśmiał się wrednie czerwonowłosy i przeciągnął się ziewając.
- Powinieneś być cicho – zauważył przewodniczący i wyjął z teczki kilka papierów, które zaczął przeglądać. Po chwili ktoś stanął przed nim, więc podniósł wzrok. Wtedy właśnie został brutalnie pocałowany. Odruchowo odepchnął tego kogoś i uderzył w policzek. Dopiero teraz zauważył, że to był Kastiel, który teraz wydawał się być niezadowolony.
- Nie ładnie tak, moja dziewico – powiedział i złapał blondyna za rękę, po czym przyciągnął go do siebie znów wpijając się w jego usta. Nataniel zarumienił się zaraz i nieśmiało zaczął odwzajemniać pocałunek, musiał przyznać, że polubił smak jego ust.
- Widzę, że za tym tęskniłem – szepnął łobuz kiedy to oderwał się od jego ust. Zaraz zaczął przygryzać jego ucho, co spowodowało ciche westchnienie ze strony tamtego.
- N-nie… Przestań, dyrektorka może wrócić w każdej chwili – szepnął starając się od niego uwolnić. Po chwili został oswobodzony i z impetem wylądował na ziemi. Kastiel zmierzył go uważnie wzrokiem i w końcu przy nim przykucnął.
- Moja dziewica się boi, że zostanie przyłapana z takim łobuzem? – zaśmiał się bawiąc jednym z kosmyków włosów blondyna. Po chwili pochylił się jeszcze nad nim i znów go pocałował. – Chodź, będzie fajnie, mówię Ci – szepnął mu do ucha nadgryzając je delikatnie, co znów spowodowało u przewodniczącego rumieniec.
- Nie uważam, by to był dobry pomysł – szepnął niepewnie, wtedy na jego kroczu wylądowała dłoń czerwonowłosego, która zaraz zaczęła je pieścić. Nataniel jęknął cicho, musiał przyznać, że od jego pierwszego razu, jego wrażliwsza część często domagała się jakiś pieszczot, jednak nigdy nie była tak bardzo wrażliwa, jak na dotyk Kastiela.
- Kastiel – szepnął rumieniąc się mocniej i znów jęknął, doskonale wiedział, że musi uważać, w końcu w szkole są jeszcze uczniowie. Łobuz uśmiechnął się perfidnie wiedząc, że właśnie osiągnął swój upragniony cel. Teraz zaprzestał wszelkich pieszczot i chciał się odsunąć od niego, jednak blondyn był szybszy i złapał go za rękaw, widocznie nie chciał, by ten przestawał. Zaraz wstał z ziemi i podniósł z niej blondyna, po to by usadzić go na biurku. Zwalił z niego jeszcze wszelkie papiery, by nic mu nie przeszkadzało, po czym zaczął całować szyję blondyna, robiąc mu też delikatne malinki, jakoś nie obchodziło go to, jak ten je zakryje. Potem zaczął rozpinać jego koszulę, by rzucić ją po chwili w kąt. Teraz mając już dostęp do większego kawałka gołego ciała blondyna, zaczął go kąsać i robić malinki na torsie. Nataniel znów zaczął pojękiwać, naprawdę było mu przyjemnie, nie rozumiał czemu, ale ten doprowadzał go do istnego szaleństwa. Nawet nie zdążył zauważyć jak jego pasek został poluźniony, a potem spodnie wraz z bielizną poleciały w mniej określonym kierunku. Teraz jedna z dłoni czerwonowłosego zajęła się jego członkiem, co sprawiało tylko, że kolejne jęki wydobywały się z ust blondyna.
- Ah! Kastiel… - jęknął niezwykle podniecony i zagryzł swój palec jakoś nie chciał zbytnio hałasować. Teraz łobuz poślinił palce wolnej ręki i włożył je w chłopaka, zaraz zaczynając nimi poruszać, co powodowało nowy napływ jęków. Kiedy uznał, że ten jest gotowy, wyjął z niego palce i się rozebrał. Jeszcze raz go pocałował, po czym przewrócił go na brzuch i ustawił, by obu było nawet wygodnie. Chwilę później w niego wszedł, po czym zaczął się poruszać.
- B-boli… - jęknął Nataniel wijąc się niechętnie, jeszcze nie przywykł do jego obecności w sobie.
- Och, czyli moja dziewica, dalej należy do mnie – zaśmiał się i zaprzestał ruchów, w końcu aż szkoda skrzywdzić taką bezbronną i oddaną osóbkę.
- P-przestań z tą dziewicą, przestać ze mnie żartować… – odparł rumieniąc się nieznacznie. Nieco pożałował tych słów, bo ten znów się w nim dość brutalnie poruszył, przez co jęknął głośno.
- Będę mówił jak chce póki nad tobą góruję – zaśmiał się i polizał jego kark śmiejąc się złośliwie. Dopiero po chwili znów zaczął się poruszać, na początku powoli, jednak z czasem zaczął przyśpieszać. Nataniel jęczał z każdą chwilą coraz to głośniej, było mu teraz już naprawdę dobrze, no trochę przeszkadzało mu ocieranie się jego wrażliwej, nagiej skóry o fakturę biurka, był pewny, że będzie miał teraz sporo otarć i obić, bo w końcu uderzenie o kant było naprawdę bolesne. Dłońmi trzymał się krawędzi biurka, jakoś wolał mieć pewność, że zaraz nie wyląduje na ziemi. Kastiel znów przyśpieszył w nim ruchyy, a co jakiś czas lizał i nadgryzał jego kark, zostawiał mu także malinki na plecach, bo w końcu ta dziewica jest jego. W pewnym momencie zauważył, że ten nie wie zbytnio co zrobić z jedną z dłoni, temu też złapał ją i splótł ich palce dość mocno. Blondyn był zaskoczony tym gestem, jednak uśmiechnął się na to zadowolony i mocniej ścisnął jego dłoń. Obydwoje byli coraz bliżsi spełnienia, aż w końcu doszli jednocześnie. Kastiel zaakcentował to cichym jęknięciem i opadnięciem na blondyna, ten zaś jęknął niezwykle głośno wijąc się jeszcze w ostatnich falach ekstazy. W końcu łobuz z niego wyszedł i na koniec dał mu jeszcze klapsa w tyłek, musiał przyznać, że naprawdę przyjemnie było być w nim. Dopiero kiedy miał się odsunąć, zauważył, że ich dłonie nadal są splecione. Chrząknął cicho i oswobodził swoją dłoń, pomagając przy okazji stanąć blondynowi na nogach.
- Lepiej się ubierz, bo przecież dyrektorka może wrócić w każdej chwili – zaśmiał się łobuz zakładając na siebie swoje ubrania. Przewodniczący rozejrzał się po sali nie mogąc zlokalizować swojej garderoby.
- Może byś mi pomógł? – zapytał nieśmiało starając się cokolwiek znaleźć. Czerwonowłosy westchnął cicho i rozejrzał po pomieszczeniu, a po chwili rzucił mu dolną część garderoby. Zawstydzony blondyn zaraz zaczął na siebie wkładać bieliznę i zaraz potem spodnie, brakowało mu jeszcze koszuli. Właśnie wtedy można było usłyszeć głos dyrektorki, która najwidoczniej z kimś rozmawiając zbliżała się do pomieszczenia, w którym była koza. Teraz było już po nich, w końcu raczej nie jest normalne, by przewodniczący siedział od tak bez koszulki i był cały pokąsany, i w malinach. Kastiel w przypływie paniki zdjął swoją skórzaną kurtkę i ubrał ją blondynowi zaraz go zapinając, zaraz potem posadził go przy biurku. Pozbierał jeszcze jakieś papiery z ziemi i podał mu je. W ostatniej chwili udało mu się usiąść na swoje miejsce i udawać znudzonego. Wtedy do sali weszła dyrektora, która to dość zimnym spojrzeniem omiotła wszystkie kąty, nawet ją zadowoliło, że łobuz siedział spokojnie, potem spojrzała na Nataniela.
- Nataniel, skąd masz tę kurtkę? – zapytała podejrzliwie. Blondyn oderwał wzrok od papierów, no tak, teraz trzeba się jeszcze wytłumaczyć. Spojrzał w stronę dyrektorki i teraz zauważył, że jego koszula wraz z krawatem leży tuż za drzwiami do sali.
- Ja… Ja skonfiskowałem ją Kastielowi, bo nie mógł się na niczym innym skupić, tylko na niej – wyjaśnił pokracznie, w końcu nic innego nie mógł wymyślić.
- Naprawdę? – zapytała zdziwiona dyrektorka i nagle jej rozmówca ją zawołał. Przeprosiła i wyszła z klasy zamykając drzwi. To była szansa na zdobycie jego koszuli. Zaraz wstał od biurka i podbiegł po koszulę. Zdjął z siebie skórzaną kurtkę i podał ją czerwonowłosemu. Szybko ubrał na siebie koszulę i w pośpiechu zawiązał krawat jednocześnie wędrując z powrotem do biurka. Chwilę później do klasy weszła dyrektorka uśmiechając się ciepło.
- Dobrze chłopcy, oboje jesteście już wolni – powiedziała ponownie wychodząc i oddalając się w mniej znanym kierunku. Blondyn westchnął z ulgą, już myślał, że zostaną przyłapani. Wstał z miejsca i miał zamiar już wyjść z sali, kiedy został zatrzymany.
-Dokąd się śpieszysz, moja dziewico? – zapytał z nieco chytrym uśmiechem Kastiel, a po chwili wpił się w usta przewodniczącego. Przyciągnął go do siebie mocniej obejmując w pasie, sam nie wiedział czemu, ale lubił go całować. Nataniel mruknął cicho i objął go za szyję zaraz odwzajemniając ten pocałunek. Niestety tą chwilę przerwał telefon blondyna, co bardzo nie spodobało się łobuzowi.
- Kto to? – warknął i zaczął podgryzać ucho chłopaka, ten znów westchnął i spojrzał na wyświetlacz telefonu.
- To Amber – powiedział niechętnie i odebrał telefon. – Co się stało Amber?... Coś mi wypadło w szkole, ale zaraz wracam do domu, tak, tak… – zaczął rozmowę, która czerwonowłosemu wydawała się trwać wiecznie. W końcu zabrał mu telefon i rozłączył rozmowę.
- Nie powinna mi przerywać – zaśmiał się ugryzł go w szyję, po to by zaraz brutalnie wpić się w jego usta. Kiedy skończył ostrożnie go puścił. – Dobrze, muszę już iść, bo jestem umówiony z chłopakami na spotkanie, mam nadzieję, że dalej będziesz mi wierny, moja dziewico – zaśmiał się wychodząc z klasy i machając tylko na pożegnanie. Blondyn mruknął coś niechętnie i poprawił koszulę.
- Nie nazywaj mnie dziewicą – mruknął, a dzwonek jego telefonu znów rozbrzmiał, widać przez to wszystko wylądował na podłodze. Zaraz został podniesiony i przewodniczący znów odebrał. – Wybacz, straciłem zasięg i już wracam – powiedział, by uspokoić siostrę, po czym wyszedł z kozy, jakoś jego myśli krążyły wokół Kastiela.
- Głupi Kastiel – warknął cicho poprawiając papiery, normalnie by się tak nie denerwował, jednak to już go po prostu wkurzało. W końcu ile czasu ten ma zamiar udawać, że nic nigdy się nie stało?! Po prostu nie mógł dłużej udawać, że go też to nic nie obchodzi. Zły rozsypał papiery które właśnie układał. Dopiero wtedy do niego doszło, że to mu nic nie da, tylko więcej pracy sobie dołożył. Westchnął cicho przyklękając i zaczynając zbierać papiery. Nagle do pokoju gospodarzy weszła dyrektorka, która popatrzała zdziwiona na Nataniela.
- Nataniel, co ty wyprawiasz?
- Och, pani dyrektor – odezwał się zdziwiony i wstając z rozpędu uderzył głową o biurko. Syknął cicho i zaczął masować obolałe miejsce powoli wstając, tym razem uważał. – To nic, po prostu rozsypały mi się papiery, więc chciałem je pozbierać – dodał po chwili i odłożył wszelkie papierzyska na biurko, które z wielką chęcią by teraz kopnął.
- Widzę, że już prawie skończyłeś – zauważyła po chwili i ciepło się uśmiechnęła do blondyna.
- Tak proszę panią, właśnie miałem kończyć na dzisiaj i skorzystać z reszty przerwy.
- A mógłbyś wyświadczyć mi jedną przysługę? Muszę załatwić kilka ważnych spraw, podobnie wolni nauczyciele i nie ma kto przypilnować delikwentów, którzy trafili do kozy. Mógłbyś ich popilnować? Tylko przez pół godziny, maksymalnie godzinę, bo naprawdę mam ważną sprawę do załatwienia – powiedziała robiąc proszącą minę, widać bardzo jej na tym zależało. Nataniel zaś nie wiedział co innego może zrobić, bo nie odmówi jej przecież.
- Dobrze, to nie powinien być problem – powiedział uśmiechając się delikatnie, w domu to i tak nikogo nie zdziwi, że został dłużej w szkole, a przysługę pani dyrektor zawsze można oddać.
- No to świetnie! – powiedziała rozpromieniona i klasnęła w ręce, po czym na biurku położyła kluczyk. – Jakbyś nie dawał sobie rady, to po prostu ich zamknij – powiedziała z ciepłym uśmiechem i wyszła z pokoju. Nataniel westchnął cicho, widać, że teraz będzie musiał użerać się z łobuzami…
Lekcje właśnie się skończyły, więc biedny Nataniel zabrał klucz i swoją teczkę, by mieć co robić w razie czego, po czym udał się w stronę kozy. Nieco zastanawiało go jak Ci wszyscy delikwenci zostają tam zaciągnięci. Kiedy był pod drzwiami szybko je otworzył i wkroczył do sali, oczywiście zamknął je zaraz za sobą, by nikt z tych łobuzów nie zwiał. Stanął przy biurku nauczyciela i rozejrzał się po kozie, jak się okazało był tu tylko Kastiel, który z nogami na ławce i swoim chytrym uśmieszkiem uważnie go obserwował.
- Witam, pani dyrektor jest zajęta, więc poprosiła mnie, bym was popilnował, a raczej tylko Ciebie Kastiel, reszta widocznie zachowywała się przyzwoicie – powiedział siadając na miejscu nauczyciela, wiedział, że to będzie ciężkie pół godziny.
- Proszę, proszę, widzę, że kolejne bezsensowne zadanie od dyry – zaśmiał się wrednie czerwonowłosy i przeciągnął się ziewając.
- Powinieneś być cicho – zauważył przewodniczący i wyjął z teczki kilka papierów, które zaczął przeglądać. Po chwili ktoś stanął przed nim, więc podniósł wzrok. Wtedy właśnie został brutalnie pocałowany. Odruchowo odepchnął tego kogoś i uderzył w policzek. Dopiero teraz zauważył, że to był Kastiel, który teraz wydawał się być niezadowolony.
- Nie ładnie tak, moja dziewico – powiedział i złapał blondyna za rękę, po czym przyciągnął go do siebie znów wpijając się w jego usta. Nataniel zarumienił się zaraz i nieśmiało zaczął odwzajemniać pocałunek, musiał przyznać, że polubił smak jego ust.
- Widzę, że za tym tęskniłem – szepnął łobuz kiedy to oderwał się od jego ust. Zaraz zaczął przygryzać jego ucho, co spowodowało ciche westchnienie ze strony tamtego.
- N-nie… Przestań, dyrektorka może wrócić w każdej chwili – szepnął starając się od niego uwolnić. Po chwili został oswobodzony i z impetem wylądował na ziemi. Kastiel zmierzył go uważnie wzrokiem i w końcu przy nim przykucnął.
- Moja dziewica się boi, że zostanie przyłapana z takim łobuzem? – zaśmiał się bawiąc jednym z kosmyków włosów blondyna. Po chwili pochylił się jeszcze nad nim i znów go pocałował. – Chodź, będzie fajnie, mówię Ci – szepnął mu do ucha nadgryzając je delikatnie, co znów spowodowało u przewodniczącego rumieniec.
- Nie uważam, by to był dobry pomysł – szepnął niepewnie, wtedy na jego kroczu wylądowała dłoń czerwonowłosego, która zaraz zaczęła je pieścić. Nataniel jęknął cicho, musiał przyznać, że od jego pierwszego razu, jego wrażliwsza część często domagała się jakiś pieszczot, jednak nigdy nie była tak bardzo wrażliwa, jak na dotyk Kastiela.
- Kastiel – szepnął rumieniąc się mocniej i znów jęknął, doskonale wiedział, że musi uważać, w końcu w szkole są jeszcze uczniowie. Łobuz uśmiechnął się perfidnie wiedząc, że właśnie osiągnął swój upragniony cel. Teraz zaprzestał wszelkich pieszczot i chciał się odsunąć od niego, jednak blondyn był szybszy i złapał go za rękaw, widocznie nie chciał, by ten przestawał. Zaraz wstał z ziemi i podniósł z niej blondyna, po to by usadzić go na biurku. Zwalił z niego jeszcze wszelkie papiery, by nic mu nie przeszkadzało, po czym zaczął całować szyję blondyna, robiąc mu też delikatne malinki, jakoś nie obchodziło go to, jak ten je zakryje. Potem zaczął rozpinać jego koszulę, by rzucić ją po chwili w kąt. Teraz mając już dostęp do większego kawałka gołego ciała blondyna, zaczął go kąsać i robić malinki na torsie. Nataniel znów zaczął pojękiwać, naprawdę było mu przyjemnie, nie rozumiał czemu, ale ten doprowadzał go do istnego szaleństwa. Nawet nie zdążył zauważyć jak jego pasek został poluźniony, a potem spodnie wraz z bielizną poleciały w mniej określonym kierunku. Teraz jedna z dłoni czerwonowłosego zajęła się jego członkiem, co sprawiało tylko, że kolejne jęki wydobywały się z ust blondyna.
- Ah! Kastiel… - jęknął niezwykle podniecony i zagryzł swój palec jakoś nie chciał zbytnio hałasować. Teraz łobuz poślinił palce wolnej ręki i włożył je w chłopaka, zaraz zaczynając nimi poruszać, co powodowało nowy napływ jęków. Kiedy uznał, że ten jest gotowy, wyjął z niego palce i się rozebrał. Jeszcze raz go pocałował, po czym przewrócił go na brzuch i ustawił, by obu było nawet wygodnie. Chwilę później w niego wszedł, po czym zaczął się poruszać.
- B-boli… - jęknął Nataniel wijąc się niechętnie, jeszcze nie przywykł do jego obecności w sobie.
- Och, czyli moja dziewica, dalej należy do mnie – zaśmiał się i zaprzestał ruchów, w końcu aż szkoda skrzywdzić taką bezbronną i oddaną osóbkę.
- P-przestań z tą dziewicą, przestać ze mnie żartować… – odparł rumieniąc się nieznacznie. Nieco pożałował tych słów, bo ten znów się w nim dość brutalnie poruszył, przez co jęknął głośno.
- Będę mówił jak chce póki nad tobą góruję – zaśmiał się i polizał jego kark śmiejąc się złośliwie. Dopiero po chwili znów zaczął się poruszać, na początku powoli, jednak z czasem zaczął przyśpieszać. Nataniel jęczał z każdą chwilą coraz to głośniej, było mu teraz już naprawdę dobrze, no trochę przeszkadzało mu ocieranie się jego wrażliwej, nagiej skóry o fakturę biurka, był pewny, że będzie miał teraz sporo otarć i obić, bo w końcu uderzenie o kant było naprawdę bolesne. Dłońmi trzymał się krawędzi biurka, jakoś wolał mieć pewność, że zaraz nie wyląduje na ziemi. Kastiel znów przyśpieszył w nim ruchyy, a co jakiś czas lizał i nadgryzał jego kark, zostawiał mu także malinki na plecach, bo w końcu ta dziewica jest jego. W pewnym momencie zauważył, że ten nie wie zbytnio co zrobić z jedną z dłoni, temu też złapał ją i splótł ich palce dość mocno. Blondyn był zaskoczony tym gestem, jednak uśmiechnął się na to zadowolony i mocniej ścisnął jego dłoń. Obydwoje byli coraz bliżsi spełnienia, aż w końcu doszli jednocześnie. Kastiel zaakcentował to cichym jęknięciem i opadnięciem na blondyna, ten zaś jęknął niezwykle głośno wijąc się jeszcze w ostatnich falach ekstazy. W końcu łobuz z niego wyszedł i na koniec dał mu jeszcze klapsa w tyłek, musiał przyznać, że naprawdę przyjemnie było być w nim. Dopiero kiedy miał się odsunąć, zauważył, że ich dłonie nadal są splecione. Chrząknął cicho i oswobodził swoją dłoń, pomagając przy okazji stanąć blondynowi na nogach.
- Lepiej się ubierz, bo przecież dyrektorka może wrócić w każdej chwili – zaśmiał się łobuz zakładając na siebie swoje ubrania. Przewodniczący rozejrzał się po sali nie mogąc zlokalizować swojej garderoby.
- Może byś mi pomógł? – zapytał nieśmiało starając się cokolwiek znaleźć. Czerwonowłosy westchnął cicho i rozejrzał po pomieszczeniu, a po chwili rzucił mu dolną część garderoby. Zawstydzony blondyn zaraz zaczął na siebie wkładać bieliznę i zaraz potem spodnie, brakowało mu jeszcze koszuli. Właśnie wtedy można było usłyszeć głos dyrektorki, która najwidoczniej z kimś rozmawiając zbliżała się do pomieszczenia, w którym była koza. Teraz było już po nich, w końcu raczej nie jest normalne, by przewodniczący siedział od tak bez koszulki i był cały pokąsany, i w malinach. Kastiel w przypływie paniki zdjął swoją skórzaną kurtkę i ubrał ją blondynowi zaraz go zapinając, zaraz potem posadził go przy biurku. Pozbierał jeszcze jakieś papiery z ziemi i podał mu je. W ostatniej chwili udało mu się usiąść na swoje miejsce i udawać znudzonego. Wtedy do sali weszła dyrektora, która to dość zimnym spojrzeniem omiotła wszystkie kąty, nawet ją zadowoliło, że łobuz siedział spokojnie, potem spojrzała na Nataniela.
- Nataniel, skąd masz tę kurtkę? – zapytała podejrzliwie. Blondyn oderwał wzrok od papierów, no tak, teraz trzeba się jeszcze wytłumaczyć. Spojrzał w stronę dyrektorki i teraz zauważył, że jego koszula wraz z krawatem leży tuż za drzwiami do sali.
- Ja… Ja skonfiskowałem ją Kastielowi, bo nie mógł się na niczym innym skupić, tylko na niej – wyjaśnił pokracznie, w końcu nic innego nie mógł wymyślić.
- Naprawdę? – zapytała zdziwiona dyrektorka i nagle jej rozmówca ją zawołał. Przeprosiła i wyszła z klasy zamykając drzwi. To była szansa na zdobycie jego koszuli. Zaraz wstał od biurka i podbiegł po koszulę. Zdjął z siebie skórzaną kurtkę i podał ją czerwonowłosemu. Szybko ubrał na siebie koszulę i w pośpiechu zawiązał krawat jednocześnie wędrując z powrotem do biurka. Chwilę później do klasy weszła dyrektorka uśmiechając się ciepło.
- Dobrze chłopcy, oboje jesteście już wolni – powiedziała ponownie wychodząc i oddalając się w mniej znanym kierunku. Blondyn westchnął z ulgą, już myślał, że zostaną przyłapani. Wstał z miejsca i miał zamiar już wyjść z sali, kiedy został zatrzymany.
-Dokąd się śpieszysz, moja dziewico? – zapytał z nieco chytrym uśmiechem Kastiel, a po chwili wpił się w usta przewodniczącego. Przyciągnął go do siebie mocniej obejmując w pasie, sam nie wiedział czemu, ale lubił go całować. Nataniel mruknął cicho i objął go za szyję zaraz odwzajemniając ten pocałunek. Niestety tą chwilę przerwał telefon blondyna, co bardzo nie spodobało się łobuzowi.
- Kto to? – warknął i zaczął podgryzać ucho chłopaka, ten znów westchnął i spojrzał na wyświetlacz telefonu.
- To Amber – powiedział niechętnie i odebrał telefon. – Co się stało Amber?... Coś mi wypadło w szkole, ale zaraz wracam do domu, tak, tak… – zaczął rozmowę, która czerwonowłosemu wydawała się trwać wiecznie. W końcu zabrał mu telefon i rozłączył rozmowę.
- Nie powinna mi przerywać – zaśmiał się ugryzł go w szyję, po to by zaraz brutalnie wpić się w jego usta. Kiedy skończył ostrożnie go puścił. – Dobrze, muszę już iść, bo jestem umówiony z chłopakami na spotkanie, mam nadzieję, że dalej będziesz mi wierny, moja dziewico – zaśmiał się wychodząc z klasy i machając tylko na pożegnanie. Blondyn mruknął coś niechętnie i poprawił koszulę.
- Nie nazywaj mnie dziewicą – mruknął, a dzwonek jego telefonu znów rozbrzmiał, widać przez to wszystko wylądował na podłodze. Zaraz został podniesiony i przewodniczący znów odebrał. – Wybacz, straciłem zasięg i już wracam – powiedział, by uspokoić siostrę, po czym wyszedł z kozy, jakoś jego myśli krążyły wokół Kastiela.
_________________________________________________
Dobrze, tak i oto obiecana II część tejże "wspaniałej" historii xD Jak widać nowa część, nowe miejsce XD Na razie nie wiem ile będzie tego części, możliwe, że nigdy się nie skończy, bo to piszę, jak mam ochotę o.O Jeśli chęci i czas pozwoli to dalsze części będą pojawiać się co tydzień, więc ich wyczekujcie! XD
Bardzo mi się podoba.Proszę o więcej,czekam!pa.pa.
OdpowiedzUsuńZakochałam się *q*
OdpowiedzUsuńcudo już kocham *_*
OdpowiedzUsuń^w^ Bardzo mnie to raduje XD
Usuń