Pairing: Shizaya
Gatunek: Romans, shounen-ai
Ograniczenia: M (+16)
Izaya właśnie przechadzał się uliczkami Ikebukuro. Ostatnio dość rzadko tutaj bywał, więc jego odwieczny wróg mógł odpocząć. Dzisiaj jednak
informatora sprowadziły w to miejsce interesy. Właśnie podziwiał swoich
ukochanych ludzi, kiedy zauważył, że wielu z nich przystaje przy wystawie
jakiegoś sklepu. Zaciekawiony podszedł do niej i uśmiechnął się z nutką
złośliwości. Była to cukiernia, której wystawa dobitnie przypominała o
niezwykle wyjątkowym dniu. Dniu świętego Walentego. Wszystkie wystawione ciasta
były różowo-czerwone, miały na sobie kwiatki, kupidynki, serduszka, wstążeczki
i inne bajery, a nad nimi widniał wielki napis „Czekoladki dla drugiej połówki”.
To właśnie przyciągnęło Izayę i spowodowało, że miał nowy pomysł na
zdenerwowanie swojego przeciwnika, który zapewne zaraz gdzieś się pojawi. Bez
zastanowienia zniknął w cukierni.
Shizuo wraz z Tomem przechadzał się ulicami dzielnicy, właśnie
kierowali się do następnego dłużnika, który już nieźle sobie nagrabił. Wtem zza
rogu jednej z ulic wyskoczył Izaya, podskakując przy tym wesoło, jakby zdarzyło
się właśnie coś niesamowitego. W kilku zgrabnych susach pojawił się obok
blondyna i włożył mu do ust czekoladkę.
-
Szczęśliwych walentynek, Shizu-chan~! – powiedział i ruszył dalej, podskakując.
Ten gest sprawił, że największa bestia Ikebukuro zamarła. Nie trwało to jednak
długo, gdyż ułamek sekundy później, już najbliższy automat poleciał w stronę informatora.
-
Izaaaaaaaya-kun! – warknął wściekły, w tej chwili zupełnie zapomniał o pracy.
-
Shizu-chan~! Coś taki zły? Chcesz więcej? Jeśli tak, to musisz mnie złapać! –
krzyknął brunet i wbiegł w jedną z bocznych uliczek. Shizuo już się nie
zastanawiał, po prostu wyrwał najbliższy znak i pobiegł za swoim największym
utrapienie. Tom jedynie mógł za nim popatrzeć, gdyż o zatrzymaniu tejże bestii
nie było mowy.
Pościg trwał w najlepsze,
kolejne znaki leciały w kierunku zwinnego i chudego informatora, który bez
większego problemu unikał wszelakich ataków. Przechodnie, którzy akurat
znaleźli się na trasie ich bójki, zaraz się wycofywali, wszyscy doskonale
wiedzieli, jak oni potrafią być niebezpieczni. Izaya skręcał właśnie w kolejną
z mniejszych uliczek, niestety był to ślepy zaułek. Zerknął za siebie i bez
wcześniejszego przemyślenia wskoczył na druciany płot, który blokował mu jego
dalszą część ucieczki. Niestety nie poszczęściło mu się, gdyż nogawka zahaczyła
się o wystający drut. Kiedy chciał szybko się uwolnić, właśnie nadleciał
kolejny znak i celnie trafił go w głowę. Brunet jęknął cicho i upadł na ziemię,
no to tym razem pościg z bestią się nie udał i chyba będzie zmuszony na
sprawdzenie, jak ten naprawdę jest silny.
-
Izaaaaaya-kun! – warknął Shizuo i pojawił się w wejściu do ślepego zaułka.
Zaraz pojawił się przy brunecie i złapał go za szyję, po czym uniósł go na
wysokość swojej twarzy. – I co, mała pchło? Wiesz, że nienawidzę przemocy.
- Sh…
Shizu-chan… Nie tak nerwowo… - szepnął Izaya, starając się poluzować uścisk jego
dłoni, gdyż zaczynał go dusić.
- Nie
nazywaj mnie tak! – znów warknął tamten i uderzył nim o pobliską ścianę.
Informator jęknął cicho, ta sytuacja wcale mu się nie podobała.
- D-dusisz…
- szepnął brunet, chyba pierwszy raz był na tak przegranej pozycji. Jedną ręką
dalej starał się poluźnić uścisk, zaś drugą sięgnął do kieszeni swojej bluzy.
- Dobrze Ci
tak, gnido! – warknął blondyn, a po chwili syknął. Ten mały skurwiel wyjął nóż
i rozciął mu koszulę, robiąc przy tym ranę. W tym momencie Shizuo, pod wpływem
lekkiego szoku, puścił Izayę. Brunet upadł na kolana i złapał się za szyję, po
czym zaśmiał.
- Widzisz,
Shizu-chan! Nie udało ci się~ - zaśmiał się melodyjnym głosem i wycelował w
niego noże.
- Skurwielu
jeden! – warknął drugi, był gotowy do użycia swojej nadludzkiej siły, aby
pozbyć się tego śmiecia. Wtem brunet podniósł się z ziemi i pocałował krótko
bestię Ikebukuro.
- Wesołych
walentynek, Shizu-chan~ - powiedział ponownie. W tym momencie wszelkie hamulce
puściły i Shizuo złapał informatora za ramiona i wcisnął go w ścianę, na co ten
odpowiedział cichym jękiem.
- Shizu-chan,
nie tak brutalnie~ - zaśmiał się znów i spojrzał na swojego wroga. W tej chwili
krew wrzała w blondynie. Przez chwilę stał, jakby nie wiedząc co ma ze sobą
zrobić, po chwili jednak wpił się w usta bruneta. Ten ruch był zupełnie
niespodziewany, co wprawiło Izayę w zaskoczenie, nigdy nie brał pod uwagi
takiej reakcji. To było czymś czego nie lubił w swoim wrogu, nie potrafił go
rozgryźć.
- Izaya, ty skurwielu! – warknął Shizuo, kiedy oderwał się od jego ust. – Powinienem zabić cię na miejscu!
- Izaya, ty skurwielu! – warknął Shizuo, kiedy oderwał się od jego ust. – Powinienem zabić cię na miejscu!
- Ale tego
nie zrobisz, prawda Shi-zu-chan? – szepnął, uśmiechając się zadziornie do
swojego wroga. Chwilę później jego usta zostały zamknięte w kolejnym, brutalnym
pocałunku, tym razem był on odwzajemniony.
Celty właśnie chowała się przed
drogówką, której przed chwilą uciekła. Chcąc mieć większe szanse na ukrycie
się, jechała przez bardziej zapomniane uliczki Ikebukuro. W pewnym momencie
usłyszała głośne jęki dochodzące z jednego z zaułków. Zmartwiona, że może być
to ktoś ranny, zaraz zajrzała do niego. To co ujrzała, zaraz ją zmroziło. Jej
oczą ukazali się dwaj odwieczni wrogowie w bardzo dwuznacznej pozycji, całujący
się i pojękujący na przemian. Dullahan szybko wycofała się stamtąd, jakoś
wolała nie przyglądać się temu, co robiła ta dwójka.
Walentynki właśnie się kończyły,
a z sypialni Shizuo było słychać jeszcze głośne pojękiwania. W końcu zabawa na
ulicy to nie wystarczająco, aby uczcić tak ciekawe święto, jak dzień
zakochanych.
- Ne… Ne,
Shizu-chan, nie tak szybko… - jęczał Izaya, leżąc na miękkiej pościeli. Musiał
przyznać, że ten człowiek był bestią nawet w dziedzinie seksu, co sprawiało mu
jeszcze większą przyjemność.
- Zamknij
się, Izaya, wiem co robię – warknął ten i przyśpieszył w nim. Wszystko trwało
jeszcze chwilę, a kiedy oboje zakończyli, wygodnie ułożyli się w łóżku. Blondyn
troskliwie objął informatora i przytulił do siebie, zaraz okrywając ich kołdrą.
- Jakiś ty
dobry, Shizu-chan… - szepnął wykończony brunet, chyba już dawno nie stracił
tyle energii.
- Nie
wymyślaj, idioto – odrzekł ten i pogłaskał go po głowie. Po tym nastała dłuższa
chwila ciszy.
- Shizu-chan
– szepnął Izaya, przerywając ją.
- Śpij
głupku – dostał w odpowiedzi i został mocniej przytulony przez blondyna.
-
Szczęśliwych walentynek, Shizu-chan…
- Zamknij
już się… - burknął Shizuo i pogłaskał go po głowie. – Szczęśliwych walentynek,
Izaya-kun…
- Chyba „walętyłek”
- Zamknij
się już, chcę spać… - mruknął tamten. Znów nastała cicha.
- Dobranoc,
Shizu-chan…
- Dobranoc.
Taki spóźniony special na walentynki! XD Jako iż tamtego dnia została wydana gra, to nawet nie było co tego wstawiać xD (Tym bardziej, że dopiero dzisiaj Rani ruszyła dupę i to napisała) Tytuł zdaje mi się, że pochodzi z nyan'a, niestety nie jestem pewna, bo pojawił się on już ponad rok temu o.O Cóż, mam nadzieję, że tak bardzo nie zniszczyłam tych postaci. Niestety mimo iż uwielbiam tę parę, to nie potrafię nią pisać o.O
Epickie ^o^ a ''walętyłek'' mnie całkowicie rozbroiło XD
OdpowiedzUsuń''Widzisz, Shizu-chan! Nie udało ci się~ - zaśmiał się melodyjnym głosem i wycelował w niego noże.''
Nie przypatrywałam się dokładnie gramatyce, ale wypatrzyłam to ''noże'', jezu, ale się czepiam ;-;
Pozdrawiam~
Cieszy mnie, że tak twierdzisz xD
UsuńO, a takie błędy czasem się zdarzają xD Z tego co pamiętam to pisałam to zaraz po walentynkach, a po nich byłam niezwykle wykończona, w końcu robienie gry trochę zajmuje xD