Pairing: Castaniel
Gatunek: Yaoi, potem może pojawić się coś z Romansu
Ograniczenia: MA (+18)
Ostrzeżenia: Opowieść klasyfikowana jako PWP!
"PWP" oznacza: "Porn without Plot - penis w potrzebie", czyli scena seksu bez fabuły.
Część
VI
Minął już trochę ponad tydzień, odkąd ta dwójka się ze sobą pokłóciła.
Przez cały ten czas Kastiel starał się jakoś porozmawiać z blondynem i
spróbować go przeprosić, niestety kiedy tylko podszedł, ten uciekał do pokoju
gospodarzy i zamykał go na klucz. To wszystko strasznie irytowało
czerwonowłosego, bo naprawdę czuł się niezwykle winny za to wszystko, co też
raczej do niego nie pasowało. Dzisiaj znów próbował z nim porozmawiać, jednak
bez większych skutków. Nie mając co ze sobą zrobić włóczył się po dziedzińcu
szkoły, nawet nie zauważył, kiedy trafił do ogrodów. Właśnie tam trafił na
Lysandra, który spokojnie siedząc na ławce, pisał tekst piosenki
- Cześć… - mruknął Kastiel i usiadł obok niego. Po chwili wyjął z kieszeni paczkę papierosów, aby zaraz zapalić jednego z nich.
- Cześć… - mruknął Kastiel i usiadł obok niego. Po chwili wyjął z kieszeni paczkę papierosów, aby zaraz zapalić jednego z nich.
- Dalej się
nie pogodziliście? –zapytał nieco zaskoczony białowłosy, myślał, że Ci już
dawno mają to za sobą.
- Niestety
nie… Nat nie chce mnie wcale słuchać… - mruknął niechętnie i zaciągnął się
papierosem, nie jego wina, że tak to wszystko się ułożyło.
- Nat? –
zapytał dla upewnienia tamten, a po chwili można było zauważyć, że delikatnie
się uśmiecha. – Czyżbyś się nam zakochał? – zaśmiał się, ale te słowa zaraz
poruszyły łobuza. Na jego policzkach pojawił się delikatny rumieniec i jeszcze
odwrócił wzrok.
- Nie
wymyślaj takich bzdur… - burknął do siebie i ponownie zaciągnął się papierosem.
Lysander już o nic nie musiał pytać, by przynajmniej w połowie odgadnąć co
czuje jego towarzysz, w końcu wszystko zdradzało jego zachowanie.
- Spróbuj z
nim porozmawiać, jestem pewny, że w końcu Cię wysłucha…
- Właśnie o
to chodzi, że nie chce, już próbowałem z tysiąc razy i nadal nic – warknął i
zacisnął dłoń w pięść, czuł się niezwykle bezradny, co go zaczęło wściekać.
- Radzę Ci
spróbować raz jeszcze – przekonywał go Lysander, jakoś nie chciał, by Ci dalej
się kłócili.
Kastiel, po długiej rozmowie z białowłosym, postanowił spróbować raz
jeszcze porozmawiać z blondynem, w końcu nie chciał dalej się z nim kłócić.
Niestety w pokoju gospodarzy go nie było, po prostu Melanie przekazała, że
wyszedł jakaś chwilę temu. Zawiedziony łobuz postanowił zawędrować do łazienki,
aby załatwić swoje sprawunki, w końcu i tak nie ma szans znaleźć chłopaka.
Kiedy tylko przekroczył jej próg, usłyszał cichy szloch. Zaskoczony zajrzał w
głąb i co zobaczył? Nataniel właśnie stał przy jednej z umywalek, a łzy płynęły
strumieniami po policzkach. Można było zauważyć, że próbuje się uspokoić.
- D-dlaczego
to zrobiłeś? – szepnął do swojego odbicia w lustrze. – C-czemu wolisz Debrah? –
zapytał cicho. Te słowa poruszyły czerwonowłosym. Już wcale nie myśląc, wszedł
do części z umywalkami i kabinami i spojrzał na blondyna. Nim ten cokolwiek
zrobił, zaraz mocno go do siebie przytulił i zaczął głaskać go po plecach.
-
Przepraszam, naprawdę przepraszam! Jestem idiotą, bo pozwoliłem Ci tak
cierpieć… - zaczął, nigdy by nie pomyślał, że może coś takiego powiedzieć. –
Debrah rzuciła się na mnie i nawet nie zdążyłem zareagować. Proszę, wybacz mi,
mogłem ją odepchnąć, ale byłem tak zaskoczony, że nawet o tym nie pomyślałem… -
szeptał mocno przytulając swoją „dziewicę”. Teraz nie miał zamiaru go już
wypuszczać z tego uścisku, jednak blondyn chyba też nie miał zamiaru się
wyrywać. Zaraz się wtulił i w spokoju słuchał jego słów. W końcu podniósł wzrok
na czerwownowłosego i uśmiechnął się blado. W końcu z jego oczu przestały
płynąć łzy.
-
Przeprosiny przyjęte… - szepnął nieśmiało, musiał przyznać, że przez ten
tydzień był niezwykle samotny. Kastiel popatrzył na niego, a po chwili jedną
dłonią złapał go za podbródek i spojrzał w jego oczy. Chwilę później złączył
ich wargi w czułym pocałunku, za którym oboje tak bardzo tęsknili. Było wręcz
pewne, że teraz się od siebie szybko nie odsuną. Czerwonowłosy przyciągnął do
siebie chłopaka i zaczął gładzić go po plecach, nawet nie zauważył kiedy
pocałunek zmienił się w namiętniejszy. Trwaliby tak jeszcze długo i zapewne
zaczęliby robić coś więcej, jednak przerwał im dzwonek informujący, że czas
wrócić na lekcję. W tym momencie niechętnie oderwali się od siebie.
- Głupi
dzwonek… - burknął Nataniel, wtulając się w chłopaka. Ten zaśmiał się cicho i
pogłaskał go po głowie.
- Nie
sądziłem, że doczekam się dnia, kiedy będziesz narzekał na dzwonek – zaśmiał
się i pocałował go w czubek głowy. – Lepiej już idź, bo będziesz miał kłopoty –
zaśmiał się jeszcze, był naprawdę szczęśliwy, że w końcu się pogodzili.
Lekcję dobiegły już końca, jednakże wszyscy uczniowie rozeszli się do
swoich klubów, w ten oto sposób Nataniel po raz kolejny wylądował w pokoju
gospodarzy, wypełniając papiery.
- Czy to Ci
się nie nudzi? – zapytał głos, który pochodził z rogu pokoju.
- Mówiłem
już Ci, że jak się nudzisz, to możesz pójść – odpowiedział blondyn i spojrzał w
stronę kanapy, na której to siedział Kastiel i uważnie go obserwował.
- Nie
zostawię Cię tutaj samego – powiedział i wstał z miejsca, by po chwili znaleźć
się przy przewodniczącym i go delikatnie przytulić od tyłu. – Zestaw to i
chodźmy do mnie – szepnął mu kuszącym głosem do ucha i nieco nadgryzł jego
płatek. Reakcja była natychmiastowa, chłopak zaraz zarumienił się i speszył, co
tylko poprawiło humor czerwonowłosemu. Nagle rozległo się pukanie do drzwi i po
chwili do pokoju wszedł Lysander, który widząc ich razem, tylko się uśmiechnął.
- Widzę, że
się pogodziliście – powiedział, przyglądając się im uważnie, widać było, że też
cieszy się ich szczęściem.
- Owszem
pogodziliśmy się, ale jeśli nie będę mógł skończyć swojej pracy, to nie będzie
za ciekawie – powiedział już nieco uspokojony Nataniel. Kastiel tylko spojrzał
na kolegę z zespołu, po czym rozczochrał włosy blondynowi.
- Dobra, ja
spadam, jeszcze Dyrka się tutaj przypałęta, widzimy się potem! – powiedział i
ruszył do drzwi. Kiedy już miał wyjść, zerknął jeszcze w stronę
przewodniczącego, właśnie wtedy ich spojrzenia się spotkały, przez co zaraz
odwrócili nieśmiało wzrok. Lysander popatrzył na zamykające się drzwi i
westchnął cicho.
- Widzę, że
żadne z was się nie przyzna… - powiedział i zerknął na blondyna, który
wypełniał jakieś papiery.
- Mówiłeś
coś? – zapytał zaraz, ten tylko przecząco pokręcił głową.
Kiedy wszystkie zajęcia z kółek się skończyły, Kastiel czekał już
tylko aż Nataniel wyjdzie ze szkoły, w końcu miał zamiar zabrać go dzisiaj do
siebie. Nareszcie ten przekroczył próg szkoły i widząc Kastiela delikatnie się
uśmiechnął.
- Nie
musiałeś na mnie czekać – powiedział, poprawiając torbę z książkami.
-
Oczywiście, że musiałem, w końcu idziemy do mnie – odparł łobuz i wiedząc, że
wszyscy poszli już do domu, złapał chłopaka za rękę i powoli ruszył przed
siebie. Chwilę później znów stali przed jego domem. Nataniel spojrzał na drzwi
i przypomniał sobie co się stało ostatnim razem, zaraz nieco spochmurniał. Czerwonowłosy
jednak zaraz to zauważył, przez co objął chłopaka w pasie i pocałował w
policzek.
- Zapraszam
do środka – szepnął z uśmiechem i otworzy drzwi. Tak jak ostatnio przywitał ich
Demon, tym razem jednak zaczął łasić się do przewodniczącego, w końcu wiedział,
że jego pan darzy chłopaka bliższym uczuciem. Nataniel uśmiechnął się i
wyciągnął rękę do psa, a po chwili go pogłaskał.
- Fajny
jest, jednak ja wolę koty – przyznał z delikatnym uśmiechem.
- A masz
jakiegoś? – zapytał Kastiel i pomógł mu zdjąć płaszcz, który to powiesił na
wieszaku.
- Niestety
nie… moja mama ma uczulenie na sierść i nie mogę zabrać żadnego do domu –
westchnął cicho i podniósł się z podłogi. Zaraz znów został złapany za rękę i
zaprowadzony do kuchni.
- No to
wielka szkoda, że nie możesz mieć swojego ulubieńca – powiedział czerwonowłosy
i pomógł usiąść chłopakowi na blacie. Wstawił jeszcze wodę na herbatę, a po
chwili przysunął się do niego. – Jeszcze raz, wszystkiego najlepszego z okazji
walentynek – szepnął łobuz złożył delikatny pocałunek na ustach chłopaka. Ten
zamruczał cicho i objął go za szyję. Zamknął oczy i pozwolił mu na więcej,
musiał przyznać, że cieszyła go ponowna próba świętowania walentynek. Chwilę
później objął nogami biodra kochanka i przyległ do niego.
- Och, jaka ta
moja dziewica niecierpliwa – zaśmiał się cicho i wpił się w jego usta. Dłońmi
zaczął błądzić po jego ciele, do tego często zatrzymywał się, by gładzić jego
pośladki. Blondyn nawet nie zauważył kiedy zaczął ocierać się o niego i cicho
pojękiwać, jednak naprawdę miał ochotę na więcej.
- Mogę być
czasem niecierpliwy, tym bardziej, że przez kłótnie minęły moje urodziny –
mruknął cicho i spojrzał w jego oczy. Nieco to zdziwiło Kastiela, ale po chwili
uświadomił sobie, że ten miał rację.
- W takim
razie wszystkiego najlepszego – szepnął i pocałował go namiętnie. Jedną ręką
powędrował do krocza blondyna. Właśnie wtedy elektryczny czajnik wyłączył się,
informując, że woda już jest gotowa, jednak został po prostu zignorowany.
Nataniel z wielką chęcią zaczął sam ocierać się o dłoń kochanka, przez co, co
jakiś czas pojękiwał wprost w jego usta. Nim się obejrzał został pozbawiony
koszuli, wtedy Kastiel oderwał się od jego ust i szedł na tors, na którym to
zaczął zostawiać malinki. Kolejne jęki zaczęły wydobywać się z ust blondyna.
- W-więcej…
- szepnął zaczepiając palcami o pasek spodni czerwonowłosego. Ten tylko
uśmiechnął się po czym delikatnie zsunął spodnie przewodniczącego. Nachylił się
nad nim i zaczął lizać jego stojące przyrodzenie. Głośne jęki zaczęły wydobywać
się z ust blondyna, widać było, że bardzo mu się podoba.
- Kas… Ja… -
zaczął, ale właśnie w tym momencie doszedł w jego ustach, przez co poczuł się
niezwykle błogo. Zamglonym wzrokiem spojrzał na podnoszącego się kochanka. –
W-wybacz… - szepnął tylko, ten jednak się uśmiechnął i zaraz namiętnie go
pocałował, a chwilę później pieścił jego podniebienie językiem. Przewodniczący
z wielką chęcią zaczął odwzajemniać pocałunek, podczas którego mógł poczuć
jeszcze smak swojej spermy. Mruknął coś cicho i objął kochanka za szyję, musiał
przyznać, że mimo to dalej miał ochotę na większą zabawę. Kastiel tak naprawdę
tylko na to czekał. Na oślep zaczął pozbywać się swoich spodni, a kiedy mu się
udało, delikatnie włożył palec do środka chłopaka. Nie chciał go skrzywdzić,
więc zaczął go jak najlepiej przygotowywać. Kiedy uznał, że ten jest gotowy,
zaraz wszedł w niego i delikatnie zaczął się poruszać. Cicho pojękujący
Nataniel znów objął łobuza nogami w biodrach, chcąc tym samym ułatwić mu
zadanie. W ten sposób kochali się jednak tylko chwilę, gdyż czerwonowłosy
wyszedł z niego i obrócił go tyłem do siebie, a jego dłonie oparł o blat
kuchenny. Zaraz znów wszedł w niego i namiętnie zaczął się poruszać. Teraz jęki
blondyna były dużo głośniejsze, w ten sposób mógł odczuć większą przyjemność
niż wcześniej, co niezwykle go nakręcało. Na każde pchniecie odpowiadał
przepełnionym podnieceniem jękiem. Nawet nie zauważył, że zaczął poruszać
biodrami w rytm jego pchnięć. Nagle pisnął, kiedy poczuł język na swoim karku,
jednak zaraz się uspokoił. Kastiel zadowolony z obrotu spraw zaczął robić mu
malinki na karku, a jedną z wolnych dłoni począł symulować jego przyrodzenie.
Chwilę później już obaj pojękiwali, dalej się kochając. Po kolejnej chwili
Nataniel doszedł brudząc dłoń kochanka swoją spermą. Widząc, że pod blondynem
zaczynają uginać się kolana, łobuz zaraz przytrzymał jego biodra, a później
doszedł w nim. Obydwoje opadli na blat oddychając ciężko. Kiedy już ochłonęli i
czerwonowłosy od biedy doprowadził się do porządku oraz ubrał, wziął na ręce
blondyna i zaniósł go na kanapę. Przykrył go jakimś kocem i pocałował w czoło.
- Poczekaj,
przyniosę Ci coś do ubrania – szepnął i ruszył do swojego pokoju, skąd
przyniósł bieliznę, dresy i przydużą bluzkę, po to, by zaraz ubrać chłopaka.
Usiadł obok niego na kanapie i objął go ramieniem. – I jak podobało się mojej
dziewicy? – zapytał z delikatnie złośliwym uśmiechem.
- Mówiłem,
że masz mnie tak nie nazywać – oburzył się nieco chłopak, ale zaraz wtulił w
niego mocno i zamknął oczy. – Wiesz… podobało mi się… - przyznał zarumieniony i
otarł się głową o jego tors.
- Cieszę
się, a teraz odpocznij – szepnął i pocałował go w głowę. Nataniel nie
zastanawiał się długo, po prostu zaraz spał wtulony w tors czerwonowłosego.
Rażące światło obudziło blondyna, który niechętnie podniósł się do
pozycji siedzącej. Zaraz sobie uświadomił, że spał na niewygodnej kanapie i to
nie w swoim domu! Niepewnie rozejrzał się dookoła, wtedy właśnie do pokoju
zajrzała jakaś kobieta.
- Och, już wstałeś, to dobrze, przekażę Kastielowi – powiedziała i ruszyła na piętro. Wydawała się być niezwykle porządna. Nataniel szybko wywnioskował, że jest to matka chłopaka, chociaż jest chyba za miła… Po chwili do salonu wszedł czerwonowłosy i usiadł na kanapie tuż obok przewodniczącego.
- Och, już wstałeś, to dobrze, przekażę Kastielowi – powiedziała i ruszyła na piętro. Wydawała się być niezwykle porządna. Nataniel szybko wywnioskował, że jest to matka chłopaka, chociaż jest chyba za miła… Po chwili do salonu wszedł czerwonowłosy i usiadł na kanapie tuż obok przewodniczącego.
- Jak się
spało? – zapytał z delikatnym uśmiechem, a po chwili delikatnie pogłaskał go po
głowie.
- Ta kanapa
jest twarda… - poskarżył się Nataniel, ale po chwili się uśmiechnął.
- Wiem,
wybacz, ale musiałem coś zrobić – powiedział i przysunął się do blondyna, co
nieco go speszyło.
- Kas… Twoja
matka jest w domu… - szepnął nieśmiało i spojrzał w jego oczy.
- Wiem to,
ale jej nie przeszkadza jak zapraszam gości, tym bardziej tych ważniejszych –
szepnął i pocałował go w czoło. – I już drugi raz nazwałeś mnie „Kas”
- A… nie
mogę? – zapytał nieśmiało i zaczesał kosmyk włosów za ucho.
- Jasne, że możesz – zaśmiał się Kastiel i pocałował go
czule. Zaraz mocno go przytulił, ten zaś uległ mu wręcz od razu. – Wiesz…
Zakochałem się w tobie… Chcesz ze mną chodzić?
Proszę państwa, oto i szósta część! Mam nadzieję, że spodoba się wam, gdyż tutaj już wszystko poszło w bardziej romantycznym kierunku xD Co do VII części, to jeszcze nic nie jest wiadome XD
Hymh... Szczerze? O wiele bardziej podobała mi się wersja nie romantyczna. Niby wiedziałam, że się pogodzą, ale Kastaniel w tym rozdziale był taki właśnie... Bardziej ''romantyczny'', a;e przez to rozdział stracił tą swoją atmosferę. Wiesz przy takim zakończeniu powinna być następna część. Pozdrawiam. Yuu
OdpowiedzUsuńJest Super!!!Ale czekam na ciąg dalszy.pa.pa.
OdpowiedzUsuńInteresujące ~`
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie. Liczę na komentarz.
http://magical-world-by-maruufo.blogspot.com/
Szkoda, że zaczyna się romansidło. Seks bez zobowiązań był znacznie lepszy :)
OdpowiedzUsuń