Pairing: Castaniel
Gatunek: Yaoi, potem może pojawić się coś z Romansu
Ograniczenia: MA (+18)
Ostrzeżenia: Opowieść klasyfikowana jako PWP!
"PWP" oznacza: "Porn without Plot - penis w potrzebie", czyli scena seksu bez fabuły.
Część
VII
Minęły już jakieś trzy miesiące od pytania Kastiela, jak się okazało,
było to pytanie, które przyniosło im najwięcej szczęścia. Od tych trzech
miesięcy byli formalnie razem, mimo iż dalej w szkole się ukrywali, to w domu i
pokoju gospodarzy czuli się dużo pewniej i swobodniej. Niestety ta swoboda
doprowadziła do wpadki, gdyż zostali raz przyłapani przez Amber, która to
chciała prosić o zwolnienie od swojego starszego brata. W tamtym momencie
zrobiła się niezła afera, bo o ile rodzice czerwonowłosego byli na to
przychylni, to rodzicom Nataniela to nie odpowiadało. Dopiero po wielu
argumentach i próbach przekonania ich, zgodzili się na ten związek. Na
szczęście z czasem zaczęli być bardziej przychylni. Obecnie nawet zaprosili
Kastiela na rodzinną kolację, która odbywała się w sobotę. Oczywiście chłopak
nie odmówił zaproszenia i tak jak wypadało zasiadł przy stole. Był to ostatni
weekend przed obozem przetrwania, który organizowała szkoła oraz podczas
którego rodzice blondyna zgodzili się być opiekunami. Nataniel właśnie nakładał
sobie sałatki na talerz i jeszcze raz spojrzał po wszystkich. Doskonale
wiedział, że jego rodzice jakoś próbują zaakceptować jego związek, temu też
starają się być mili dla Kastiela, co całkiem dobrze im wychodziło.
- Na co masz
ochotę, Kas? – zapytał w końcu przewodniczący, odkładając talerz na stół i
zerkając z uśmiechem na swojego chłopaka. Ten tylko się uśmiechnął, a po chwili
objął go w pasie i przyciągnął do siebie.
- Na Ciebie
– zaśmiał się i delikatnie ugryzł go w ucho, a wolną dłonią pogładził go po
udzie. Blondyn zaraz się zarumienił i zerknął na nieco zakłopotanych rodziców.
W końcu ojciec chrząknął, aby zwrócić na siebie uwagę. Podziałało, gdyż
wszystkie pary oczu powędrowały w jego stronę.
- Moje
drogie dzieci, widzę, że jesteście już w takim wieku, że wypadałoby z wami
porozmawiać o… pszczółkach i ptaszkach… - powiedział mężczyzna, ale widać miał
z tym niemały problem, najwidoczniej takie tematy nie były tu normalnie
poruszane.
- O seksie?
Spoko, niech pan pyta – odparł zaraz czerwonowłosy i mocniej przytulił swojego
ukochanego.
- Kastiel! –
krzyknął nieco oburzony blondyn i spojrzał w oczy łobuza, jednak ten uśmiechnął
się pociągająco, na sam ten uśmiech kolana Nataniela zawsze miękły.
- No co?
Chyba przyznasz, że mam w tym dużo doświadczenia? – powiedział dość
uwodzicielsko, przez co chłopak spłonął rumieńcem i odwrócił wzrok. Tutaj nie
mógł wcale temu zaprzeczać.
- Nataniel!
– krzyknęła nagle zaskoczona matka, jakoś nigdy by nie pomyślała, że jej
kochany synek już robił TO!
- Ale
mamo… - zaczął zaraz blondyn i znów
wtulił się w chłopaka. – N-nie jestem już dzieckiem, więc mogę decydować o
sobie, poza tym Kastiel mnie nie skrzywdzi, a do tego nie wpadniemy – zaczął
się usprawiedliwiać, w końcu nie mógł pozwolić, by nagle mu zakazano kochać się
z ukochanym, w końcu już za bardzo to polubił. Rodzice, jak i Amber zdawali się
być niezwykle zaskoczeni tą nową informacją, w końcu cały czas myśleli, że
Nataniel nie da się nawet dotknąć.
- To są
całkiem dobre argumenty, ale…
- Proszę
pana, niech się pan tak nie przejmuję. Nataniel jest dla mnie ważny, a jak ktoś
jest ze sobą dłużej, to już naturalna kolej rzeczy, muszą o tym państwo
wiedzieć mając dwójkę dzieci. Proszę pozwolić nam dalej TO robić, bo jak nie
zdobędziemy pozwolenia, to będziemy TO robić po kątach – ostrzegł łobuz i przytulił
do siebie swoją „dziewicę”. Ten zaś tylko mocniej wtulił się w ukochanego i
czekał na werdykt swojego ojca. Mężczyzna słysząc ostatnie ostrzeżenie,
postanowił się poddać i zezwolić im na to w końcu mieli całkowitą rację.
- To
niesprawiedliwe! Czemu oni mogą, a ja już bym nie mogła! – zbuntowała się
Amber.
- Amber,
słońce, jesteś kobietą, a co za tym idzie, podczas robienia TEGO możesz zajść w
niechcianą ciążę, a ja nie chcę byś psuła sobie nią życie – zaraz uspokoiła ją
matka. Niby było racją, że podchodzili teraz trochę niesprawiedliwie do tego,
jednak musieli przystać na obecną sytuację.
Kiedy kolacja minęła, wszyscy usiedli w salonie, gdyż zaraz miał
zacząć się jakiś horror, który postanowili oglądać. Nataniel z Kastielem
usiedli na jednej z kanap, a łobuz objął swojego ukochanego w pasie i
przyciągnął do siebie, w końcu wiedział już, że ten nie jest wielkim fanem tego
gatunku filmów. Rodzice blondyna zajęli drugą z kanap, zaś obrażona Amber
usiadła na fotelu. Chwilę później zaczął się film, początek niby nikogo nie
wzruszył, jednak z czasem było coraz gorzej. Wszyscy zaczynali się bać, no prawie,
tylko Kastiel siedział niewzruszony, jakby nic go nie mogło przestraszyć,
jedyne emocje jakie okazywał, to troska o Nataniela, który czule wtulał się w
jego klatkę piersiową, a co jakiś czas chował w niej twarz. Trwali tak jeszcze
przez jakiś czas, aż w końcu czerwonowłosy odsunął delikatnie chłopaka i wstał
z miejsca, po czym przyciągnął blondyna do siebie.
- My już pójdziemy, takie filmy to nie dla nas – wyjaśnił i ruszył razem z ukochanym do jego pokoju. Tam zamknęli się na klucz i zaczęli zajmować sobą, chwilę później było słychać tylko jęki pełne ekstazy i skrzypienie łóżka.
- My już pójdziemy, takie filmy to nie dla nas – wyjaśnił i ruszył razem z ukochanym do jego pokoju. Tam zamknęli się na klucz i zaczęli zajmować sobą, chwilę później było słychać tylko jęki pełne ekstazy i skrzypienie łóżka.
Następnego poranka Nataniel obudził się w pustym łóżku i dość zaspany
wciągnął na siebie bieliznę oraz jakąś koszulkę, po czym ruszył schodami na
dół. W kuchni przywitało go spojrzenie czterech par oczu.
- No proszę, proszę. Widzę, że moja dziewica ubiera się w coraz bardziej wyzywające stroje – zaśmiał się Kastiel i upił łyk kawy. Blondyn zamrugał kilkakrotnie, był pewny, że zostanie zbesztany za zdarzenia z wczorajszej nocy, jednak taka cisza była dla niego niespodzianką. Usiadł do stołu i zaczął wraz z resztą jeść śniadanie.
- O właśnie, nie przekazaliśmy wam, że jesteśmy opiekunami na waszym obozie, który jest w przyszłym tygodniu – powiedział nagle ojciec.
- Że co?! – zareagowała Amber, wraz z Kastielem, jakoś nie spodziewali się czegoś takiego, zaś zaspany Nataniel przyjął to ze spokojem.
- Pani dyrektor coś o tym wspominała, więc byłem przygotowany – wyjaśnił i wziął do ust kanapkę.
- Mogłeś mi o tym powiedzieć… - burknął niezadowolony czerwonowłosy i upił kolejny łyk kawy.
- Mogłeś być delikatniejszy – odpowiedział dość zaczepnie blondyn i spojrzał na ukochanego, ten tylko uśmiechnął się ze swoją tradycyjną nutką złośliwości i nieco do niego przysunął.
- Jak macie zamiar znów się całować, to chyba się porzygam! – warknęła wściekła Amber, widać, że nie podobał jej się ten związek.
- Uspokójcie się, dzieci, lepiej zjedzmy śniadanie – odezwała się nagle matka Nataniela, chcąc w ten sposób trochę ich uspokoić.
- No proszę, proszę. Widzę, że moja dziewica ubiera się w coraz bardziej wyzywające stroje – zaśmiał się Kastiel i upił łyk kawy. Blondyn zamrugał kilkakrotnie, był pewny, że zostanie zbesztany za zdarzenia z wczorajszej nocy, jednak taka cisza była dla niego niespodzianką. Usiadł do stołu i zaczął wraz z resztą jeść śniadanie.
- O właśnie, nie przekazaliśmy wam, że jesteśmy opiekunami na waszym obozie, który jest w przyszłym tygodniu – powiedział nagle ojciec.
- Że co?! – zareagowała Amber, wraz z Kastielem, jakoś nie spodziewali się czegoś takiego, zaś zaspany Nataniel przyjął to ze spokojem.
- Pani dyrektor coś o tym wspominała, więc byłem przygotowany – wyjaśnił i wziął do ust kanapkę.
- Mogłeś mi o tym powiedzieć… - burknął niezadowolony czerwonowłosy i upił kolejny łyk kawy.
- Mogłeś być delikatniejszy – odpowiedział dość zaczepnie blondyn i spojrzał na ukochanego, ten tylko uśmiechnął się ze swoją tradycyjną nutką złośliwości i nieco do niego przysunął.
- Jak macie zamiar znów się całować, to chyba się porzygam! – warknęła wściekła Amber, widać, że nie podobał jej się ten związek.
- Uspokójcie się, dzieci, lepiej zjedzmy śniadanie – odezwała się nagle matka Nataniela, chcąc w ten sposób trochę ich uspokoić.
Tydzień minął bardzo szybko i nim ktoś się zorientował, cała szkoła
siedziała już w autobusie. Było to raczej dość normalne usadzenie wszystkich,
Amber siedziała pośrodku ze swoimi przyjaciółkami, Nataniel z przodu, gdzie
mógł ustalać szczegóły obozu z dyrektorką, zaś Kastiel rozsiadł się na tylnim
siedzeniu wraz ze swoimi kuplami, w pobliżu nich siedział też Lysander, który
co jakiś czas wspominał coś o zespole. W ten sposób minęła im jakaś dwugodzinna
wyprawa, aż w końcu dotarli na miejsce. Ich oczom ukazało się pole namiotowe,
na którym to będą pomieszkiwać przez najbliższy tydzień.
- Dobrze, drodzy uczniowie, teraz wyczytam pary, które będą brały udział we wszelkich dyscyplinach, jak i będą mieszkać ze sobą w namiotach, jeśli dwie osoby są jednej płci – wyjaśniła dyrektorka, po czym zaczęła czytać listę. Ostatnimi na niej byli właśnie Nataniel i Kastiel, którzy wylądowali razem w parze.
- Żartujesz sobie?! – warknął Kastiel, udając niezadowolenie z bycia w parze z blondynem. – Ten mięczak nawet namiotu nie rozłoży, poza tym, kto ustalał te pary! – warknął wściekły.
- Panie Kastielu, radziłabym odnosić się z szacunkiem do starszych! – warknęła dyrektorka. – I sami je wybieraliście, jako iż wasza dwójka nie miała pary, automatycznie zostaliście przydzieleni razem – wyjaśniła i nie mając najmniejszej ochoty na kłótnie z tym łobuzem, nieco ich pogoniła, była pewna, że spędzanie czasu z Natanielem wyjdzie mu na dobre. Wszyscy zaczęli rozstawiać swoje namioty, rozmawiając przy tym wesoło, no prawie. Kastiel najwidoczniej miał to wszystko gdzieś i po prostu siedział, wylegując się w słońcu, niech ten blondas przyda mu się tutaj i zrobi wszystko za niego, a co sam się będzie wysilał? Nataniel spojrzał tylko na niego i cicho westchnął, doskonale rozumiał, że przy szkole nie ma co liczyć na najmniejszą pomoc.
- Pomógłbyś, a nie się lenisz – zauważył dalej, starając się rozłożyć namiot.
- Wziąłbyś się do pracy, a nie tylko gadasz – burknął czerwonowłosy i przeciągnął się lekko. Siedział tak może jakieś dwadzieścia minut, patrząc jak niektóre pary mocują się z namiotami, to było naprawdę zabawne, w końcu spojrzał w stronę swojej pary i niemal nie zaczął się śmiać, ten dalej nie postawił namiotu. Wtedy właśnie Kastiel wstał z miejsca i podszedł do niego.
- Dawaj to, sam tego nie rozłożysz do jutra – zaśmiał się z lekką kpiną, po czym zabrał się samemu do pracy. Razem dość szybko postawili namiot, więc mogli uznać to zadanie za zaliczone.
- Dobrze, drodzy uczniowie, teraz wyczytam pary, które będą brały udział we wszelkich dyscyplinach, jak i będą mieszkać ze sobą w namiotach, jeśli dwie osoby są jednej płci – wyjaśniła dyrektorka, po czym zaczęła czytać listę. Ostatnimi na niej byli właśnie Nataniel i Kastiel, którzy wylądowali razem w parze.
- Żartujesz sobie?! – warknął Kastiel, udając niezadowolenie z bycia w parze z blondynem. – Ten mięczak nawet namiotu nie rozłoży, poza tym, kto ustalał te pary! – warknął wściekły.
- Panie Kastielu, radziłabym odnosić się z szacunkiem do starszych! – warknęła dyrektorka. – I sami je wybieraliście, jako iż wasza dwójka nie miała pary, automatycznie zostaliście przydzieleni razem – wyjaśniła i nie mając najmniejszej ochoty na kłótnie z tym łobuzem, nieco ich pogoniła, była pewna, że spędzanie czasu z Natanielem wyjdzie mu na dobre. Wszyscy zaczęli rozstawiać swoje namioty, rozmawiając przy tym wesoło, no prawie. Kastiel najwidoczniej miał to wszystko gdzieś i po prostu siedział, wylegując się w słońcu, niech ten blondas przyda mu się tutaj i zrobi wszystko za niego, a co sam się będzie wysilał? Nataniel spojrzał tylko na niego i cicho westchnął, doskonale rozumiał, że przy szkole nie ma co liczyć na najmniejszą pomoc.
- Pomógłbyś, a nie się lenisz – zauważył dalej, starając się rozłożyć namiot.
- Wziąłbyś się do pracy, a nie tylko gadasz – burknął czerwonowłosy i przeciągnął się lekko. Siedział tak może jakieś dwadzieścia minut, patrząc jak niektóre pary mocują się z namiotami, to było naprawdę zabawne, w końcu spojrzał w stronę swojej pary i niemal nie zaczął się śmiać, ten dalej nie postawił namiotu. Wtedy właśnie Kastiel wstał z miejsca i podszedł do niego.
- Dawaj to, sam tego nie rozłożysz do jutra – zaśmiał się z lekką kpiną, po czym zabrał się samemu do pracy. Razem dość szybko postawili namiot, więc mogli uznać to zadanie za zaliczone.
Przez resztę dnia nie było już jako takich zadań, po prostu wszyscy
zostali zmuszeni do przygotowania posiłku i na tym skończono dzień, gdyż jak to
uznali, jutro będzie dużo wysiłku fizycznego, więc mają iść szybciej spać.
Wszyscy uczniowie dość niechętnie rozeszli się do swoich namiotów.
- Nie masz przekraczać mojej połowy, jasne? – burknął Kastiel, tak jakby ktoś jeszcze nie spał i kręcił się w okolicy, jednak zaraz przysunął się bliżej środka i poklepał miejsce obok siebie.
- Niby czemu miałbym ją przekraczać? – odpowiedział pytaniem na pytanie blondyn i zaraz z chęcią przysunął się do chłopaka. Po chwili już leżeli w swoich objęciach, a nim się obejrzeli, już oboje zdążyli zasnąć.
- Nie masz przekraczać mojej połowy, jasne? – burknął Kastiel, tak jakby ktoś jeszcze nie spał i kręcił się w okolicy, jednak zaraz przysunął się bliżej środka i poklepał miejsce obok siebie.
- Niby czemu miałbym ją przekraczać? – odpowiedział pytaniem na pytanie blondyn i zaraz z chęcią przysunął się do chłopaka. Po chwili już leżeli w swoich objęciach, a nim się obejrzeli, już oboje zdążyli zasnąć.
Poranek zastał ich dość szybko, bo nikt nie spodziewał się pobudki o
godzinie szóstej rano. O tej właśnie zaczęto uderzać w jakiś gong i krzyczeć,
że czas wstawać. To nie spodobało się wielu osobom, między innymi Kastielowi,
który niechętnie odsunął się od obejmowanego blondyna, że też noc musiała być
taka krótka… Po jakiejś godzinie wszyscy pozbierali się na placu głównym, jako
iż byli po śniadaniu, nadszedł czas na wędrówkę, która wręcz nikomu się nie
uśmiechała. Samo przejście do ścianki wspinaczkowej zajęło im prawie godzinę,
ale to tylko dlatego, że jakaś część po drodze się pogubiła i trzeba było jej
szukać. Na szczęście w końcu dotarli na miejsce i w parach byli wyczytywani do
próby wspinaczki na szczyt. Aby nie było zbyt łatwo, zawsze ścigały się dwie
pary, a na pierwszy ogień szły osoby, które były po prostu słabsze, zaś ich partnerzy
musieli ich asekurować. W końcu przyszedł czas na Nataniela wraz z Kastielem.
Blondyn dość niepewnie podszedł do ścianki, wprawdzie nigdy się po czymś takim
nie wspinał, zaraz spojrzał w bok i zauważył, że jego przeciwnikiem jest
Lysander… Był już pewien, że czerwonowłosy wręcz go zbeszta za taką przegraną.
W końcu ustawili się na pozycjach i na gwizdek ruszyli do góry. Trzeba było
przyznać, że ich cel był umiejscowiony dość wysoko, a wejść na górę wcale nie
było tak łatwo. Po jakimś czasie Nataniel zaczął przegrywać ze swoim
przeciwnikiem, mimo tego nie miał zamiaru się poddawać i to był chyba błąd.
Chcąc nieco przyśpieszyć, jego ręka wyślizgnęła się, a sam zaczął spadać ze
ścianki, już teraz był pewny, że upadek z takiej wysokości nie będzie przyjemny.
Zamknął oczy i czekał tylko, aż uderzy o ziemię, jednak ta chwila nie
nastąpiła. Kiedy uchylił jedno oko zauważył twarz Kastiela, która wykrzywiona
była jakby w wyraz irytacji, jednak w jego oczach czaiło się przerażenie, jak i
niezwykła troska.
- Uważaj co robisz, zabicie kogoś nie polepszy mi oceny – burknął czerwonowłosy i postawił chłopaka na ziemi. Dopiero teraz blondyn zrozumiał, że ten go złapał, przez co niemal się nie zarumienił. Po chwili podeszła do niego jego matka i pociągnęła go na bok, zaraz sprawdzając, czy aby na pewno jest z nim wszystko dobrze.
- Miałeś szczęście synku – powiedziała i pogłaskała go po głowie, widać bardzo się o niego bała. – Powinieneś mu podziękować.
- Nie martw się mamo… Na pewno to zrobię – szepnął z delikatnym uśmiechem.
- Uważaj co robisz, zabicie kogoś nie polepszy mi oceny – burknął czerwonowłosy i postawił chłopaka na ziemi. Dopiero teraz blondyn zrozumiał, że ten go złapał, przez co niemal się nie zarumienił. Po chwili podeszła do niego jego matka i pociągnęła go na bok, zaraz sprawdzając, czy aby na pewno jest z nim wszystko dobrze.
- Miałeś szczęście synku – powiedziała i pogłaskała go po głowie, widać bardzo się o niego bała. – Powinieneś mu podziękować.
- Nie martw się mamo… Na pewno to zrobię – szepnął z delikatnym uśmiechem.
Następne zadania dość szybko były pokonywane, a z ich pary wszelkie
rzeczy przechodził Kastiel, widać, że nie chciał powtórki z rozrywki. Wieczorem
wszyscy wrócili do obozu i dano im chwilę czasu wolnego, podczas którego
większość zaczęła po prostu drzemać.
- Kas… - szepnął nagle Nataniel i pociągnął chłopaka delikatnie w krzaki, widać chciał o czymś porozmawiać w normalny sposób. Czerwonowłosy bez żadnego sprzeciwu poszedł za nim i oparł się o jedno z drzew, a po chwili przyciągnął chłopaka do siebie i mocno go przytulił.
- Bałem się o Ciebie, idioto – burknął i mocniej go przytulił, w końcu, gdyby go nie złapał, nie wiadomo było, co mogło się stać.
- Wiem… Chciałem przeprosić, że sprawiłem Ci powód do zmartwień i podziękować… - szepnął i spojrzał w jego oczy, a po chwili delikatnie musnął jego usta, to był taki słodki gest.
- Nie masz za co dziękować – szepnął tamten i wpił się w jego usta, musiał przyznać, że nim dłużej trzymał się od niego na dystans, tym większą miał na niego ochotę. Chwilę później zacisnął dłonie na jego pośladkach na co ten podskoczył. Kastiel, widząc to, cicho się zaśmiał.
- Nie martw się… Nie wezmę Cię teraz, ale potem, tego bądź pewny, w końcu nie robiliśmy jeszcze tego na dworze – zaśmiał się cicho i zaczął gładzić jego pośladki. Ten zarumienił się niezwykle mocno.
- T-tak… Masz racje… Na pewno będzie wspaniale – szepnął z przesłodkim uśmiechem, na co ten znów go pocałował, teraz żałował, że był już tak zmęczony, z największą chęcią wziął by go tu i teraz.
- Wracajmy do obozu, muszę odpocząć, jak jutro mam znowu robić wszystko za Ciebie – zaśmiał się i klepnął go w tyłek, a po chwili powoli wyszedł z krzaków, w końcu nikt nie mógł zobaczyć, że byli tutaj razem.
- Kas… - szepnął nagle Nataniel i pociągnął chłopaka delikatnie w krzaki, widać chciał o czymś porozmawiać w normalny sposób. Czerwonowłosy bez żadnego sprzeciwu poszedł za nim i oparł się o jedno z drzew, a po chwili przyciągnął chłopaka do siebie i mocno go przytulił.
- Bałem się o Ciebie, idioto – burknął i mocniej go przytulił, w końcu, gdyby go nie złapał, nie wiadomo było, co mogło się stać.
- Wiem… Chciałem przeprosić, że sprawiłem Ci powód do zmartwień i podziękować… - szepnął i spojrzał w jego oczy, a po chwili delikatnie musnął jego usta, to był taki słodki gest.
- Nie masz za co dziękować – szepnął tamten i wpił się w jego usta, musiał przyznać, że nim dłużej trzymał się od niego na dystans, tym większą miał na niego ochotę. Chwilę później zacisnął dłonie na jego pośladkach na co ten podskoczył. Kastiel, widząc to, cicho się zaśmiał.
- Nie martw się… Nie wezmę Cię teraz, ale potem, tego bądź pewny, w końcu nie robiliśmy jeszcze tego na dworze – zaśmiał się cicho i zaczął gładzić jego pośladki. Ten zarumienił się niezwykle mocno.
- T-tak… Masz racje… Na pewno będzie wspaniale – szepnął z przesłodkim uśmiechem, na co ten znów go pocałował, teraz żałował, że był już tak zmęczony, z największą chęcią wziął by go tu i teraz.
- Wracajmy do obozu, muszę odpocząć, jak jutro mam znowu robić wszystko za Ciebie – zaśmiał się i klepnął go w tyłek, a po chwili powoli wyszedł z krzaków, w końcu nikt nie mógł zobaczyć, że byli tutaj razem.
____________________________________________________
Oto i spóźniona o cały tydzień VII część BL! Cóż, nie sądzę, żeby była jakaś świetna, ale po prostu jakoś nie było czasu kiedy tego napisać o.O Mimo wszystko mam nadzieję, że komuś się spodoba, tym bardziej, że zaczynam stawiać nieco na romantyzm w tej opowieści xD
Bardzo fajne jeszcze!!!Proszę!!!pa.pa.
OdpowiedzUsuńNom, nawet niezły. Następny rozdział też będzie na obozie, prawda? Hym... NIe robili tego na dworze, a na obozie będzie to jeszcze bardziej ekscytujące ^^. Pozdrawiam i czekam na następne. Yuu
OdpowiedzUsuńJESZCZE! xD
OdpowiedzUsuńTo jest świetne.
Tragiczny styl, mnóstwo powtórzeń, postacie bez charakteru no i scena, gdzie opowiadają rodzicom o tym, że uprawiają seks - dno i 5m mułu. Wyjątkowo nierealistyczne zachowanie, zarówno obu chłopaków jak i rodziców.
OdpowiedzUsuńNo dobra, doczytałam, że Autorka ma 15 lat. Jak na 15stolatkę nie jest AŻ tak złe - chociaż radziłabym najpierw dużo poczytać i to dobrej literatury, a dopiero potem wziąć się za pisanie.
UsuńCóż, dziękuję za tą opinie, styl ostatnich części naprawdę nie jest zbyt dobry, gdyż po prostu czas szybko ucieka i jest naprawdę trudno znaleźć wolną chwilę pośród kółek i miliona lekcji. Co do powtórzeń, to się nie dziwie, zwykle piszę coś w albo bardzo późnych godzinach, albo bardzo wczesnych, jednak staram się ich jakoś unikać, to że nie wszystkie są wyłapane, to raczej z pretensją do bety, gdyż osobiście staram się jak mogę i często poprawiam opublikowaną opowieść z 300 razy. Cóż, co do postaci bez charakteru to chyba nie powinien być taki problem, gdyż sama opowieść jest oznaczona jako: PWP, czyli po prostu "scena seksu, bez fabuły", do tego postacie nie są moje i pochodzą z gry, przez co nie potrafię nimi tak cudownie operować. Cóż, osobiście to jestem zadowolona z moich prac pisemnych, jest znacznie lepiej, gdyż jakby porównać do tego co pisałam z 1-2 lata temu, to jest duża różnica + ja cały czas piszę. Co do czytania dużo dobrej literatury, to nic mi to nie da, gdyż nie lubię czytać książek, a do tego jestem słuchowcem, tak nie nauczę się poprawnie pisać, tylko uznam, że zmarnowałam czas na czytanie jednej strony książki przez 5 minut i jeszcze nie zbyt chciało mi się ją rozumieć.
UsuńHeh moge cię pocieszyć ,że ludzie którzy tłumaczyli CHERUBA na polski to nawet poprawnych zdań sklecić nie umieli więc z literatury tak czy siak nic się nie nauczyłabyś ponadto każdy sam musi rozwijać swój styl pisania, a opowieść ładna choć dalej nad życie miłuje twojego kotołaka xp
UsuńCóż, dziękuję za słowa wsparcia, bardzo mnie one cieszą :) I również niezwykle cieszy mnie, że jednak kotołak naprawdę przypadł Ci do gustu xD
UsuńKiedy 8!!!czekam!prosimy!pa.pa.
OdpowiedzUsuńgratuluje talentu! To opowiadanie wyjatkowo mnie wciagnelo, a rzadk zdarzaja sie wciagajace mnie opowiadania ;) Czekam na nastepne i jeszcze raz gratuluje!
OdpowiedzUsuńJestem niezwykle szczęśliwa, że podoba Ci się, dla mnie każda osoba, która z chęcią to przeczyta, jest niczym skarb, bo wiem, że mam po co pisać :)
Usuń