Gra: Słodki flirt
Pairing: Castaniel
Gatunek: Yaoi, potem może pojawić się coś z Romansu
Ograniczenia: MA (+18)
Ostrzeżenia: Opowieść klasyfikowana jako PWP!
"PWP" oznacza: "Porn without Plot - penis w potrzebie", czyli scena seksu bez fabuły.
Pairing: Castaniel
Gatunek: Yaoi, potem może pojawić się coś z Romansu
Ograniczenia: MA (+18)
Ostrzeżenia: Opowieść klasyfikowana jako PWP!
"PWP" oznacza: "Porn without Plot - penis w potrzebie", czyli scena seksu bez fabuły.
Część III
Nataniel właśnie kierował się w stronę gabinetu dyrektorki, gdyż ta poprosiła go o zgłoszenie się zaraz po lekcjach. Jakoś nie był pewny czego może się teraz spodziewać, jednak jako przewodniczący szkoły, musiał się stawić tam na jej prośbę. Kiedy stanął pod drzwiami gabinetu, zaraz zapukał, i kiedy otrzymał pozwolenie wszedł do środka.
- Cieszę się, że już jesteś, Natanielu – powitała go dyrektorka i wskazała jedno z wolnych krzeseł. Blondyn rozejrzał się po pomieszczeniu i był wręcz zaskoczony, widząc Kastiela i Lysandra siedzącego przy biurku.
- Dzień dobry – przywitał się i zajął wolne miejsce.
- Bardzo się cieszę, że wasza trójka stawiła się tutaj. Mam dla was chłopcy zadanie bojowe. Niedługo do naszej szkoły przyjadą uczniowie z wymiany, więc na ich przywitanie postanowiono, że przygotujemy Dzień Francuski. To jest właśnie waszym zadaniem, przygotować ten dzień – powiedziała dyrektorka, uśmiechając się do nich ciepło.
- Że jak?! Niby czemu mam pracować nad jakimś beznadziejny pomysłem!
- Kastiel, proszę uspokój się, wybrałam Ciebie do tego pomysłu, by sprowadzić Cię na dobrą drogę, a jeśli dobrze się spiszesz wymarzę trochę twoich nieobecności – odparła ta obserwując groźnym wzrokiem czerwonowłosego. Ten wciąż wściekły usiadł na miejscu i zaczął coś mówić pod nosem.
- Proszę panią, na kiedy dokładnie ma być ten dzień przygotowany?
- Za dwa tygodnie już powinni tu przyjechać, więc najlepiej byście w tym tygodniu wyrobili się z planami, a w przyszłym zajęli realizacją.
- Trzeba będzie poświęcić czas po szkole – zauważył Lysander. Nataniel zaczął się właściwie zastanawiać, czemu ten został wciągnięty w to wszystko, jednak wolał nie pytać, każda dodatkowa osoba do pomocy się przyda.
- Cieszę się, że już jesteś, Natanielu – powitała go dyrektorka i wskazała jedno z wolnych krzeseł. Blondyn rozejrzał się po pomieszczeniu i był wręcz zaskoczony, widząc Kastiela i Lysandra siedzącego przy biurku.
- Dzień dobry – przywitał się i zajął wolne miejsce.
- Bardzo się cieszę, że wasza trójka stawiła się tutaj. Mam dla was chłopcy zadanie bojowe. Niedługo do naszej szkoły przyjadą uczniowie z wymiany, więc na ich przywitanie postanowiono, że przygotujemy Dzień Francuski. To jest właśnie waszym zadaniem, przygotować ten dzień – powiedziała dyrektorka, uśmiechając się do nich ciepło.
- Że jak?! Niby czemu mam pracować nad jakimś beznadziejny pomysłem!
- Kastiel, proszę uspokój się, wybrałam Ciebie do tego pomysłu, by sprowadzić Cię na dobrą drogę, a jeśli dobrze się spiszesz wymarzę trochę twoich nieobecności – odparła ta obserwując groźnym wzrokiem czerwonowłosego. Ten wciąż wściekły usiadł na miejscu i zaczął coś mówić pod nosem.
- Proszę panią, na kiedy dokładnie ma być ten dzień przygotowany?
- Za dwa tygodnie już powinni tu przyjechać, więc najlepiej byście w tym tygodniu wyrobili się z planami, a w przyszłym zajęli realizacją.
- Trzeba będzie poświęcić czas po szkole – zauważył Lysander. Nataniel zaczął się właściwie zastanawiać, czemu ten został wciągnięty w to wszystko, jednak wolał nie pytać, każda dodatkowa osoba do pomocy się przyda.
- Wiem, moi chłopcy, jednak jestem pewna, że dacie sobie radę – zaraz powiedziała, uśmiechając się ciepło, to był po prostu jej sposób jak ich przekonać do zrobienia czegoś za nią. – A teraz możecie iść, Nataniel, będziesz mnie informował czy Kastiel pracował przy tym projekcie – pożegnała się, a chłopcy wyszli z jej gabinetu.
- Najlepiej byłoby już dzisiaj zabrać się za ten projekt… - westchnął blondyn i zaczął się zastanawiać, nie chciał ich teraz przytrzymywać w szkole.
- Leo dzisiaj idzie do Rozalii na noc, więc mam puste mieszkanie. Możecie zostać u mnie na noc, tak może uda zrobić nam się więcej – zaproponował Lysander, widać było, że projekt bierze na poważnie.
- Wiesz, to dobry pomysł, tym bardziej, że jutro jest sobota, temu też nie musimy się przejmować spóźnieniem. Kastiel, dołączysz do projektu?
- Skoro już muszę – mruknął od niechcenia, widać, że robił to wręcz za karę.
- Świetnie, więc spotykamy się dzisiaj u Lysandra, o której możemy przyjść? – zapytał Nataniel, chciał by i ten projekt udało mu się zrealizować.
- Około siódmej – powiedział i pożegnał się z nimi. Po chwili pozostała dwójka też się rozeszła do swoich domów.
Wybiła godzina siódma i po mieszkaniu Lysandra rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Chwilę później zostały otworzone przez Leo, który uważnie zmierzył wzrokiem dwójkę chłopaków w nich stojącą. Doskonale ich kojarzył, to oni byli w tej toalecie w szkole, widać, że jego młodszy brat nieźle ryzykuje zapraszając tę dwójkę.
- Dobry wieczór, jest Lysander? – przywitał się Nataniel i szturchnął Kastiela między żebra, by ten jakoś zareagował, co zaowocowało tylko niechętnym mruknięciem w stylu „cześć”.
- Tak, wchodźcie – odparł Leo i wpuścił ich do mieszkania.
- Widzę, że już jesteście – zauważył młodszy brat właściciela mieszkania, a po chwili wyszedł z kuchni, w ręku trzymając miskę pełną popcornu.
- Dobrze, pracujcie tutaj, a ja już wychodzę, na razie – powiedział czarnowłosy, a po chwili opuścił mieszkanie. Lysander poprowadził swoich gości do swojego pokoju, gdzie wszyscy razem zaczęli ustalać plan na ten cały Dzień Francuski.
- Po cholerę mamy to robić?! – warknął wściekły Kastiel, wstając od stołu. Zaraz podszedł do okna i otworzył je na całą oścież. Przeszukał kieszenie i w końcu wyjął paczkę papierosów. Zapalił jednego i usadowiwszy się na parapecie zaczął przyglądać się pracy chłopaków.
- Nie pal tutaj! – mruknął niezadowolony Nataniel.
- Lys, mogę tu palić, prawda? – zapytał uśmiechając się z nutką złośliwości, zaś gospodarz tylko przytaknął. Teraz Kastiel wytknął tylko język do blondyna i zaśmiał się cicho. Przewodniczący patrząc na niego uznał, że chciałby, by ten język teraz penetrował jego usta, przez co zarumienił się i zaraz schował twarz w dokumentach, by nie pokazać tego Lysandrowi, no chyba, że ten łobuz już mu się pochwalił.
Nim się spostrzegli, z godziny siódmej zrobiła się druga w nocy, a oni wciąż mieli kulawy plan co do tego dnia.
- Kończmy to – mruknął Kastiel przeciągając się, zdążył zdrętwieć od siedzenia ciągle w jednym miejscu.
- Racja, już późno, a więc chodźmy spać. Pozwolicie, że pierwszy wezmę prysznic – powiedział gospodarz i wstał ze swojego miejsca zaraz kierując się w stronę łazienki.
- Ech, zdrętwiałem od tego siedzenia – poskarżył się blondyn delikatnie przeciągając, jednak nim zauważył ktoś się na niego rzucił i wpił w jego usta. Dopiero po chwili zrozumiał, że to tylko Kastiel, a jakoś był zbyt zmęczony, by opierać się jemu, temu oddał się pocałunkowi.
- Widzę, że moja dziewica za tym tęskniła – zaśmiał się cicho, patrząc w jego oczy.
- M-mówiłem Ci coś o tej dziewicy – mruknął niechętnie i odsunął się od niego. – Jesteśmy w gości, więc mnie nie dotykaj – burknął odwracając się do niego plecami, a do ręki wziął papiery. Łobuz zaśmiał się cicho i rozczochrał mu włosy.
- Jak tam chcesz – powiedział uśmiechając się zawadiacko. Lysander wyszedł z łazienki jakieś dwadzieścia minut później i zastał ich siedzących kawałek od siebie, o ile wiedział, że Nataniel przegląda papiery, to nie mógł określić co robił Kastiel.
- Teraz wy – poinformował siadając na swoim łóżku.
- W takim razie ja pójdę – odezwał się blondyn odkładając papiery na bok, po czym ruszył do łazienki.
- To ja idę się przewietrzyć – mruknął łobuz przeciągając się po raz kolejny. Przewodniczący wszedł do łazienki i zaczął zdejmować z siebie ubranie, nawet nie zauważył jak ktoś do niej wszedł. Kiedy właśnie miał zdjąć bieliznę, ktoś zaszedł go od tyłu i objął w pasie.
- No proszę, proszę, cóż za smakowity kąsek mi się trafił – usłyszał głos czerwonowłosego, po czym jego ucho zostało nadgryzione. Zaraz cicho pisnął i poczuł, że dłonie, które wcześniej go obejmowały, teraz zaczynają pozbywać się jego bokserek.
- K-Kastiel… P-przestań, jesteśmy w gości – szepnął rumieniąc się niezwykle mocno, że też ten musiał się dobierać do niego w takim miejscu.
- Oj przestań, nikt nas tu nie usłyszy, poza tym, wiem, że tego chcesz – szepnął tamten naprawdę zmysłowym głosem, co spowodowało, iż Nataniel się podniecił. To tylko bardziej zachęciło Kastiela, więc zaczął nadgryzać jego szyję, a jedną z dłoni stymulować jego członek, co spowodowało natychmiastowy jęk. Chwilę później zaprzestał wszystkiego i odsunął się od niego.
- Miałeś wziąć prysznic, wiec właź – powiedział, uśmiechając się dość chytrze i zaczął sam się rozbierać. Blondyn nieco się rumieniąc posłuchał i wszedł do kabiny prysznicowej, zaraz puszczając wodę. Czerwonowłosy nie czekał zbyt długo, gdyż zaraz wpakował się do kabiny prysznicowej i wpił się w usta przewodniczącego. Przyszpilił go do jednej ze ścianek i zaczął masować jego pośladki. Ten zaś jęknął wprost w jego usta i jakby opadając z sił upadł na kolana. Łobuz spojrzał na niego i uśmiechnął się dość wrednie. Oparł się o ścianę i delikatnie złapał za włosy, by nakierować jego wzrok, na swój stojący już członek.
- Zajmij się nim, tylko uważaj na zęby – powiedział i puścił jego włosy, by zaraz pogłaskać go zachęcająco po głowie.
- J-ja nie potrafię – szepnął znów oblewając się soczystym rumieńcem, w końcu Kastiel wiedział, że ten nie robił tego wcześniej, więc czemu go do tego zachęcał?
- Czas się nauczyć, moja dziewico – zaśmiał się i znów pogłaskał go po głowie, co dodało mu nieco odwagi. Na początku pocałował czubek główki jego przyrodzenia, a potem nieśmiało ją polizał. Zaprawdę był w tym niedoświadczony i doskonale wiedział, że to wyjdzie beznadziejnie. Zaraz potem zaczął lizać jego cały trzon, co spowodowało zadowolone westchnięcie. Słysząc to, Nataniel nabrał tylko nowego zapału i włożył go sobie ostrożnie do buzi. Zaczął lizać jego główkę i delikatnie ssać. Słysząc już ciche jęki zaczął poruszać głową, póki znów nie został złapany za włosy i delikatnie odciągnięty.
- Starczy, chcę dojść w mojej dziewicy – zaśmiał się i pomógł mu wstać, po to by oprzeć go o ścianę i rozstawić mu nogi. Zaraz potem włożył w niego palce i zaczął nimi poruszać. – Powiem, że całkiem dobrze, jak na pierwszy raz – szepnął mu do ucha, dalej poruszając w nim palcami, a drugą dłonią zaczął drażnić jego sutek. Blondyn zaczął pojękiwać z przyjemności, już sam nawet nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo tego wszystkiego pragnął. Zaraz potem palce zostały zastąpione przez coś znacznie większego, co jeszcze bardziej podnieciło przewodniczącego. Kastiel zaczął się w nim poruszać, na początku powoli. Dłoń, którą drażnił sutek chłopaka, teraz zjechała na jego biodro, które zaczął gładzić, w końcu ten nigdy nie robił tego na stojąco, więc chciał go powstrzymać od paniki. Z czasem zaczął przyśpieszać swoje ruchy, co powodowało, iż Nataniel zaczął głośno pojękiwać i wić się z przyjemności.
- Ah! Jak… dobrze! – jęknął, wyginając się w łuk, chyba zaraz uzależni się od tej przyjemności. Czerwonowłosy uśmiechnął się i zaczął robić mu nowe malinki na karku i plecach, do tego też nieco go podgryzał. – Ah! Tak… Tutaj… To takie… ah! – jęczał blondyn co podniecało jeszcze bardziej jego partnera, musiał przyznać, że jego „dziewica” posunęła się niezwykle daleko dzisiaj. Poruszył się w nim jeszcze kilka razy i wręcz równocześnie doszli. Od ścian łazienek odbił się przeciągły jęk Nataniela, a sam niemal nie upadł, gdyby nie Kastiel, który go złapał.
- Widzę, że mojej dziewicy się podoba – zaśmiał się cicho i wyszedł z niego. Przewodniczący dopiero teraz zrozumiał co wykrzykiwał podczas stosunku, teraz był jeszcze bardziej czerwony niż wcześniej, myślał, że wręcz zapadnie się pod ziemie ze wstydu. Łobuz jeszcze przez chwile go podtrzymywał, po czym sięgnął po żel pod prysznic.
- Mieliśmy w końcu wziąć prysznic – zauważył i nalał go sobie trochę na dłonie, po czym zaczął myć tors swojego towarzysza. Ten zamruczał niezwykle słodko pozwalając mu myć swoją klatkę piersiową. Po chwili jęknął, kiedy ten niechcący zahaczył o jego sutek. Czerwonowłosy zaśmiał się cicho i po chwili skończył go myć, potem umył siebie i wyszedł spod prysznica owijając się ręcznikiem w pasie, a drugi wziął do rąk, czekając, aż Nataniel wyjdzie. Blondyn niepewnie wyszedł i spojrzał na niego, zaraz został starannie wytarty i podana została mu jego piżama. Kastiel potem wytarł siebie i ubrał w swoje ciuchy.
- Tylko się nie przewróć, moja dziewico – zaśmiał się wychodząc z łazienki. Przewodniczący zmarszczył brwi niechętnie i po chwili ubrał się w swoją piżamę. Chwile później opuścił łazienkę i podreptał do pokoju Lysandra, gdzie mieli już rozłożone materace. Kiedy wszedł do pokoju, zaraz zauważył, że łobuz i gospodarz o czymś teraz dyskutują, zapewne było to związane z zespołem. Westchnął niechętnie i usiadł na wolnym materacu, a po chwili zanurzył się pod koc i ziewnął.
- Widzę, że przewodniczący już idzie spać – zaśmiał się złośliwie Kastiel, który to miał na sobie już tylko czarne bokserki i tego samego koloru, poszarpaną bluzkę na ramiączkach. Nataniel mruknął mu coś w odpowiedzi i odwrócił się na drugi bok.
- Dobranoc – mruknął, jakoś wolał spać do nich plecami, bo wiedział, że jak będzie tak patrzeć na tego łobuza, to zacznie się zaraz rumienić. Rozmowy w pokoju trwały jeszcze z dziesięć minut, kiedy to w końcu ucichły, za co blondyn serdecznie dziękował. Westchnął zadowolony i przewrócił się znów, na chwilę otworzył oczy i omal nie pisnął widząc leżącego obok niego czerwonowłosego.
- Co ty tu robisz? – zapytał szeptem, jakoś nie spodziewał się, że ten będzie spać tak blisko niego. Kastiel na to uśmiechnął się i objął go ramieniem przytulając tym samym do siebie.
- Jak to co? Pilnuję mojej dziewicy, a teraz idź spać – zaśmiał się i pocałował go w czoło. Zaraz zamknął oczy, a po chwili zasnął przytulając do siebie Nataniela. Ten cicho pisnął, nie podobało mu się to ani trochę! Dopiero po kilku chwilach, kiedy upewnił się, że czerwonowłosy śpi i nie ma zamiaru go puścić, pozwolił sobie się w niego wtulić. Cicho mruknął, musiał przyznać, że wtulanie się w niego było naprawdę przyjemne, nawet nie zauważył kiedy zasnął.
Ledwo nastał ranek, a już ktoś zaczął hałasować, co nie spodobało się blondynowi. Mruknął niechętnie i wtulił się mocniej w źródło ciepła, które leżało obok jego i mocno go przytulało. Dopiero po chwili doszedł do tego, że coś jest nie tak. Niechętnie otworzył oczy i od razu zobaczył śpiącego tuż obok Kastiela. Nieco się przestraszył i rozejrzał po pokoju, teraz wręcz zbladł z przerażenia, gdyż Lysander stał przy szafie i ubierał koszulę zerkając cały czas na nich. Przewodniczący zagryzł dolną wargę, no to ich przyłapali.
- Lysander… - zaczął niepewnie, a wtedy czerwonowłosy poruszył się niespokojnie, a po chwili otworzył oczy. Zaraz się przeciągnął i rozejrzał po pokoju.
- Siema, Lysander – przywitał się z kumplem i spojrzał na Nataniela. – A ty co taki zdziwiony? Lysander wie o nas, więc nie zaprzątaj sobie tym głowy, moja dziewico – zaśmiał się złośliwie.
- P-powiedziałeś mu?! – zapytał niezbyt zadowolony z tego blondyn, bardzo mu się to nie podobało.
- Nie, akurat brat mi o tym powiedział – przyznał gospodarz patrząc na nich. – Jednak mi to nie przeszkadza, byle byście byli z tym ostrożni i nie dali się złapać – powiedział marszcząc brwi – Powinniśmy wrócić do pracy – zauważył ze spokojem. Nataniel westchnął cicho, widać, że jeszcze nie koniec. Kiedy zbliżał się wieczór, Kastiel wraz z Natanielem w końcu opuścili dom Lysandra. Mieli jeszcze trochę pracy, jednak Lysander nie miał teraz czasu, przez co ta dwójka została sama.
- Proponuję skończyć to od razu – zaproponował Nataniel, zatrzymując się i obserwując go z uwagą.
- Ja proponuję spotkać się jutro – odpowiedział mu Kastiel i spojrzał na niego – Jest ktoś jutro u Ciebie w domu?
- Nie, rodzice pracują, a siostra idzie do przyjaciółek na noc – odpowiedział szczerze i zerknął na niego.
- No to jutro przychodzę do Ciebie, moja dziewico, nara! – powiedział i rozczochrał mu włosy, po czym udał się w swoim kierunku. Przewodniczący westchnął cicho i spojrzał w jego stronę, widać, że czeka go dużo pracy…
_________________________________________________
Ta da! Oto i kolejna część, z lekkim poślizgiem co prawda, ale wczoraj miałam tak zabiegany dzień, że nie było kiedy xD Dzisiaj też zbytnio nie było czasu i jeszcze dodaje to tak na szybko, bo rodzice już sobie ubzdurali, że chodzę o 1 spać... Ech, jacy oni są uparci...
Fajne,czekam na następny.pa.pa.
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuń