Pairing: USUK
Gatunek: Romans, yaoi Ograniczenia: MA (+18)
Ostrzeżenia: Opowieść jest pisana przez dwie osoby! Wypowiedzi mojego gościa - Francoise, będą zaznaczane pogrubionym tekstem. Poza tym z czasem można zauważyć odejście od charakteru postaci, no i oczywiście będą zdarzać się błędy, równie ortograficzne, jak i logiczne. Ten tekst pochodzi z pisania na gg i nie jest betowany.
"Perypetia miłości" cz. IV
-
Skoro tak mówisz - wymruczałem i zamknąłem oczy. Przecież nie będę go zmuszał,
rozumiem, jak się teraz czuje. Po chwili udało mi się zasnąć, ale jak zwykle
nie miałem żadnych snów. Kiedy się obudziłem, Ameryka jeszcze spał. Znowu miał
tą samą głupią minę! Rozejrzałem się lekko nieprzytomnie po pomieszczeniu, aż w
końcu mój wzrok padł na całkiem sporą wypukłość na pościeli.
Mruknąłem coś przez sen,
przyciągając do siebie Anglię, niczym przytulankę. Nie chciałem myśleć o niczym
innym, niż o niezwykle przyjemnym śnie, w końcu szkoła i inne przyziemne sprawy
były nieważne... Dopiero po jakimś czasie, niemrawo otworzyłem oczy i
spojrzałem na leżącego obok chłopaka.
-
Good morning, England - szepnąłem cicho.
-
Good morning - wymruczałem dając mu buziaka w policzek, jednak dalej nie
odrywałem wzroku z tamtej wypukłości. Nie zauważył jeszcze? Ciekawe co mu się
śniło... Przejechałem dłonią po jego policzku.
-
Jak się spało?
- Bardzo dobrze - powiedziałem z
szerokim uśmiechem i pocałowałem go w czoło. - A tobie, England? - zapytałem,
patrząc w jego oczy i przyciągając go do siebie znacznie mocniej. Uczucie, że
ten jest obok, było jeszcze przyjemniejsze, niż mój sen.
-
Nawet w porządku - postarałem się uśmiechnąć - Wstajemy czy jeszcze trochę
poleżymy? - zapytałem i przeciągnąłem się lekko. Byłem szczęśliwy patrząc na
wesołego Amerykę.
- Poleżmy jeszcze chwilę... -
mruknąłem, przytulając go do siebie i lekko przyciskając jego biodra do swoich.
Mruknąłem cicho, lekko przeczesując jego włosy. Mógłbym budzić się tak każdego
dnia, w końcu byłbym przy kimś, kogo kocham.
-
Mi nawet pasuje - zgodziłem się. Skoro mam już czas wolny, to chcę go
wykorzystać. Przejechałem dłońmi po jego plecach. On naprawdę sporo urósł,
wcześniej nigdy bym nie pomyślał, że będzie taki duży. Uśmiechnąłem się i dałem
mu buziaka.
Spojrzałem w jego oczy i
pocałowałem go, po prostu nie mogłem się oprzeć, kiedy ten był obok mnie, a
szczególnie kiedy wyglądał tak słodko jak teraz.
- Słodki jesteś - zaśmiałem się i
pocałowałem go w czoło, dzisiaj najchętniej zostałbym w tym pokoju i z niego
nie wychodził.
-
N-nie jestem! - burknąłem czerwieniąc się - Jeśli ktoś tu jest słodki, to ty!
Nie
mogłem uwierzyć, że mówię takie rzeczy, ale wtedy nie czułem żadnych oporów.
Teraz przynajmniej byłem pewny, że mnie nie odrzuci. Ja... chyba naprawdę mocno
go kocham.
Zaśmiałem się zaraz i mocno go do
siebie przytuliłem.
- Nie jesteś? A kto tak słodko
się czerwieni? - zaśmiałem się cicho i pocałowałem go w policzek. - Może jestem
słodki, ale nie tak bardzo, jak ty - dodałem zaraz.
-
N-nie czerwienię się! - spojrzałem w bok - Nie jestem słodki, powiedziałem ci
to już! - objąłem go w pasie i oparłem brodę na jego barku. Mimo wszystko dalej
był cały ciepły, nie wiem, jak on to robił..
- Na pewno - zachichotałem cicho
i pogłaskałem go po głowie. - Mój słodziak - zaśmiałem się znów, mocno go do
siebie przytulając. Nie ważne, co ten by teraz powiedział i tak nei zmienię
swojego zdania.
-
Przestań! - szturchnąłem go lekko w bok i zacząłem robić mu malinkę na szyi.
Przytuliłem go do siebie mocniej i nie miałem zamiaru puścić. Przecież mówiłem,
żeby mnie tak nie nazywał!
- Oj nie denerwuj się -
szepnąłem, głaszcząc go po głowie. Po chwili zacząłem gładzić jego plecy. -
Wiedz, że nie zmienię zdania, dla mnie będziesz słodziakiem - zachichotałem
zaraz.
-
Kto się tu denerwuje? - spojrzałem mu w oczy i oparłem swoje czoło o jego - Ja
się wcale nie denerwuję! I-i przestań mówić takie rzeczy! To zawstydzające...
Uśmiechnąłem się lekko.
- Słodziak - szepnąłem i
pocałowałem go dość namiętnie. Zadowolony, przyciągnąłem go do siebie mocniej,
nie chcąc, aby ten zbyt szybko się ode mnie odsunął.
Odwzajemniłem
pocałunek, był całkiem niezły w tych sprawach. Wczepiłem dłonie w jego włosy,
były takie miękkie i puszyste... Pomijając fakt, że wyglądały na całkowicie
poczochrane. Kiedy skończyliśmy pocałunek dałem mu krótkiego buziaka w nos.
Pogłaskałem go po głowie z
zadowoleniem, miałem ochotę znów go pocałować, a może zrobić z nim coś więcej.
Niestety nagle rozległo się pukanie do drzwi.
- Anglio-san, przygotowałem śniadanie
- odezwał się Japonia.
Wzdrygnąłem
się lekko, całkowicie zapomniałem o Japonii.
-
Dziękuję, zaraz przyjdę! - odpowiedziałem, starając się brzmieć jak najbardziej
naturalnie. Spojrzałem na Amerykę z lekkim smutkiem w oczach - To se
poleżeliśmy - westchnąłem.
Westchnąłem cicho i pocałowałem
go w czoło.
- Nie martw się, na pewno
niedługo znów razem poleżymy - zaśmiałem się zaraz i wypuściłem go z objęć. -
Trzeba się jakoś ubrać na to śniadanie - zaśmiałem się zaraz.
-
Heh, no tak - wstałem z łóżka i podszedłem do krzesła, na którym leżały moje
ubrania. Założyłem je szybko, ogarnąłem włosy i byłem już gotowy. Obróciłem się
i spojrzałem na Amerykę, który strasznie się mazgaił
Bez większego pośpiechu
wciągnąłem na siebie spodnie i jakąś czystą bluzkę. Kiedy jeszcze poprawiłem
włosy, uśmiechnąłem się do swojego odbicia w lustrze.
- Jestem gotowy, England -
zaśmiałem się zaraz i wyszedłem z sypialni jako pierwszy.
Wyszedłem
zaraz za nim i poszliśmy do salonu, gdzie Japonia już na nas czekał.
Przywitaliśmy się i usiedliśmy do posiłku. Rozmawialiśmy o kilku ważnych
rzeczach, oraz o kilku mniej, a jedzenie było wyśmienite.
Kiedy śniadanie się skończyło,
Japonia szybko po nim posprzątał i przeprosił nas, gdyż musiał gdzieś wyjść i
po prostu zostawił nas samy. Z lekkim uśmiechem, położyłem się na kanapie i
lekko przeciągnąłem.
- Jak się ciesze, że Japonia ze
mną mieszka, mam teraz takie pyszne jedzenie, zawsze jak wracam do domu -
zaśmiałem się zaraz.
-
Wiedzę, że nieźle się wam układa - udało mi się jakoś zmieścić obok niego.
Nieświadomie zrobiłem zmartwioną minę. Ameryka mówił, że z Japonią też spał, co
jeśli dalej to robią? Ta myśl nie chciała mi wyjść z głowy, mimo, że chciałem
jej się jak najszybciej pozbyć.
- No, całkiem dobrze nam się
mieszka, dogadujemy się i Japonia często ogląda ze mną horrory, więc jest
bardzo miło - powiedziałem z uśmiechem. - Ogółem to myślałem, że Kanada ze mną
zamieszka, ale ostatecznie wypadło na Japonia - dodałem zaraz, lekko się
przeciągając.
-
Oh tak? Cieszę się! - uśmiechnąłem się. Raz na jakiś czas nie zaszkodziło
skłamać. Przecież nie mógłbym mu powiedzieć, że nie chcę, by mieszkał z kimś
innym. Znowu by wyszło, że go ograniczam...
Spojrzałem na niego i podniosłem
się do siadu.
- Chyba nie przeszkadza ci, że z
nim mieszkam? - zapytałem, patrząc na niego z uwagą. Wyglądał, jakby to mu się
nie podobało, co nieco mnie martwiło.
-
Nie no, czemu miałoby mi to przeszkadzać? - rzuciłem z nutką sarkazmu i
wywróciłem oczami - Tobie też by pewnie wcale nie przeszkadzało, gdybym mieszkał
z Francją, co nie?
Westchnąłem cicho i przytuliłem
go do siebie.
- Arthur - szepnąłem i
pocałowałem go w policzek. - Przeszkadza ci to, dlatego, że wcześniej spałem z
Japonią? - zapytałem, dalej mocno go do siebie tuląc.
-
Nic mi nie przeszkadza! - odepchnąłem go od siebie - A mieszkaj sobie z kim tam
chcesz, co mi do tego? Przecież jesteś już dorosły, sam możesz decydować o tym,
na co lub kogo masz ochotę - powiedziałem beznamiętnie.
Zamrugałem zaskoczony, czyżby on
był zazdrosny? Westchnąłem znów i spojrzałem w jego oczy.
- Arthur - szepnąłem z delikatnym
uśmiechem. - Nikt dla mnie nie jest tak ważny, jak ty - szepnąłem i delikatnie
go pocałowałem. - Jeśli mam mieć na kogoś ochotę to tylko i wyłącznie na
ciebie, nie musisz się martwić. - dodałem i mocno go przytuliłem.
-
Yhym, jasne - powoli dawałem się przekonywać, ale właśnie zadzwonił mój
telefon. Spojrzałem na wyświetlacz i wstałem z kanapy.
-
Zaraz wrócę - powiedziałem do Ameryki i poszedłem do drugiego pokoju. Po
kilkuminutowej rozmowie wróciłem do salonu i usiadłem na poprzednim miejscu.
- Kto dzwonił? - zapytałem,
przyciągając go do siebie i lekko całując w policzek. Nie, że chciałem być
wścibski, jednak nieco to mnie ciekawiło. - Już nie jesteś zły, że mieszkam z
Japonią? - zapytałem, głaszcząc go po głowie.
-
Francja - odpowiedziałem beznamiętnie - Zapraszał mnie na piwo, bo idzie razem
z Prusami i Hiszpanią, a ze mną podobno byłoby weselej - wzruszyłem ramionami -
Tiaa, nie jestem...
- Pójdziesz z nim? - zapytałem
nieco zmartwiony i mocno go przytuliłem. Nie chciałem, żeby szedł, w końcu jak
się upije, to nie wie co robi, a na pewno nie zniósłbym kolejnej zdrady. - Nie
martw się, to co było między mną a Japonią, dawno poszło w zapomnienie -
szepnąłem, lekko gładząc jego udo.
-
Czemu nie? Nogi mam jeszcze sprawne, a trochę życia społecznego nie zaszkodzi
raz na jakiś czas - nie widziałem w tym nic złego, w końcu miało to być tylko
picie - Pewien jesteś? - spytałem i nie opierałem się mu.
Westchnąłem smutno.
- Ale po alkoholu jesteś bardziej
przystępny... Nie chce powtórki z Francją... - szepnąłem smutno i mocno go
przytuliłem. - Bardziej pewny tego, niż niebo jest niebieskie - szepnąłem
zaraz.
-
Wcale nie! - zaprzeczyłem, chociaż wiedziałem, że miał rację - Po prostu trochę
mniej nad sobą panuję i tyle... jeśli aż tak bardzo nie chcesz iść, to mogę
zostać - wywróciłem oczami - Skoro tak mówisz...
- Nie chce cię ograniczać... -
szepnąłem nieśmiało i pocałowałem go pocałowałem go w policzek. - Możesz iść,
tylko proszę, uważaj - szepnąłem, głaszcząc go po głowie i po plecach, cały
czas mocno go do siebie tuliłem.
-
Trochę za bardzo się przejmujesz - westchnąłem - Będę uważał... poza tym nie
musisz mnie tak cały czas głaskać i całować, czuję się jak jakieś dziecko -
czułem, jak pieką mnie policzki.
Uśmiechnąłem się ciepło i
pocałowałem go jeszcze raz w policzek. Zaraz rozczochrałem mu fryzurę.
- Oh? Widzisz teraz, jak ja się
zazwyczaj czuje - zachichotałem i nieco poluźniłem uścisk. - Tylko nie wróć za
późno!
-
Jasne jasne - wstałem i ruszyłem w kierunku korytarza. Ubrałem się i po chwili
już byłem na ulicy. Spotkałem się z Francją i resztą i poszliśmy do baru.
Oczywiście schlałem się w trupa, ale na szczęście do niczego nie doszło. Około
północy uznaliśmy, że pora wracać. Francja stwierdził, że mnie odprowadzi.
Wziął mnie pod ramię i jakoś szliśmy, trochę się zdziwił, gdy powiedziałem mu,
że ma mnie zabrać do Ameryki. W końcu dotarliśmy pod drzwi.
Siedziałem nieco zmartwiony na
kanapie i oglądałem jakiś horror wraz z Japonią. Nawet już nie zwracałem uwagi
na godzinę, po prostu czekałem na Anglię. Kiedy usłyszałem pukanie do drzwi,
zaraz zerwałem się z miejsca i podszedłem do nich. Otworzyłem je szybko i
widząc Anglię wraz z Francją, nieco się uspokoiłem i zmartwiłem.
- Widzę, że udała się zabawa.
-
Ammeericaah! - uśmiechnąłem się szeroko i rzuciłem mu się na szyję - I missed
you! - czknięcie - Americaa~! - dalej przygłupio się uśmiechałem. - Same z nim
problemy.. - Francja pokręcił głową i skierował się do wyjścia.
Popatrzałem na niego i
pogłaskałem go po głowie.
- England, nie wygłupiaj się -
powiedziałem i spojrzałem na Francję. - Dzięki, że go tu przyprowadziłeś -
powiedziałem i wciągnąłem blondyna do mieszkania. - Powinieneś iść spać,
England - zauważyłem, głaszcząc go z troską po głowie.
-
Nje wygupiam śję - wymamrotałem ledwo zrozumiale i spojrzałem mu w oczy - I nie
chcę spać, chcę czegoś innego! - ponownie czknąłem.
- England... - westchnąłem cicho
i pogłaskałem go pogłowie. Naprawdę same z nim problemy... - Japonio! Anglia wrócił!
- powiedziałem, a Japończyk pojawił się po chwili w przedpokoju.
- Witaj z powrotem Anglio-san -
powiedział z lekkim ukłonem.
-
Ćjest! - pomachałem ręką z przygłupim uśmiechem - Nee, America? - zacząłem
słodkim tonem - Może odprowadzisz mnie do sypialni, co? Sam chyba nie dam rady
- oparłem się o niego i złapałem pod rękę.
- Powinieneś mniej pić -
westchnąłem i pogłaskałem go po głowie. - Już prowadzę, w końcu widać, że nie
dojdziesz tam o własnych siłach - powiedziałem, prowadząc go do sypialni. Kiedy
byliśmy na miejscu, pomogłem mu usiąść na łóżku.
-
Dobrze wiem, ile powinienem pić - objąłem go nogami w pasie i pocałowałem
namiętnie. Jedną dłoń włożyłem mu pod koszulkę, drugą złapałem go za członka
przez spodnie. - Americaa, weź mnie! - zajęczałem.
Wzdrygnąłem się lekko i
spojrzałem na niego, naprawdę potrafi sprowokować.
- Arthur - powiedziałem i lekko
pchnąłem go na łóżko. Znalazłem się nad nim i spojrzałem w jego oczy. -
Naprawdę chcesz? - zapytałem i zacząłem całować jego szyję.
-
Jeszcze się mnie pytasz? Przecież ja to zacząłem - oblizałem z lekkim
uśmieszkiem usta i zacząłem rozpinać jego koszulę. Przez chwilę bawiłem się
jego sutkami i uniosłem kolano, by dotknąć nim jego krocza.
Uśmiechnąłem się zadowolony i
zrobiłem mu malinkę na szyi.
- A nie boisz się, że Japonia nas
usłyszy? - zapytałem, pozbywając się równocześnie jego koszuli, a potem spodni.
Zaraz zacząłem gładzić jego pośladki i rowek.
-
Po co się tym przejmować? - bardziej rozłożyłem nogi - Nie dbam o to -
podniosłem się do góry, objąłem go za szyję i pocałowałem namiętnie. Następnie
oparłem brodę o jego bark i zacząłem mu cicho pojękiwać do ucha. Czułem, jak
mój członek już stawał, było naprawdę przyjemnie.
Zaśmiałem się cicho, jak będzie
trzeźwy i Japonia będzie na niego krzywo patrzał, to na pewno mi się oberwie,
jednak w tym momencie nie dbałem o to. Zaraz włożyłem w niego palec i zacząłem
nim poruszać. Później doszły następne, a kiedy uznałem, że jest gotowy, wyjąłem
je z niego.
- Powiesz mi, jak bardzo tego
chcesz? - szepnąłem głosem równocześnie podniecającym, jak i sadystycznym.
Usadowiłem się między jego nogami i nakierowałem członka na jego wejście,
jeszcze nie wchodząc w niego, niech mi powie czego chce.
-
Bardzo! - powiedziałem głośniej - Bardzo chcę! Wkładaj go wreszcie! -
wyjęczałem cały czerwony i lekko zniecierpliwiony. Nie obchodziło
mnie, czy ktoś nas usłyszy, w tej chwili liczyła się dla mnie tylko
przyjemność, której oczekiwałem bardziej niż kiedykolwiek. Przejechałem dłońmi
po własnej klatce piersiowej i sam zacząłem dotykać moje sutki - Bardzo! -
powtórzyłem donośniej.
Słysząc jego prośbę, uśmiechnąłem
się zaraz. Jednym, brutalnym ruchem wszedłem w niego i zaraz zacząłem się dość
brutalnie w nim poruszać. Musiałem przyznać, że było to bardzo przyjemnie. Zaraz
pomogłem mu i zacząłem podgryzać jeden z jego sutków, zaś jedną z rąk,
gładziłem jego udo.
Zacząłem
wydawać z siebie coraz to głośniejsze dźwięki, niemal krzyczałem, aż trochę
zasychało mi w gardle. Było mi tak dobrze... Szczerze mówiąc to wolę go takiego,
niż kiedy jest delikatny. Do tego był całkiem niezły w tych sprawach, widać
było, że miał doświadczenie.
-
A-Alfred! - wykrzyczałem jego imię, gdy trafił w jeden z moich czułych punktów.
Zająłem się jego drugim sutkiem,
delektując się przy tym jego jękami, były dla mnie, jak miód dla uszu.
Przyśpieszyłem moje brutalne i nieco chaotyczne ruchy, aby sprawić mu jeszcze
większą przyjemność, teraz też przestałem się przejmować tym, że ktoś może nas
usłyszeć.
- Podoba się? - zapytałem
podniecająco, trafiając w tym samym czasie w jego prostatę.
-
Ahh! - jęknąłem głośniej - Głupio się pytasz! - odpowiedziałem między krzykami
- Oczywiście, ż-że tak! - przymknąłem na chwilę oczy. Już prawie czułem to
przyjemne ciepło, byłam całkiem blisko. Sądząc po jego zachowaniu, to on
również. Podświadomie wykonywałem niewielkie ruchy biodrami, jednak Ameryka był
dużo lepszy od Francji....
Wyglądał tak słodko, leżąc pode
mną, mógłbym widzieć go takim codziennie. Wchodziłem w niego coraz brutalniej,
chcąc sprawić nam obu niezwykłą przyjemność. Czując, że jestem blisko i widząc,
że on też, złapałem jego dłoń.
- Dojdźmy razem - szepnąłem mu do
ucha i wpiłem się w jego usta. Moje ruchy stały się niezwykle chaotyczne, aż w
końcu doszedłem w nim.
Również
doszedłem, brudząc przy tym nas obu i wyginając się w łuk. Padłem bezwładnie na
pościel. Próbowałem trochę się uspokoić i łapać głębsze wdechy, jednak miałem
strasznie suche gardło. Ameryka położył się na mnie, a ja przytuliłem go do
siebie. Był trochę ciężki, ale dawałem radę.
-
Alfred... - wyszeptałem mu cicho do ucha.
Przytuliłem się do niego i po
kolejnych chwilach wyszedłem z niego. Ułożyłem się obok, aby go nie przygniatać
i mocno przytuliłem.
- Yes, England? - zapytałem
cichym, spokojnym głosem i nieco nieświadomie zacząłem głaskać po go głowie.
-
I... I love you - powiedziałem wtulając się w niego. Podpity nie odczuwałem
takiego wstydu, więc mogłem powiedzieć to głośno - Będziesz spał ze mną? -
spytałem słodkim głosikiem - Dobrze mi z tobą w łóżku, w obu znaczeniach -
uśmiechnąłem się lekko.
- I love you too - szepnąłem
mocniej go do siebie przytulając. - No nie wiem... Ale skoro mówisz, że ci ze
mną dobrze, to z chęcią zostanę - zaśmiałem się i pocałowałem go w czoło.
Cieszyłem się, że ten sam postanowił przyjść właśnie do mnie po tej całej
popijawie
-
Wiesz, cieszę się, że mnie kochasz... Nie wiem co bym zrobił, gdybyś mnie
odrzucił po raz drugi - zamknąłem oczy. Zawsze po wypiciu byłem bardzo wylewny
- Do tego jesteś taki dobry, jeszcze mi wybaczyłeś... Thank you - przejechałem
dłonią po jego policzku.
- Nie mów już o tym i nie musisz
dziękować - szepnąłem i pocałowałem go w czoło. - W końcu cię kocham, nie
mogłem nic innego zrobić, jak ci wybaczyć - dodałem zaraz i delikatnie
pocałowałem go w usta.
-
Dobrze... A teraz chodźmy spać, jestem zmęczony - objąłem go i ułożyłem się
wygodnie - Ty pewnie też, w końcu musiałeś się trochę naruszać - wtuliłem twarz
w jego klatkę piersiową i dosłownie po chwili zasnąłem.
Zaśmiałem się cicho, on zawsze
kiedy się upije, jest tak. Mimo to, chciałbym zrobić to z nim, jak będzie
trzeźwy...
- Dobranoc, England - szepnąłem i
przeczesałem jego włosy palcami, po chwili sam zasnąłem.
Spało
mi się całkiem dobrze, jednak kiedy się obudziłem, czułem trochę nieprzyjemny
ból w dole pleców. No ale cóż, da się przeżyć. Oczywiście Ameryka dalej spał -
gdyby się go nie budziło, to by cały dzień w łóżku przeleżał. Zbliżyłem nasze
twarze do siebie i dałem mu krótkiego buziaka w usta z ciekawości, czy się
obudzi.
Zmarszczyłem zabawnie nos i otworzyłem
oczy.
- Enfland... - mruknąłem nieco
zaspany i uśmiechnąłem się lekko. Zaraz wtuliłem się w niego. - Jeszcze pięć
minut... - wymamrotałem zaraz.
-
Geez, ty mógłbyś całe życie przespać - jako iż mnie trzymał i nie miałem
lepszego zajęcia, zacząłem bawić się jego włosami. To przekładać je w jedną, to
w drugą stronę, lub kłaść jego loczek na płasko. Były takie fajne i mięciutkie,
poza tym miały całkiem ładny kolor.
Otworzyłem oczy i spojrzałem na
niego.
- Ale znalazłeś sobie zabawę -
zaśmiałem się i pocałowałem go w policzek. - Jak się czujesz? - zapytałem po
chwili.
-
Nie pasuje ci? - rozczochrałem je i doprowadziłem do poprzedniego stanu, czyli
kompletnego nieładu, ale jemu to chyba nie przeszkadzało. - Trochę boli, ale
przeżyję, jeszcze nigdy od tego nie umarłem - wzruszyłem ramionami.
- Do dobrze - powiedziałem i
mocno go do siebie przytuliłem. Spojrzałem w jego oczy i pocałowałem go w nos.
- A jak się czujesz z tym, że Japonia pewnie słyszał wszystkie twoje jęki i
krzyki? - szepnąłem mu do ucha i nieco mocniej go przytuliłem, aby mi nagle nie
uciekł.
Zaczerwieniłem
się mocno i przez chwilę milczałem.
-
P-pewnie nic nie słyszał! - starałem się uśmiechnąć, ale byłem lekko nerwowy -
Przecież wcale nie zachowywaliśmy się tak głośno, no bez przesady, hahaha! -
błądziłem wzrokiem gdzieś po pokoju.
Uśmiechnąłem się, widząc jego
słodki rumieniec, teraz mógłbym go wyściskać na śmierć.
- Nie? Przecież sąsiedzi prawie
walili w ściany, abyśmy się uciszyli - zachichotałem i ugryzłem go lekko w
szyję. - Dzisiaj już o to dbasz, prawda? - zaśmiałem się znów i pocałowałem go
w czoło.
-
N-na pewno nie było aż tak źle! - zająknąłem się - Hmm? Co masz na myśli? Jeśli
sądzisz, że pamiętam wszystkie rzeczy które mówię podczas seksu, to się mylisz!
- wyparowałem - Cóż, pamiętam co powiedziałem potem, ale to... - zawstydziłem
się trochę i unikałem jego spojrzenia.
- Słodziak - zaśmiałem się i
zrobiłem mu kolejną malinkę na szyi. - No już, nie przejmuj się, nawet jeśli
Japonia cię usłyszał, to uzna, że to nasza sprawa i nie będzie się wtrącać -
powiedziałem, dając mu całusa w policzek.
-
Znów mnie tak nazywasz?! Mówiłem ci już o tym poprzedniego ranka! -
szturchnąłem go kolanem - Oby było, tak jak mówisz. Trudno byłoby wytłumaczyć
to nasze głośne zachowanie w jakiś wiarygodny sposób...
Zaśmiałem się cicho i pocałowałem
go w czoło.
- Raczej tak zrobi, w końcu
pomieszkiwał ze mną, jak wylądowałem w łóżku z Kanadą i jakoś nie wtrącał się w
to - zaśmiałem się cicho i przytuliłem go mocniej. - Musimy częściej to robić.
-
Musisz mówić o takich rzeczach akurat w tej chwili? - burknąłem - Poza tym: z
Kanadą? Przecież to twój brat... - pokręciłem głową i westchnąłem cicho - Jeśli
chcesz, to w porządku, dla mnie nie ma problemu.
Przeczesałem jego włosy palcami.
- Wiem, ale ja lubię takie
słodziaki, jak on - zaśmiałem się i przejechałem nosem po jego policzku. - Ale
ciebie wolę o wiele bardziej - zapewniłem zaraz.
-
Skoro tak mówisz... - westchnąłem cicho - I nie jestem słodziakiem, mówiłem ci
to chyba tysiąc razy! Tak właściwie to kiedy zacząłeś sypiać z innymi ludźmi,
co? Nie zacząłeś aby trochę za wcześnie?
Poczochrałem mu włosy i cicho
zaśmiałem.
- Oj England, przesadzasz! To
moja sprawa, kiedy zaczynam się z kimś sypiać - powiedziałem i pogłaskałem go
po policzku.
-
Taak, nie moja! Po prostu się trochę przejmuję... - podniosłem się do siadu i
przeciągnąłem - Powinniśmy już wstawać, Japonia na pewno już dawno nie śpi -
powiedziałem to, jednak nie miałem najmniejszej ochoty ruszyć się z miejsca
Usiadłem i zaraz przytuliłem go
do siebie.
- Nie masz o co się martwić -
szepnąłem mu do ucha i dotknąłem jego nagiego podbrzusza. - Naprawdę musimy
wstawać?
Wzdrygnąłem
się lekko.
-
Oi, masz trochę zimne dłonie... I ty mi mówisz, żeby się nie martwić? -
prychnąłem - Mam się nie przejmować, kiedy mój kochanek opowiada mi o swoich
byłych? Jasne jasne - westchnąłem - Nie powiedziałem, że musimy, ale że
powinniśmy.
Przytuliłem do mocniej do siebie.
- Przesadzasz - zaśmiałem się i
pocałowałem go w policzek. - Sam chciałeś, abym ci powiedział, z kim spałem -
mruknąłem przyciągając go do siebie. - To posiedźmy jeszcze chwilę.
-
Nie poprosiłem cię o to wprost - odwzajemniłem uścisk - I ja wcale nie
przesadzam, tak ci się tylko wydaje! Poza tym posiedzieć mogę, jest mi trochę
zimno...
Objąłem go mocniej i pocałowałem
w policzek.
- Oj, dalej mi się wydaje, że przesadzasz
- zachichotałem i delikatnie okryłem go kołdrą, aby tak nie marzł. - Może
pójdziemy dziś do kina?
-
A mi się tak nie wydaje - oparłem czoło o jego bark - Dla ciebie to normalne
spać z tyloma ludźmi? - uśmiechnąłem się lekko - Mogę iść, czemu nie. Masz już
jakiś film na oku?
Pogłaskałem go po plecach.
- Akurat niektórzy to z
przypadku, nie było między nami zbyt wiele przygód - zaśmiałem się i
pocałowałem go w czoło. - Tak, leci nowy, fajny horror~!
Wygiąłem
się lekko w łuk.
-
Z-zimne! - przymróżyłem lekko oczy - Z przypadku? Co niby masz na myśli? -
pokręciłem głową - Nie możesz przynajmniej raz obejrzeć filmu akcji albo
komedii? Niedługo te horrory zniszczą ci psychikę.
Zaśmiałem się cicho i złożyłem na
jego ustach słodki pocałunek.
- A wiesz, tak wyszło - zaśmiałem
się cicho, mocniej przytulając. - Ech... To skoro nie chcesz horroru, to ty
wybierasz jakiś film
-
Eh, no dobrze... - postanowiłem dalej nie drążyć tematu, i tak bym się niczego
takiego nie dowiedział - Ja nawet nie wiem, co puszczają, wcale nie chodzę do
kina. Jedynie wyciągają mnie czasami do baru, lub sam Francja zabiera mnie do
jakiś kawiarenek.
Pogłaskałem go po głowie i
pocałowałem w nos.
- No dobra, a powiedz, co wtedy
chciałbyś obejrzeć? - zapytałem zaraz, chciałem, abyśmy spędzili razem trochę
więcej czasu.
-
Na razie to powinniśmy się ubrać - powiedziałem, lecz nie miałem na to
najmniejszej ochoty. Złapałem go za szyję i usiadłem mu na kolanach - Dalej
jestem trochę śpiący, chyba powinniśmy pójść wcześniej spać - ziewnąłem.
- Trzeba było się tak długo nie
szlajać - zaśmiałem się i objąłem go w pasie. Przyciągnąłem go do siebie i
oparłem się czołem, o jego czoło. - Chyba naprawdę już czas wstawać
-
Ale było tak fajnie, z nimi zawsze świetnie się bawię - spojrzałem mu w oczy -
Chyba masz rację - dałem mu buziaka w policzek i wyskoczyłem z łóżka, czego od razu
pożałowałem. Padłem na kolana. - O Jezu, jak boli...Moje uda... - wyjęczałem.
Zaraz wstałem z łóżka i
podszedłem do niego.
- England - powiedziałem
zmartwiony i pomogłem mu wstać. - Naprawdę tak boli? - zapytałem, dalej się
martwiąc i delikatnie go przytuliłem.
-
W-w porządku, dam radę iść - powiedziałem, jednak trochę w to wątpiłem - No a
teraz mnie już puść, powinniśmy się ubrać - udało mi się znaleźć moje ubrania na
ziemi i je nałożyć. Tym razem to Ameryka przygotował się szybciej ode mnie. Po
chwili byliśmy już gotowi do wyjścia z pokoju.
Pogłaskałem go lekko po głowie.
- Wybacz, nie chciałem, aby cię
tak bolała - powiedziałem całując go w czoło. A po chwili wyszedłem z pokoju.
Zaraz usłyszałem, że Japonia harcuje w kuchni.
-
Nic się nie stało - ruszyłem za nim - Dzień dobry! - powiedziałem, gdy
zobaczyłem Japonię - On zawsze ci gotuje? - to pytanie powędrowało do Ameryki.
- Owszem - odpowiedziałem
Arthurowi i podszedłem do Japonii. - Japonio, co tam pichcisz? - zapytałem
zaraz zaciekawiony, patrząc na jakąś podejrzaną maszynę.
- Onigiri - odpowiedział ten z
cichym westchnięciem. - Witaj, Anglio-san.
CDN
Kolejna część za nami! :3 Proszę, oczekujcie następnych części ^w^
Uh, w końcu skomentuję. Nie robiłam tego wcześniej, ponieważ ominęły mnie pierwsze części i długo nadrabiałam, gdyż... Cóż, bardzo długie wam to wychodzi i przeczytanie wszystkiego zajmuję odrobinę czasu. Ale to plus oczywiście.
OdpowiedzUsuńMuszę też pochwalić pomysł. Pierwszy raz spotykam się z takim opublikowanym opowiadaniem. Przyjemnie się to czyta, przez oznaczenia tekstu nie można się zgubić w narracji ( dzięki Bogu!), co zdarza mi się czasem, kiedy czytam inne opowiadania.
Ogólnie bardzo mi się podoba i czekam na kolejne części. :D
Rozumiem, doskonale wiem, że jest to strasznie długie, jednak jakbym wklejała krótsze kawałki, to części byłoby nagle tak dużo o.O
UsuńW tym wypadku po prostu nie chciałam zostawić bloga samego na czas mojej nieobecności, dlatego też postanowiłam to opublikować :) Oczywiście nie raz i nie dwa zgubiłam się w pogrubianiu, jednak zaraz starałam się to naprawić XD
Teraz musisz niestety chwilę poczekać, bo nie mam czasu, aby wszystko sklejać XD
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń