Ogłoszenia:
- Wszystkie linki zostały dodane do menu~ Mamy nadzieję, że wędrowanie po naszym blogu znów będzie dużo łatwiejsze :3

sobota, 31 sierpnia 2013

[SnK] Dojrzewanie [Complete]

Seria: Shingeki no Kyojin
Pairing: EreRi (Eren x Levi)
Gatunek:Yaoi, romans (?)
Ograniczenia: MA (+18)

„Dojrzewanie”

Czasem wkroczenie w trudny okres dojrzewania wcale nie jest takie łatwe, szczególnie przez pewne… problemy. Właśnie one również zaczęły towarzyszyć Erenowi. Kto by się spodziewał, ale i w ciele tego chłopaka hormony zaczęły buzować.
- Eren! - krzyknął zirytowany kapitan, który właśnie stał przy tablicy i kreślił jakiś plan taktyczny. Najwidoczniej zdenerwowało go to, że młody rekrut w tej chwili wcale go nie słuchał.
- P-przepraszam kapitanie! - odpowiedział ten po chwili i spuścił wzrok. Ostatnio miał coraz większe problemy ze słuchaniem na tych "taktycznych spotkaniach", szczególnie kiedy do głosu dochodził Levi. Jakoś tak cały czas nie mógł skoncentrować się na słowach, raczej przysłuchiwał się jego głosowi, czasem nawet przyłapywał się na tym, że obserwuje usta kapitana i zaczyna o nich marzyć.
                Spotkanie tym razem trwało wręcz do późno, dlatego też zaraz po nim wszyscy udali się do łóżek. Następnego ranka Eren obudził się, jak gdyby nigdy nic, przynajmniej do czasu. Zaraz odkrył, że coś było nie tak, i kiedy tylko wygrzebał się z łóżka, zauważył, że jego spodnie od piżamy, jak i pościel jest mokra. Najgorszy był fakt, że to wcale nie był mocz. Nieco podłamany Eren usiadł na łóżku i zaczął się zastanawiać, co w ogóle się stało. Jedną z niewielu rzeczy, które przychodziły mu do głowy, był fakt, że dzisiaj śnił mu się kapitan Levi. Na samo wspomnienie o tym zarumienił się, jak on teraz spojrzy mu w twarz?! Niestety nie miał już zbyt dużo czasu na rozpaczanie, zaraz musiał iść na śniadanie i przy okazji zrobić coś z tą pościelą.
                Przy śniadaniu Eren był dość niespokojny i do tego zawstydzony, jakby miał wrażenie, że wszyscy rozmawiają o nim i tylko się śmieją. Dlatego więc, kiedy tylko nadarzyła się okazja, szatyn uciekł stamtąd. Wrócił do swojego pokoju, aby pozbyć się problemu. Szybko zdjął pościel i ruszył z nią do pokoju przeznaczonego na pralnie. Niestety, kiedy tylko przekroczył jej próg, zauważył, że nikt inny jak Levi robi pranie. Zaraz się speszył i zaczął szukać ucieczki.
- Eren – odezwał się nagle kapitan, na co ten się wzdrygnął. – Dawaj to tu – zażądał zaraz, wracając do prania jakichś innych rzeczy.
- N-nie, ja sam to wypiorę – powiedział niepewnie Eren, jakoś wolał, aby ten nie dowiedział się o tej dziwnej przypadłości, która go spotkała. Ze strony Leviego nie spotkał się z odmową, jednak ten posłał mu dość podejrzliwe spojrzenie.
                Dni mijały, a Eren zauważył, że takie sytuacje zaczęły zdarzać się dość często, co go wręcz niepokoiło. Poza tym nie prał pościeli za każdym razem sam, więc obawiał się, że ktoś odkryje jego problem, o którym nie mógł przestać myśleć.
- Eren! – krzyknął Levi, uderzając dłonią w tablicę, już chyba miał dość tej ciągłej nieuwagi chłopaka, tym bardziej, że omawiają tutaj sposoby na uratowanie jego życia.
- P-przepraszam, kapitanie… - szepnął niepewnie chłopak, a kiedy tylko spojrzał na niego, zaraz spuścił wzrok. Głupio mu było na niego patrzeć, tym bardziej, że coraz częściej pojawiał się w jego snach.
- Koniec na dziś – oznajmił w końcu kapitan i wszyscy zaczęli wychodzić. – Ty Eren zostajesz – powiedział nagle, stojąc i kreśląc coś na tablicy. W tej chwili Eren miał wrażenie, że ma zaraz zostać  skazany na śmierć, w końcu czemu ten kazałby mu tutaj zostawać. Kiedy wszyscy opuścili salę, on dalej stał jak zaklęty przy drzwiach.
- Podejdź tu – zażądał Levi, jednak nie odrywał wzroku od tablicy. Tego właśnie obawiał się szatyn, jednak nie pozostawało mu nic innego, jak grzecznie podejść i czekać na kolejne słowa. Kapitan zaczął coś tłumaczyć, jednak szybko się zorientował, że chłopak znów buja w obłokach.
- Eren, nie czas na fantazje o Mikasie – rzucił złowrogo i przyciągnął chłopaka za kołnierzyk jego kurtki, tak aby mieć go bliżej siebie. – Skup się, jeśli nie chcesz zginąć – warknął zaraz. Mimo wszystko Eren teraz miał większy problem ze skupieniem. Ich usta były tak blisko siebie, że chłopak po prostu nie mógł przestać o nich myśleć. Levi jednak uparcie starał ściągnąć go na ziemie i wytłumaczyć mu plan, w końcu chłopak miał w nim całkiem dużą rolę. Kiedy ten tłumaczył, szatyn cały czas starał się skupić. Jakoś w tym momencie zapach kapitana był niezwykle pobudzający i nawet to, że ten był tak blisko, nie ułatwiało mu tego zadania.
- Zrozumiałeś, bachorze? – zapytał w końcu tamten, kiedy skończył tłumaczyć. Stali całkiem blisko, więc kiedy się obrócił, nieumyślnie otarł się o chłopaka i stanął do niego przodem. W tej chwili wręcz stykali się ciałami, bo Eren był zbyt zajęty "kontrolowaniem się", aby odsunąć się na w miarę bezpieczną odległość. To zaowocowało morderczym spojrzeniem ze strony kapitana, ale i rumieńcem ze strony chłopaka.
- P-przepraszam! – krzyknął zaraz i zorientował się, że z jakiegoś powodu spodnie zdawały mu się za ciasne. – J-ja już pójdę – powiedział tylko i szybko pobiegł do swojego pokoju. Zaraz zamknął za sobą drzwi na klucz i oparł się o nie. Mimowolnie przypomniał sobie, jak przyjemne było to niewinne otarcie i to jak kapitan był blisko niego. W tej chwili miał wrażenie, że jego spodnie są już naprawdę ciasne i długo w nich nie wytrzyma. Niepewnie usiadł na łóżku, pozbywając się wadzących mu części garderoby i oblał się rumieńcem, widząc, jak jego członek stoi w gotowości i domaga się uwagi. Nieśmiało objął go dłonią i zaczął nią poruszać, nie wiedział, czy tak powinien postępować, jednak to sprawiało tak niezwykłą przyjemność, że w tej chwili nie mógł się powstrzymać i kontynuował. Kiedy przyśpieszył ruchy dłonią na swoim członku, jego myśli zaczął pochłaniać tylko i wyłącznie kapitan. Nawet nie wiedział czemu, ale wyobrażenie go sobie, kiedy leżał całkiem nagi, sprawiało, że podniecał się jeszcze bardziej. Zajmował się sobą jeszcze trochę, kiedy w końcu spuścił się na swoją dłoń. Dopiero wtedy zorientował się, jaki jest ohydny, robił takie rzeczy, myśląc o Levim… Gdyby ten o tym wiedział, na pewno by go zabił bez zastanowienia.
                Kilka dni później Eren zrozumiał, że jego sny o kapitanie nie były już takie niewinne. Tej nocy obudził się z niezwykle erotycznego snu, w którym to jego kapitan z wielką chęcią rozkładał przed nim nogi i kazał siebie mocno wziąć. Zarumieniony chłopak dopiero po paru sekundach zauważył, że jego członek niezwykle domaga się uwagi i to on musi mu pomóc. Niepewnie ujął w dłonie swoją męskość i zaczął siebie zaspokajać. Niestety, ale musiał przyznać, że zbyt mocno tego nienawidził. W końcu po każdej takiej akcji, zaczynał brzydzić się sobą. Tak było i tym razem. Kiedy w końcu doszedł, zaraz postanowił spróbować wrócić w objęcia morfeusza. Miał jednak głęboko ukrytą nadzieję, że jeszcze wróci do snu sprzed paru chwili.
                Było już popołudnie, kiedy Eren został wezwany przez Leviego do sali, gdzie omawiali taktykę. Poszedł tam niezwykle niechętnie, w końcu jeszcze dzisiejszej nocy znów fantazjował o jakiejś intymnej sytuacji ze swoim kapitanem, tym bardziej, że nie wiedział, dlaczego tak się działo.
- W końcu jesteś – przywitał go Levi, który jak zwykle stał przy tablicy. Eren tylko niepewnie skinął głową na przywitanie. Nie miał pojęcia dlaczego został tutaj wezwany, co sprawiało, że niezwykle mocno się denerwował.
- O co chodzi, kapitanie Levi? – zapytał w końcu, jakoś nie mógł znieść ciszy, która między nimi nastawała.
- Porozmawiajmy o dojrzewaniu, Eren – rzucił nagle Levi, co niezwykle zaskoczyło chłopaka. – Eren, jeśli mamusia i tatuś bardzo się kochają, owocem ich miłości jest dziecko… - zaczął, jak gdyby nigdy nic, co zaskoczyło szatyna. Czyżby kapitan próbował mu wytłumaczyć, jak się robi dzieci? – Tak zawsze się to tłumaczy, jednak żeby do tego doszło, mamusia i tatuś muszą uprawiać seks, czyli potocznie się kochać – kontynuował. – Jesteś w takim wieku, kiedy twój organizm mówi ci, że też jesteś gotowy, aby się kochać z kimś kochać. Mówię ci to, abyś wiedział, że "zmazy nocne" są czymś normalnym w twoim wieku – powiedział w końcu i spojrzał przez ramię na chłopaka, który w tej chwili siedział speszony ze spuszczoną głową. – Eren, to coś normalnego i każdy przez to przechodził, więc skończ z tym "chowaniem się", kiedy przynosisz wybrudzoną pościel – oznajmił, obracając się już do niego przodem. Szatyn dalej siedział w miejscu, w tym momencie był jeszcze bardziej speszony niż wcześniej. W końcu kapitan widział, że odnosi pobrudzoną pościel, ale… mówi, że to normalne, więc może…
- A-ale… - zaczął niepewnie, może w tej chwili powinien ugryźć się w język, w końcu co miałby w tej chwili powiedzieć.
- Nie będę tego tłumaczyć drugi raz – rzucił złowrogo. – Po prostu powiedz Mikasie, że ci się podoba, to może załagodzić cały ten cyrk – dodał po chwili, opierając się o tablice.
- A-ale to nie Mikasa! – krzyknął Eren, czego bardzo żałował, teraz na pewno powinien ugryźć się w język.
- Masz jeszcze dużo dziewczyn, idź i po prostu jej powiedz – odparł na to znudzony już rozmową Levi. Eren w tej chwili nie wiedział co powiedzieć. Przecież skłamanie nie jest wyjściem, a powiedzenie prawdy może skończyć się źle. Ostatecznie jednak szatyn wstał z miejsca i podszedł do kapitana.
- T-to nie żadna dziewczyna… - zaczął, rumieniąc się niezwykle. Zaraz zauważył, że na to stwierdzenie brwi kapitana powędrowały do góry, chyba udało mu się go zaskoczyć. – T-to… kapitan… - szepnął, wręcz płonąc rumieńcem. Zaraz jednak postanowił coś zrobić, bo wiedział, że nie będzie potrafił zapewnić Leviego, że to jest prawdą. Nieśmiało pochylił się nad nim i go pocałował, był to niewinny i nieśmiały pocałunek, w końcu Eren na nic więcej by się nie zdecydował. Zaraz po nim, chciał się wycofać, jednak został brutalnie złapany za nadgarstek i przyciągnięty. W tym momencie znów usta Leviego i Erena zostały połączone, jednak w bardziej drapieżnym pocałunku.
- Nie zachowuj się jak dziecko, skoro wyznajesz mi uczucia – rzucił, puszczając go. Szatyn w tej chwili niepewnie wpatrywał się w niego, nie wierzył, że ten go pocałował i to tak namiętnie.
- K-kapitanie… - zaczął niepewnie i wtedy poczuł, że jego spodnie znów są za ciasne. Tego jeszcze brakowało, że podniecił się od jednego pocałunku. Oczywiście Levi zaraz zauważył zaistniałą sytuację.
- Z bachorami – warknął i ponownie złapał chłopaka za nadgarstek. Zaraz pociągnął go do swojego pokoju. Na miejscu pchnął go na łóżko i zaczął rozpinać jego spodnie.
- C-co pan robi?! – krzyknął zaskoczony Eren i nim się obejrzał jego spodnie wraz z bielizną były opuszczone do samych kostek.
- Zamknij się, pomagam ci – warknął mężczyzna i uklęknął między nogami chłopaka. Zaraz pochylił się nad nim i wziął do ust jego nabrzmiałego członka. Szatyn jęknął cicho i niepewnie spojrzał na kapitana, który właśnie zaczął robić mu dobrze. Nigdy nie pomyślał, że jedna z jego fantazji erotycznych kiedykolwiek się spełni. Levi nie bawił się w czekanie, wręcz od razu zaczął poruszać głową, ssąc też członek chłopaka. Co jakiś czas wyjmował go z ust, aby przejechać językiem po jego całym członie. Wszystko nie trwało długo, bo Eren dość szybko doszedł w ustach mężczyzny. Ten dość niechętnie, ale przełknął spermę, a resztki wytarł chusteczką.
- Powinieneś uważać, ubrudziłeś mnie – warknął niezadowolony, kiedy wstawał z ziemi. Po chwili obrócił się do chłopaka tyłem i zaczął pozbywać się najpierw to kurtki, a potem całej reszty ubiory. Szatyn spojrzał na niego niepewnie i zarumienił się zaraz.
- C-co pan robi? – zapytał niepewnie, przez cały czas nie ruszał się z łóżka kapitana, jakby w ten sposób bał się czegoś.
- Rozbieraj się – padł rozkaz, którego Eren wręcz nie mógł zignorować. Niepewnie zdjął z siebie koszulę, jak i opuszczone już spodnie. Zaraz podszedł do niego całkowicie nagi Levi. Nie patyczkując się, wpił się w usta chłopaka, sprawiając, że pocałunek był nie tylko namiętny, ale i brutalny. Wręcz zmusił chłopaka do otworzenia ust i po prostu wepchnął mu do nich swój język. Trwali tak przez dłuższą chwilę, a kiedy oderwali się od siebie, mężczyzna zauważył, że osiągnął zamierzony efekt, członek chłopaka był już gotowy do dalszej zabawy. Zaraz pchnął szatyna na poduszki i znalazł się nad nim. Poślinił swoje palce i zaczął się przygotowywać. Nie trwało to długo i zaraz, powoli nadział się na swojego młodego kochanka. Eren cicho jęknął i spojrzał na kapitana, który bez skrępowania siedział na jego biodrach i powoli zaczął się poruszać. Szatyn nigdy wcześniej nie pomyślał, że to może być takie przyjemne. Po chwili jednak Levi znajdował się na dole, zaś chłopak był nad nim. Zaczął wchodzić w kapitana znacznie szybciej, chcąc w ten sposób sprawić mu przyjemność. Trzeba było przyznać, że to skutkowało, gdyż mężczyzna zaczynał coraz głośniej pojękiwać.
- Eren… bierz mnie… mocniej… - rozkazał, pozwalając mu wykonywać coraz szybsze ruszy. Tego właśnie oczekiwał Eren. Bez zastanowienia zaczął wchodzić w niego głębiej i głębiej, zaś jego ruchy były szybsze i brutalniejsze. Nie wiedział sam, skąd miał pojęcie, jak zachowywać się w takiej sytuacji, jednak to nie był czas, aby się tym zajmować. Kiedy czuł, że jest już całkiem blisko, wpił się w usta kapitana, jakby chcąc zahamować swój jęk. Levi doszedł chwilę szybciej, brudząc ich obojgu, a zaraz po nim Eren wylał się w jego wnętrzu. Nieco zmęczony chłopak, wyszedł z mężczyzny i położył się obok niego.
- Całego mnie wybrudziłeś – burknął Levi, jednak w tej chwili nic z tym nie zrobił, tylko wtulił się w chłopaka. – Całkiem nieźle, bachorze – mruknął niezwykle cicho, jednak Eren bez problemu to usłyszał. Uśmiechnął się delikatnie i przytulił do siebie kapitana. Był niezwykle szczęśliwy, w końcu mógł uznać, że między nimi coś właśnie zaiskrzyło.
                Ta dwójka pojawiła się dopiero następnego dnia na śniadaniu, gdzie zachowywali się, jak gdyby nigdy nic, a przynajmniej się starali. Dopiero po posiłku mogli czuć się bardziej swobodnie, tym bardziej, że oboje utknęli w kuchni, dziś była kolej Erena, aby pozmywał, zaś Levi zajmował się innymi porządkami.
- Kapitanie Levi… - odezwał się nagle Eren, myjąc kolejny kubek.
- Czego? – burknął mężczyzna, zamiatając podłogę.
- Czy… będziemy to robić częściej? – zapytał niepewnie chłopak, odkładając kubek na bok.
- Nie pytaj o głupoty, Eren – odpowiedział mu tamten, będąc w tej chwili blisko niego. - Póki co tak będę miał mniej rzeczy do prania – dodał, nawet na niego nie patrząc. Eren tylko się zarumienił i uśmiechnął pod nosem, czyli miał szanse na spełnienie reszty swoich fantazji erotycznych. Cieszyło go to, w końcu jakąś część tego mógł zrzucić na okres dojrzewania.

No, tym razem wyszło mi nieco dłuższe niż ostatnio! Jednak nie pamiętam, jak pisze się z 3 os. l. poj. i można powiedzieć, że to zawaliłam... Jednak może komuś się spodoba? (Jak ja dawno nie opisywałam tej sceny, jeśli nie była w RP o.O) O, a dla ciekawskich, to, kto będzie tłumaczył Erenowi, jak się robi dzieci, to zdecydowali przez wyciąganie słomek, Levi miał właśnie najkrótszą xD

4 komentarze:

  1. KOCHAM CIE ZA TO XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne opowiadanie, kobieto ! *o* *krwotok z nosa* bardzo podobało mi się to opowiadanie szczególnie koniec ^^ . Pozdrawiam cię gorąco ;) ~M.~

    OdpowiedzUsuń

Małe zasady
- Komentować może każdy, nawet użytkownik anonimowy
- Weryfikacja obrazkowa jest wyłączona
- Odpowiadamy na komentarze, jeżeli istnieje taka możliwość (Czasem na krótkie komentarze nie da się odpowiedzieć)
- Jeżeli nie zastosujesz tzn. "chamskiej reklamy", możesz umieścić link do swojego bloga w komentarzu (Chamski spam będzie usuwany)

Haruhi Suzumiya