Pairing: EreRi (Eren x Levi)
Gatunek: Romans, shounen-ai
Ograniczenia: K+ (+9)?
Myśl przewodnia: Levi jest piekarzem we Francji, a Eren zawsze kupuje u niego pieczywo
Inne: "Myśl przewodnia" była podana przez moją koleżankę z klasy, jeśli chcecie abym coś napisała dla was, podawajcie myśli przewodnie, może coś mi z nich uda się naskrobać? :)
"Piekarnia"
Paryż to takie piękne, spokojne
miasto, wypełnione miłością, chyba każdy o tym doskonale wiedział. Tak więc i
wszyscy starali się żyć po swojemu i wykonywać swoje obowiązki.
Levi właśnie otworzył swoją piekarnię, po czym wrócił do zamiatania
podłogi, w końcu w jego osobistym mniemaniu bałagan musiał koniecznie zniknąć.
Jednak jego obecne zajęcie nie trwało długo, bo do piekarni właśnie przyszedł pierwszy klient. Właściciel nawet nie podniósł wzroku, doskonale wiedział, kto
zawitał do jego sklepu.
- Dzień
dobry
- Bry… -
mruknął w odpowiedzi brunet i podszedł do lady. Właśnie teraz przed nim stał
Eren, który tak jak codziennie uśmiechał się pogodnie, czekając na swoje
wypieki. Levi nawet nie pytał, co ten sobie życzy. Odruchowo zapakował to samo pieczywo
co zawsze i wziął jeszcze jedną mufinkę. Zaraz wszystko podliczył i podał
chłopakowi.
- Dziękuję,
Levi – powiedział ten z uśmiechem i szybko opuścił piekarnie, jakby chcąc
uniknąć kary za kolejne przejście na "ty". Levi tylko westchnął
cicho, już przyzwyczaił się do tego dziecinnego zachowania, mógł nawet
przyznać, że nieco go to bawiło, szczególnie że chłopak robił to codziennie.
Mijały dni, a sytuacja
powtarzała się każdego z nich. Eren, jak zwykle wcześnie pojawiał się w piekarni
i niezwykle szybko z niej uciekał. Dzisiaj jednak było inaczej. Levi, jak
codziennie, otworzył swoją piekarnię i czekał na swojego stałego klienta. Czas
mijał nieubłaganie szybko, a chłopaka jak nie było, tak nie ma. Zbliżało się już
popołudnie, kiedy to chyba po raz setny zadzwonił dzwonek, oznaczający nadejście
nowego klienta. Jak gdyby nigdy nic do piekarni wszedł Eren w towarzystwie
jakiejś dziewczyny. Levi tylko spojrzał na nich nieco zaskoczony, jednak nic
nie skomentował. Po prostu zaczął nakładać to, co zwykle. Jednak nie było mu to
dane, bo Eren szybko zmienił zamówienie, co wprowadziło mężczyznę w jeszcze
większe zaskoczenie niż wcześniej, w końcu chłopak nigdy dotychczas nie
zmieniał swoich zamówień… Kiedy tylko podał pieczywo Erenowi, ten tylko
podziękował, tytułując Leviego na "pan" i szybko wyszedł z piekarni
wraz z dziewczyną, która mu towarzyszyła. Zostawił w ten sposób niezwykle
zdezorientowanego Leviego.
Przez kilka kolejnych dni Eren
nie pokazywał się na oczy, co lekko denerwowało piekarza. Chłopak z dnia na
dzień po prostu zniknął, przez co zachwiał codzienne życie mężczyzny. Tego dnia
brunet jak zwykle otworzył piekarnie i zajął się zamiataniem podłogi. Nagle do
środka wszedł Eren.
- Dzień
dobry, Levi – przywitał się, a na jego twarzy widniał szczęśliwy uśmiech. Levi
widząc chłopaka, nie mógł się powstrzymać i uderzył go miotłą w głowę. Szatyn z
tego powodu cicho jęknął i złapał się za obolałą część ciała.
- Co się
stało, Levi? Za to, że znów nie mówię do ciebie per "pan"? – zapytał niemrawo,
masując obite czoło. Mężczyzna warknął cicho i po prostu odwrócił się do niego
tyłem, jakby chcąc okazać, że nie chce rozmawiać z chłopakiem.
- Za to, że
zniknąłeś… - burknął cicho i zaraz stanął za ladą, czekając na zamówienie.
- To co
zawsze – poprosił Eren, przyglądając się z uwagą piekarzowi. Chwilę później miał
już swoje pieczywo. – Dziękuję, Levi – powiedział po chwili i ku zdziwieniu
mężczyzny pocałował go w policzek. Zaraz po tym chłopak wybiegł z piekarni,
zostawiając oszołomionego bruneta.
Dopiero po kilku dniach Eren
znów pojawił się w piekarni. Kiedy tylko przekroczył jej próg, zaczął niepewnie
się rozglądać dokoła, jakby szukając jakiejś dodatkowej drogi ucieczki.
- Em… cześć,
Levi – przywitał się niemrawo i od razu dostał miotłą w głowę. Na to tylko
cicho się zaśmiał. – Um… Należało mi się… Ja… chciałem przeprosić za tamto… -
wydukał nieśmiało, wpatrując się w ziemie. Właśnie za to oberwał po raz drugi
miotłą.
- Nie
przepraszaj – rzucił poddenerwowany Levi i podszedł do lady, cały czas starając
się nie patrzeć na swojego klienta. W pewnym momencie do piekarni zajrzała ta
sama dziewczyna, z którą kiedyś przyszedł jego obecny towarzysz.
- Eren,
pośpiesz się! – powiedziała i znów zniknęła za drzwiami sklepu.
- Idź, twoja
dziewczyna czeka – warknął mężczyzna, podając chłopakowi pieczywo. Eren jednak
wydał się być lekko zaskoczony tymi słowami.
- Ale… to
tylko moja przyjaciółka z dzieciństwa. – wyjaśnił szybko i już miał wyjść,
kiedy to w ostatniej chwili zatrzymał się w drzwiach. – Więc nie masz o co być
zazdrosny, Levi – powiedział i wybiegł z piekarni, zostawiając nieco
zdenerwowanego Leviego.
Minął już miesiąc od tych wszystkich wydarzeń.
Eren znów przychodził do piekarni każdego dnia, jednak z czasem jego wizyty
bywały coraz to dłuższe.
- Dzień
dobry, Levi – odezwał się głos chłopaka, kiedy tylko wszedł do sklepu. Nie
czekając na nic, podszedł do mężczyzny i obdarował go pocałunkiem w policzek.
Levi tylko coś cicho mruknął, odwracając wzrok. Już nawet nie upominał chłopaka
o to, w końcu ten i tak witał go w ten sposób każdego dnia.
- Wyjdziemy
gdzieś dziś?
- Pracuję… -
mruknął Levi w odpowiedzi i chciał już odejść, ale Eren zaraz go przytulił od
tyłu.
- Levi…
proszę… - szepnął mu do ucha. – Chociaż do parku… Chce spędzić z tobą trochę
czasu… - mruknął smutno, chcąc chyba w ten sposób wzbudzić poczucie winy u
mężczyzny.
- Niech
będzie… Ale masz mnie puścić… - warknął niezadowolony mężczyzna, mocniej
zaciskając dłonie na trzonku miotły. Chłopak uśmiechnął się tylko i pocałował
swojego towarzysza. W tym czasie do piekarni weszła jego przyjaciółka, jednak
widząc tę dwójkę razem, szybko się wycofała. Levi oczywiście zauważył
nieproszonego gościa, przez co nieco zawstydzony uderzył Erena miotłą. Ten tylko
uśmiechnął się i obdarował mężczyznę kolejnym pocałunkiem, zatracając się w
nim. Chyba już oboje nie mogli doczekać się wspólnie spędzonego popołudnia.
Na zakończenie naszego tygodnia z SnK mam dla was taką to króciutką opowieść~ Była ona pisana na różnych lekcjach (Przeważają podstawy przedsiębiorczości), więc może być lekko zamieszana o.O Jednak mam nadzieję, że wam się spodoba :)
bożeeee, jakie to cudne
OdpowiedzUsuńCałkiem niezłe :33 będę fapać hyhyhy <3
OdpowiedzUsuńJejuś, jadę sobie po moich ukochanych blogach i myślę sobie ,,Hm... Chyba o jakimś zapomniałam..." i magicznie przypomniałam sobie o waszym! >o< To było ciekawe i słodkie, a także przyjemnie się czytało. C: Nie wyłapałam ani jednego błędu ortograficznego, lub literówki, więc jeszcze lepiej! Notka dodana 29 września a ja komentuję 16 listopada, jak pięknie. Czekam na wiecej notek i pozdrawiam. Chyba będę tutaj częściej zaglądać i komentować./Szoko
OdpowiedzUsuńPs. Wiecie, że w tej grze Shingeki no Kyojin gdy sie zagra pare razy, jest dostępna postać TITAN EREN i EREN? :> Znaczy jak się gra chyba pare dni czy coś.. >,<
Oj, niezwykle mnie cieszy, że sobie o naszym blogu przypomniałaś ^w^ Może nie ma tu największego ruchu, ale zawsze coś xD Cieszy mnie, że przyjemnie ci się czytało, miałam do tego niezwykłe wątpliwości, bo pisałam to na lekcjach, a potem po prostu przepisywałam o.O Co do błędów, to tu raczej dziękować Qaszce się powinno, bo ona robi mi za bętę, a jako iż mój "kochany" word jest na mnie obrażony, to nie sprawdza mi błędów ortograficznych i literówek XD
UsuńCóż, zapraszam do zaglądania ^w^ Jeszcze trochę i będą święta, to postaramy się trochę "rozruszać" bloga :)
Cóż, już dotarła do nas informacja o tym, że jest Eren i jego tytanowa wersja, ale to dlatego, że doszły nowe aktualizacje, a jak sięgałyśmy po nią, to było wieki temu~