Ogłoszenia:
- Wszystkie linki zostały dodane do menu~ Mamy nadzieję, że wędrowanie po naszym blogu znów będzie dużo łatwiejsze :3

środa, 25 września 2013

[SnK] Levi w Krainie Czarów cz.1 [In Progress]

Levi w Krainie Czarów?!
Seria: Shingeki no Kyojin  
Postacie: Levi, Eren, Erwin, Hanji, Mike, Auruo, Erd, Mikasa, Petra, Sasha, Armin
Gatunek: fantasy, komedia (?!) [w przyszłości lekki Shounen-ai!]
Ograniczenia: K+ (+9)

"W głąb wielkie dziury"

                Zachodzące słońce wesoło przygrzewało okolicę swoimi promieniami. To właśnie one nie pozwalały dalej śnić Leviemu, który nie wiedzieć dlaczego, postanowił uciąć sobie drzemkę pod jednym z drzew. Mężczyzna niechętnie otworzył oczy i pierwszą rzeczą, jaką ujrzał, był Eren z króliczymi uszami. Chłopak najwyraźniej przyglądał się kapitanowi z zaciekawieniem, a kiedy tylko zauważył, że ten się obudził, zaraz odsunął się od niego i zaczął uciekać przed siebie, co jakiś czas zerkając do tyłu. Levi zwyczajnie zignorowałby ten fakt, jednak jakiś czas temu sam kazał mu posprzątać piwnice zamku, których nie jest tak mało, właśnie przez to nieco się zdenerwował. Bez ociągania się wstał z ziemi i szybko podążył za chłopakiem, całkowicie nie zwracając uwagi na jego… dziwny wygląd, w końcu nikt normalny nie ma białych, króliczych uszu! W pewnym momencie Eren znikł mu z oczu. Kapitan zamrugał kilkakrotnie i zaczął rozglądać się uważniej, w końcu ten bachor nigdzie nie mógł uciec! Nagle, nim zdążył się zorientować co się dzieje, zaczął spadać, okazało się, że wpadł do jakiejś wielkiej dziury, która znikąd pojawiła się przed nim.
                Spadał i spadał, i spadał, i tak ciągle… Sam już stracił rachubę, ile czasu mu to zajęło. W tej chwili jednak bardziej żałował, że nie miał sprzętu do trójwymiarowego manewru, mógłby przynajmniej wydostać się z tej dziury, jeśli rzecz jasna ma ona gdzieś ściany. W końcu znużony tym ciągłym spadaniem bez celu, uciął sobie kolejną drzemkę, coś nie wyspał się tej nocy…
                Kiedy się obudził, zaraz zorientował się, że leży na ziemi, ku zdziwieniu był cały i zdrowy, tak jakby sam się położył w tym… dziwnym miejscu. W pierwszej chwili jednak nie otoczenie przykuło jego uwagę, a to, że ma na sobie jakąś idiotyczną, niebieską-brązową sukienkę z falbanką! Do tego miał jeszcze buty na obcasie (na nie mniej był zły, w końcu będzie nieco wyższy!) oraz szybko wymacał, że we włosach ma kokardę! Będąc już wściekłym z tego powodu, miał zamiar pozbyć się tej sukienki, ale szybko zorientował się, że jest to niemożliwe. Uparcie siedziała na nim, a każda próba zerwania kończyła się tym, że materiał na chwilę się rozciągał, a potem wracał do swojej starej postaci. Wkurzony mężczyzna ostatecznie podniósł się z ziemi i otrzepał się z kurzu, już trudno, musi przeżyć w tym durnym stroju, bo nic innego mu nie pozostaje. W pewnym momencie zauważył Erena, który w pośpiechu patrzył na zegarek i gdzieś biegł, a raczej… kicał jak królik?
- Eren! – warknął zły, jednak chłopak nie zwrócił na niego uwagi, po prostu szybko oddalił się w mniej znanym kierunku, a po chwili zniknął, znowu! Levi już będąc coraz to bardziej wściekłym, zaczął przemierzać okolicę, która wyglądała jak jeden wielki korytarz z tysiącami drzwi. Ostatecznie postanowił sprawdzić kilka par, kto wie, może uda mu się wydostać z tego miejsca? Podszedł do jednej pary drzwi, która wyglądała jak dla jakiegoś olbrzyma, gdyż on sam ledwo sięgał klamki. Nie wahając się, pociągnął za niś i… nic, wielkie wrota tak jak stały, tak i pozostały. Kapitan zaraz je kopnął, jednak to również nie dało żadnego efektu. Ostatecznie postanowił je zostawić, uznając, że są zamknięte. Kiedy tylko odsunął się od nich, drzwi otworzyły się. Już miał do nich wrócić, jednak zaraz zatrzasnęły mu się przed nosem. Wściekły coś cicho przeklął i podszedł do następnych drzwi. Te były już normalnej wielkości, jednak klamka była dziwnie wysoko… Postąpił tak jak z poprzednimi, nic to nie dało. Tak sprawdził z pięć, czy sześć par, wszystkie były zamknięte. Kiedy podszedł do kolejnych, od razu je kopnął, co było złym pomysłem, bo zrobił w nich dziurę i jego noga po prostu się w nich zaklinowała. Chyba dziś Levi jeszcze nie był tak wściekły, jak w tym momencie. Szamotał się chwilę i kiedy w końcu udało mu się uwolnić nogę, dziura w drzwiach magicznie się zasklepiła. Niechętnie postanowił dać sobie spokój z nimi. W pewnym momencie zauważył niezwykle malutkie drzwi. Zaraz do nich podbiegł i uklęknął. Ostrożnie pociągnął za malutką klamkę, nic…
- Cholera! – warknął zły, jednak coś go wzięło i położył się na ziemi (!) i zajrzał przez dziurkę od klucza. Widział przez nią jakiś wspaniały ogród, który mógłby być wyjściem. Chwilę później znów stanął na nogi, otrzepując się z wszelkiego kurzu i brudu, i zaczął się zastanawiać, jak ma tam się dostać, w końcu drzwi były dla niego za małe, do tego były zamknięte! Dopiero po chwili, zauważył stolik, który mimo wszystko był dość wysoki, w końcu ledwo do niego sięgał. Jednak na nim było coś, co przykuło jego uwagę, był to mały, złoty kluczyk. Zaraz sięgnął po niego i włożył go do zamka najmniejszych drzwi. Przekręcił go, a drzwi stanęły otworem, pokazując śliczną łąkę i… małego tytana biegającego wśród kwiatków i motyli?! Kapitan postanowił jednak zignorować ten drugi fakt, najważniejsze było, że przynajmniej jakieś drzwi udało mu się otworzyć! Znów odsunął się od nich i wrócił do zastanawiania się, jak dostać się do środka. W pewnym momencie zauważył, że na ziemi stoi jakaś buteleczka z napisem "WYPIJ MNIE". Levi zaraz sięgnął po nią i zaczął uważnie się przyglądać, wolał, aby nie był to kolejny durny eksperyment Hanji, a on nie był jego ofiarą… Nie widząc żadnych napisów typu "© Hanji", "Eren, wiem, że będzie ci smakować! ~Hanji", "To dlatego, że uwielbiam tytany!", postanowił wypić zawartość buteleczki. Niepewnie ją odkorkował i podejrzliwie powąchał jej zawartość. Nie pachniała źle, ale trudno mu było określić, co to za zapach. Ostatecznie wypił całą zawartość buteleczki i odrzucił ją gdzieś na bok. W tym momencie poczuł, że zaczyna się zmniejszać i zmniejszać. Było to dziwne uczucie, do tego teraz był jeszcze mniejszy niż wcześniej! Kiedy w końcu proces kurczenia się zatrzymał, miał może… ćwierć metra? Może mniej… Nie wiedzieć czemu, obecny wzrost sprawiał, że mężczyzna wściekał się jeszcze bardziej, dopiero po chwili zignorował ten fakt, bo przypomniał sobie o drzwiach. Zaraz odwrócił się w ich stronę i szybko do niech pobiegł, jednak zamiast znaleźć się na łące, zderzył się z twardą, drewnianą fakturą drzwi. Trochę go to zaskoczyło, więc zaraz złapał za klamkę, okazało się, że drzwi są znów zamknięte! Kipiąc coraz bardziej ze złości zaczął się rozglądać dokoła. Klucz, jak gdyby nigdy nic leżał na tym olbrzymim stoliku. Już zrezygnowany Levi, zaczął myśleć, co powinien zrobić. Nagle, nie wiedzieć skąd, pojawił się przed nim talerzyk z ciasteczkiem, na którym lukrem było napisane "ZJEDZ MNIE". Mężczyzna już teraz się nie zastanawiał długo, przecież i tak nie może wyjść z tego idiotycznego miejsca, a dalej musi znaleźć Erena i zganić go za to, że nie wykonał jego polecenia! Szybko zjadł ciastko i ku jego uciesze, zaczął rosnąć. Nim się zorientował, sięgał już głową ponad stół i… jego wzrost się zatrzymał. Westchnął tylko cicho na to i zaraz złapał klucz, aby móc otworzyć drzwi. Niestety, kiedy znów spojrzał w ich kierunku, okazało się, że… ich nie ma! To miejsce robiło sobie tylko głupie żarty z jego osoby, co mu się stanowczo nie podobało! Nie wiedząc już co ma ze sobą zrobić, postanowił znaleźć coś, dzięki czemu będzie mógł tu posprzątać, w końcu kurz wręcz piętrzył się na tym stoliku! Kiedy zaczął sie rozglądać dokoła, zauważył Erena, który biegł gdzieś przed siebie, patrząc na jakiś zegarek. Zaraz począł go gonić, ten bachor na pewno dalej nie posprzątał piwnicy! Jednak nie było to takie łatwe, kiedy biegał w butach na obcasie… W pewnym momencie chłopak znów zniknął mu z oczu, lecz nie zwrócił na to aż takiej uwagi, gdyż zauważył leżący na ziemi klucz. Levi zaraz go podniósł, będąc lekko podirytowanym, w końcu dzięki temu małemu diabelstwu mogą otworzyć piwnicę ojca chłopaka, co może być ich szansą na sukces! Sekundę potem zorientował się, że podłoże pod nim zniknęło, a on sam wisiał w powietrzu. Chwilę potem zaczął spadać. Intuicyjnie starał się ściągnąć spódnicę sukienki, aby nie podwijała się w górę przez pęd powietrza. Zaczęło go nawet zastanawiać, gdzie teraz wyląduje.

I tak oto tym sposobem pierwsza cześć "Levicji" ujrzała światło dzienne! Mam nadzieję, że historia nawet wam się spodoba, osobiście będę się starać, aby była ona dość... humorystyczna, jednak z moim "talentem" niczego nie obiecuję XD Co do rysunku na początku opowieści (Za który zapewne zginę...) jest on stworzony razem z Qaszką. Ona stworzyła lineart, ja zajęłam się jedynie kolorowaniem, między innymi przez to, że ne umiem rysować Leviego (jak widać ja też nie umiem go rysować, ale co tam xD ~Qaszka) i jakoś czas niezwykle szybko nam uciekał o.O A dla tych co jeszcze nie zauważyli, tak, obrazek na początku prezentuje strój naszego drogiego Leviego, kiedy wpadł do tej podejrzanej dziury~

2 komentarze:

  1. Bardzo mi się to spodobało, czekam na dalszą część tego opowiadnia. ^^
    Nie wiem czemu ale to jest słodkie. Może przez to, że Rivaille jest w sukience? >.> Życzę Ci dużo weny i więcej takich./Szoko

    PS. Nie potrafię pisać długich komentarzy. Ten to i tak jeden z moich dłuższych. :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszy mnie to, ale na drugą część będzie niestety trzeba trochę dłużej poczekać, szkoła średnia niestety nie jest tak łaskawa, jeśli chodzi o czas wolny... (Oj, szczególnie te dojazdy... W końcu tak pozytywnie jest kończyć po 13, a domu być ok. 15...)
      Cóż, Levi w sukience jest całkiem słodki, to taki dowód, że nawet pasuję na uke ;)

      O, nie przejmuj się tym! Ważne, że podejmujesz się ich pisania, to zawsze uszczęśliwia autora danego tekstu xD Ja raczej rzadko komentuję, bo potem wychodzą mi te komentarze na stronę A4 w wordzie o.O

      Usuń

Małe zasady
- Komentować może każdy, nawet użytkownik anonimowy
- Weryfikacja obrazkowa jest wyłączona
- Odpowiadamy na komentarze, jeżeli istnieje taka możliwość (Czasem na krótkie komentarze nie da się odpowiedzieć)
- Jeżeli nie zastosujesz tzn. "chamskiej reklamy", możesz umieścić link do swojego bloga w komentarzu (Chamski spam będzie usuwany)

Haruhi Suzumiya