Jak to być zombie
Recenzja Sankarea
Recenzja Sankarea
Już dość dawno natrafiłam na ten tytuł, było to mniej więcej wtedy, kiedy zaczęłam oglądać „Tasogare Otome x Amnesia”. Tak samo, jak w tamtym przypadku, przeglądałam jeden z magazynów, co po prostu robię dość często. Moją uwagę na to anime przyciągnęły screeny. Seria wydawała się być w dość mrocznej kolorystyce, co bardzo mnie zachęciło do obejrzenia. Niestety po przeczytaniu opisu, podeszłam do tego anime bardzo sceptycznie. Możliwe, że to dlatego, iż nigdy nie przepadałam za zombie, mimo to, w końcu postanowiłam je obejrzeć.
Ta seria opowiada o chłopaku, który nazywa się Chihiro Furuya. Bohater ten wyróżnia się nie tylko nietypową fryzurą, która układa się tak, jakby ten miał kocie uszka, ale również dość nietypowym hobby. Jest wielkim fanem zombie, w swoim pokoju posiada pełno gier i filmów o nich, jakby nie patrzeć to nie jest nic złego, niestety ten tak je uwielbia, że nie wyobraża sobie mieć dziewczyny, która nim nie jest. Pewnego dnia w jego ręce wpada pewien zeszyt, w którym to opisano jak przywrócić do życia zmarłych. Jakiś czas później, jego ukochany kot wpada pod koła samochodu i niestety nie udaje mu się przeżyć tego zderzenia. Chihiro chcąc przywrócić swojego futrzaka do życia, postanawia skorzystać z wiedzy zawartej w zeszycie. Swoje eksperymenty prowadzi w opuszczonym hotelu. Jednego dnia, właśnie tam, przychodzi ładna dziewczyna i wykrzykuje życiowe frustrację do studni, biedulka nie wie, że chłopak wszystko słyszał. Jednakże kiedy już to odkryła, powiedziała, że zrobi wszystko, byle ten tego nikomu nie powiedział. Chłopak zaś zaraz powiedział, że chce zmieniać ją w zombie. Niestety jeszcze nie wiedział, że to życzenie może się spełnić.
Przejedźmy do akcji, niestety muszę przyznać, że anime wydaje się wlec. Wszystko płynie dość wolno, do tego w późniejszych odcinka ciągle słyszymy to samo, co nie tylko sprawia wrażenie deja vu, ale też spowolnienia akcji. Przyznam, że najciekawsze wątki w tym anime, to te, które opowiadają o głównej bohaterce Rei Sanka i jej ojcu. Przechodząc do bohaterów, przyznam, że nawet ich polubiłam, jednak raczej nie zapadną mi w pamięci na długo. Nawet mimo dość ciekawego hobby Chihiro. Teraz może wspomnę głosach, w głównego bohatera wcielił się Ryohei Kimura (Kimi to Boku., Mawaru Penguindrum), zaś w główne bohaterki wcieliły się Maaya Uchida (Yuru Yuri, Gokujo.) oraz Sayuri Yahagi (Bakuman, To, LOVE-Ru). W dalszych rolach między innymi usłyszymy Yuka’ę Iguchi (Otome Youkai Zakuro, Bakurano), Seiro’ego Ogino (Beelzebub, Kaze no Stigma), Misato Fukuen (Rosario + Vampire, Blood-C), Mayumi Asano (Yami no Matsuei, Junjou Romanctica), Unsho Ishizuka (Maze, Pokemon) oraz Shirou Saitou (Black Lagoon, Lupin III). Co do oprawy graficznej jest dobra, jednak miejscami wydawała się aż zbyt jasna do tego typu anime. Serii przypisano między innymi gatunki: horror, komedia i romans. Szczerze powiem, że to pierwsze to śmiech na sali.
Podsumowując wszystko, uważam, że to anime, jest… całkiem dobre. Niestety na pewno nie przypasowało ono do moich gust, po prostu nigdy nie przepadałam za zombie. Dodam też, że ta seria kompletnie zrujnowało mój obraz zombie, nigdy bym nie pomyślała o takiej ich wersji, jak ją tutaj przedstawiono, co sprawia, że nadawanie temu anime gatunku horror, jest po prostu śmieszne, no chyba, że by stać się horrorem wystarczy trochę krwi, która gdzieś tam się pojawiła. Jednakże polecam to anime, wielu może się spodobać, do tego jest szansa, że tutejsze przedstawienie zombie rozśmieszy ich wielkich fanów. Odradzę jednak to tym, którzy szukają w nim czegoś niezwykłego, bądź niezłego horroru, bo nie sądzę, by coś takiego tutaj znaleźli.
Przejedźmy do akcji, niestety muszę przyznać, że anime wydaje się wlec. Wszystko płynie dość wolno, do tego w późniejszych odcinka ciągle słyszymy to samo, co nie tylko sprawia wrażenie deja vu, ale też spowolnienia akcji. Przyznam, że najciekawsze wątki w tym anime, to te, które opowiadają o głównej bohaterce Rei Sanka i jej ojcu. Przechodząc do bohaterów, przyznam, że nawet ich polubiłam, jednak raczej nie zapadną mi w pamięci na długo. Nawet mimo dość ciekawego hobby Chihiro. Teraz może wspomnę głosach, w głównego bohatera wcielił się Ryohei Kimura (Kimi to Boku., Mawaru Penguindrum), zaś w główne bohaterki wcieliły się Maaya Uchida (Yuru Yuri, Gokujo.) oraz Sayuri Yahagi (Bakuman, To, LOVE-Ru). W dalszych rolach między innymi usłyszymy Yuka’ę Iguchi (Otome Youkai Zakuro, Bakurano), Seiro’ego Ogino (Beelzebub, Kaze no Stigma), Misato Fukuen (Rosario + Vampire, Blood-C), Mayumi Asano (Yami no Matsuei, Junjou Romanctica), Unsho Ishizuka (Maze, Pokemon) oraz Shirou Saitou (Black Lagoon, Lupin III). Co do oprawy graficznej jest dobra, jednak miejscami wydawała się aż zbyt jasna do tego typu anime. Serii przypisano między innymi gatunki: horror, komedia i romans. Szczerze powiem, że to pierwsze to śmiech na sali.
Podsumowując wszystko, uważam, że to anime, jest… całkiem dobre. Niestety na pewno nie przypasowało ono do moich gust, po prostu nigdy nie przepadałam za zombie. Dodam też, że ta seria kompletnie zrujnowało mój obraz zombie, nigdy bym nie pomyślała o takiej ich wersji, jak ją tutaj przedstawiono, co sprawia, że nadawanie temu anime gatunku horror, jest po prostu śmieszne, no chyba, że by stać się horrorem wystarczy trochę krwi, która gdzieś tam się pojawiła. Jednakże polecam to anime, wielu może się spodobać, do tego jest szansa, że tutejsze przedstawienie zombie rozśmieszy ich wielkich fanów. Odradzę jednak to tym, którzy szukają w nim czegoś niezwykłego, bądź niezłego horroru, bo nie sądzę, by coś takiego tutaj znaleźli.
___________________________________________
Ta dam! Oto i nareszcie pojawiała się ta recenzja... Myślałam, że już nigdy jej nie napiszę o.O Jeszcze co do spraw blogowych, razem z Qaszką postanowiłyśmy wziąć się za tłumaczenie kilku serii anime, w końcu biedni ludzie (tacy jak ja xD) co nie znają angielskiego, to nie mogą sobie spokojnie oglądać niektórych serii. Cóż, nie martwcie się też, bo ja akurat będę robić za korektę, bo w końcu za tłumacza to bym raczej nic nie zrobiła rozumiejąc 3 słowa na 5 minut o.O Och! I wspomnę do tego, że podjęłam się napisania scenariusza do gry, co było kolejnym powodem do tak późnego napisania tejże recenzji. Może kiedyś wspomnę coś więcej o tej grze ;)
głupie baby
OdpowiedzUsuń